5.3 Pozdrowienia z Północy

69 7 169
                                    

Bern, Dzielnica Rozpusty, Niespodzianka, Rok 4069, 25 Dzień Poru Upału, Południe 


Koło południa elf przestał spacerować po Dzielnicy Rozpusty i stając w półcieniu uważnie obserwował kamienice. Stwierdził, że gang Rhall rzeczywiście pozostawił go samemu sobie. Widać miał tu potężnych sprzymierzeńców...

Po kwadransie obserwacji był gotów. Szybkim, tanecznym krokiem wbiegł do jednej z kamienic. Tam ukrył pod drewnianymi schodami miecz z pasem i podążył za zniewieściałym półelfem. Zapukał cicho w drzwi, za którymi znikła piękność. Drzwi otworzył mu gruby jegomość. Człowiek. Po chwili taksowania wzrokiem, wpuścił go do środka.

 - W sprawie? - spytała otyła kobieta w średnim wieku.

 - Pozdrowienia z Północy - odrzekł.

 - Chodź na zaplecze - wskazała mu kierunek. Poszli do schludnego pokoju.

Za dębowym stołem siedział krasnolud o książęcych rysach twarzy i głębokim, przejmującym spojrzeniu. Jeden z najprzystojniejszych przedstawicieli rasy gór, jakich elf widział. 

- Rozbierz się cętko-źrenicy - zakomenderował krasnolud. - Jesteś cały poplamiony posoką! Gertrudo, zaprowadź naszego gościa do łazienki. 

Otyła kobieta bez słowa chwyciła za rękę elfa i wyprowadziła przez drugie drzwi do łazienki.

 - Wyskakuj z wdzianka, piękności - zaszczebiotała słodkim głosikiem. 

Nieznajomy bez chwili wahania zrzucił wszystko z siebie.

- Stań pod światło – wydała polecenie Gertruda. - Obróć się. Masz prawdziwie żeńską figurę. Ciało zadbane i jak każdy elf nie jesteś obrośnięty włosem. Wypnij się! W porządku. Wskakuj do wanny, a ja dobiorę coś bardziej kobiecego dla ciebie. 

Elf zanurzył się w gorącej wodzie. Z prawdziwą przyjemnością rozluźnił się w kąpieli. W jej trakcie zajął się nim sztab ludzi. Najpierw pedikiurzyści. Potem manikiurzyści. Następnie wysmarowano go balsamem. Wreszcie pojawił się zniewieściały arr, który starannie wysmarował go esencją zapachową. Na koniec pojawiła się Gertruda z nowym strojem i tajemniczym koszykiem. 

- Dużo lepiej - uśmiechnęła się serdecznie do elfa. - Niestety minie parę tygodni zanim twoje stopy dojdą do formy. I te siniaki na nogach. No cóż, bez magii się nie obejdzie... Jesteś gotowy? 

- Jestem - odpowiedział. 

- Ach i ten twój akcent! Wspaniały! - uśmiechnęła się burdelmama. 

Do drzwi dobiegło pukanie. Po chwili wszedł krasnolud. 

- Jestem Brok z rodu Urona. Czarodziej Wyższego Kręgu. Ten zakład to moje hobby. Zgodnie z umową pomogę ci przejść do wewnętrznego miasta. Ponieważ już wiedzą, kogo szukać, trafisz tam jako kobieta – wyjaśnił. - Czy wymyśliłeś już sobie swoje żeńskie imię? 

- Monarell - odpowiedział z lekkim uśmiechem elf. 

- Teraz, jeśli pozwolisz, poprawimy twą kobiecość - kontynuował czarodziej. - Sylwetkę masz bez zarzutu. Ukobiecimy twoją twarz i klatkę piersiową. Będziesz najładniejszą z fałszywych dziewcząt w mieście!

Elf wzdrygnął się lekko na myśl o czekającym go bólu. Przechodził już raz taki zabieg i odczarowanie nie udało się w pełni. Na zawsze pozostała mu kobieca sylwetka... Ale obecna sytuacja wymagała nadzwyczajnych posunięć. 

- Gertrudo, poproszę maść. Dziękuję. - Krasnolud założył cieniutkie rękawiczki. Spokojnym, kolistym ruchem posmarował specyfikiem skórę piersi i twarzy elfa. 

Dyskretny Urok SmokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz