My life has lost meaning(moje życie straciło sens)

38 3 4
                                    

Przez następne cztery dni chodziłam dalej do szkoły i nic szczególnego się nie działo. Teraz jest weekend,czyli dzisiaj sobota 7 września 2024 rok. Poszłam zrobić poranną toaletę i się ubrać. Następnie zeszłam na dół do kuchni na śniadanie i zastałam tam panią Paige.

-Dzień dobry panno Harp.

-Dzień dobry.

-Pani matka kazała przekazać że zostaje do poniedziałku w szpitalu. Co panna Harp życzy sobie na śniadanie?

-Dziękuję bardzo. Ja poproszę naleśniki tradycyjnie.

-Dobrze już robię.

Czekałam na naleśniki,więc w tym czasie bawiłam się palcami pod stołem. Wreszcie gosposia podała mi naleśniki i dała herbatę. Przeprosiła mnie,bo miała jeszcze dużo pracy i wyszła.
Zaczęłam martwić się jeszcze bardziej o babcię. Nawet nie zauważyłam kiedy łzy spłynęły mi po policzkach. Nie mogę pogodzić się z faktem,że moja babcia jest w szpitalu,a przy niej czuwała mama. Szybko jednak złapałam za chusteczkę z pudełka na stole i wytarłam nią łzy. Zaczęłam jeść śniadanie,ale ciężko mi było nawet przełknąć kęs. Ale udało mi się zjeść naleśniki i wypić herbatę.

Po zjedzeniu wróciłam do pokoju,usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać książkę.

****************************************

~poniedziałek 9 września 2024~
Wstałam,poszłam do garderoby po mundurek i zaczęłam poranną toaletę w mojej łazience. Jak już skończyłam to poszłam na dół do kuchni. Jak na co dzień zastałam tam gosposię,więc poprosiłam o naleśniki. W czasie oczekiwania na śniadanie zamówiłam sobie taksówkę na 8:30. Sprawdziłam godzinę. Była 7:42. O 7:55 miałam śniadanie na stole,więc zaczęłam jeść. Jak zjadłam była 8:05,więc poszłam umyć zęby.
Jak umyłam zęby szybko spojrzałam na zegarek na nadgarstku. Była godzina 8:15. Złapałam szybko za plecak i spakowałam telefon i kilka kosmetyków,następnie złapałam jeszcze za klucze od domu ,i zaczęłam się ubierać. O 8:25 czekałam pod domem i tak jak zawsze pięć minut później przyjechała taksówka. Szybko do niej wsiadłam z ochroniarzem i 20 minut później byłam pod szkołą. Zapłaciłam jeszcze za podwiezienie do szkoły i poszłam do szkoły. W szkole czekała Mia.

-Hej Werka.-przywitała się Mia.

-Hejka Mia.-odparłam.

-Idziemy na lekcje?

-Okej,chodźmy.

-Nam lunchu sobie poplotkujemy.

-Okej. 
           Udałyśmy się na lekcje. Minęły trzy godziny po czym zadzwonił dzwonek,więc razem z Mią udałyśmy się na Lunch.
              Poszłam po tackę i wybrałam jedzenie,a następnie za nie zapłaciłam. Podeszłam pod stolik moich koleżanek i zaczęłyśmy plotkować.
          Minęło 5 minut i zaczął mi dzwonić telefon. Spojrzałam przelotnie na ekran,a na nim ujżałam napis mama.

-Dziewczyny przepraszam was bardzo idę do toalety. Zaraz wrócę.

-Okej-odpowiedziały.

        Nie miałam chwili do stracenia. Biegłam ile sił w nogach do toalety i zamknęłam się w pierwszej lepszej kabinie. Odebrałam.

         -Halo?-powiedziałam do telefonu.

-Skarbie jak dobrze cię słyszeć. Muszę ci coś powiedzieć.

-Co?

-Bo babcia umarła pół godziny temu. Lekarze próbowali ją reanimować,ale nie udało się lekarzom jej uratować. Naprawdę mi przykro myszko. Też czuję smutek na stratę babci w końcu to była moja mama.

       Słyszałam jak serce mi się zatrzymało na ułamek sekundy. Nawet mama nie wiedziała jaki ból odczułam. Zaczęłam płakać i krztusić się łzami na stratę kogoś tak mi bliskiego. Ja nie mogę żyć bez niej.

-Skarbie spokojnie. Ja też odczułam ból. To jak cios w plecy.

-Ma...mo...j...a...nie...mo...gę...bez...nie...j...ży...yć-wydukałam przez łzy-Idę się zabić,bo nie mam po co żyć.

-Skarbie,proszę cię nic sobie nie rob. Przyjadę dziś do ciebie po szkole,dobrze? Proszę cię ja nie zniosę śmierci swojej córki. Proszę cię skarbie. Kocham cię,pa.

-Pa mamo.
         I się rozłączyłam. A chwilę potem zobaczyłam Mię,która do mnie podbiega i mnie przytula.

-Werka co się stało?-zapytała mnie Mia.

-Moja babcia nie żyje.-odpowiedziałam.

-Jeju tak strasznie Ci współczuję.

-Ja bez niej nie przeżyję.

-Hej,spokojnie,będę cię wspierać choćby nie wiem co. Proszę,chusteczka dla ciebie. Wytrzyj sobie łzy i wysłuchaj nos. Nie wszyscy muszą widzieć cię w takim stanie.

-No dobrze.
Przyjęłam chusteczkę od Mii i opierałam powoli łzy,które spłynęły po moich policzkach.
Nadal byłam smutna z myślą o tym że jeszcze tydzień temu się z babcią widziałam a teraz nawet jej nie zobaczę.

Wyszłam z łazienki i udałam się w kierunku stolika dziewczyn z klasy. Usiadłam na miejscu przy swoim lanchu. Za to na pocieszenie mama mnie odbierze,bo od tygodnia jej nie widziałam.
Poczułam to. Ból śmierci bliskiej osoby,a ten ból jest jak nóż wbity w plecy. Strasznie zabolało,a mój świat tak jakby się zatrzymał. Pierwszy raz aż tak poczułam stratę tak bliskiej mi osoby,która była najlepsza na świecie.

-Werka co się stało?-zapytały dziewczyny.

-Moja babcia nie żyje.-odpowiedziałam.

-Strasznie nam przykro.

-To nie wasza wina,a poza tym nie chcę się nad sobą użalać.
Po słowach jakie usłyszałam od mamy,straciłam apetyt i zostawiłam swój lunch nieruszony. Podeszłam pod klasę,w której miałam następne zajęcia przez 6 godzin.
Nic potem się nie działo nadzwyczajnego. Osoby,które mijałam na korytarzu pytały się jeszcze czy wszystko dobrze. Ja odpowiadałam to samo co dziewczynom. Nauczyciele też pytali czy wszystko w porządku to odpowiadałam to smao. A w zamian dostawałam odpowiedź,że strasznie mi współczują i że jest im przykro.
Jak dla mnie to były strasznie niepocieszające słowa.

Jak wróciłam do domu wzięłam piżamę z garderoby i poszłam się umyć do mojej łazienki. Potem chwyciłam telefon i położyłam się na łóżku. Włączyłam sobie telefon i weszłam w aplikację snapchat.
Przeglądałam sobie polecane na snapchat'cie,ale nic ciekawego nie było. Napisałam do swojej koleżanki w internecie o nazwie xzuzkax. Popisałam z nią trochę i powysyłałyśmy sobie głosówki.
A potem odłożyłam telefon. Ściągnęłam sobie jeszcze okulary i nastawiłam w telefonie budzik. I zasnęłam jeszcze przed snem płacząc w poduszkę...
Ciąg dalszy nastąpi...

Dziękuję bardzo xZuzkax wsparcie,które mi daje poprzez rozmowę z nią na snapchat'cie. Dziękuję również osobom,które czytają i głosują na moją książkę. To wiele dla mnie znaczy a moja książka jest 59 w rankingu #life. Dziękuję jeszcze raz xZuzkax za wszystko co dla mnie zrobiła. Dziękuję. Pozdrawiam☺️😘🥰

Ps.Następne rozdziały pojawią się jeszcze dzisiaj. Takie szybkie info.

The Irish Life IrelandOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz