CHAPTER III

14 2 0
                                    

Ciągle byłam myślami do wczorajszego wieczoru. Nie mogłam uwierzyć, że Adam kazał mi zapomnieć o całej tej sytuacji. Przecież tu chodziło o nasze życie.
- Ziemia do Emmy - ze śmiechem pomachał mi dłońmi przed oczami Igor- Wszystko w porządku? Jesteś jakaś nieobecna od rana.

Spojrzałam na niego, tak chciałabym bardzo się mu zwierzyć, niestety nie potrafiłam. Odkąd zaczęłam tu pracować, to najlepiej dogadywałam się właśnie z nim, on zawsze doradzał mi w każdej kwestii. Nawet w totalnej błahej sprawie. Za to go uwielbiałam, lubił bardzo żartować.
- Tak, tak wszystko dobrze - gdyby tylko na prawdę wiedział - Nie musisz się martwić, gdyby coś było nie tak, powiedziałabym ci.
- Wiem, że byś powiedziała, ale dzisiaj się zachowujesz jakbyś nie była sobą - był poważny.
- Na prawdę martwię się o Ciebie Emmo, więc mam nadzieję że jeżeli coś się dzieje, pamiętaj że możesz zawsze możesz na mnie liczyć.
- Wiem, a także dziękuję. Jesteś wspaniałym przyjacielem- z delikatnym uśmiechem przytuliłam go.

 - Aww jak uroczo - przerwał nam właśnie szef -Takie uczucia, zostawcie sobie po pracy - puścił nam oczko - Mam nadzieję, że wszystko dobrze? Emmo ?
Spojrzał na mnie, widziałam wcześniej że przyglądał się mojej dzisiejszej pracy, ale nie wiedziałam że mógłby się tak martwić.
- Wszystko dobrze szefie, nie musi się Pan martwić - odezwałam się
- To dobrze, ale pamiętaj jakbyś chciała pogadać, moje biuro zawsze jest dla Ciebie otwarte - spojrzał na mnie uważnie - Dobrze?
- Dziękuje, będę na pewno o tym pamiętać.
- Dobrze, wracajcie do pracy - już był prawie przy drzwiach, ale odwrócił się - Igor, proszę Cię nie podrywaj mojej siostrzenicy, zrozumiano? - Igor tylko kiwnął, szef wszedł do swojego biura

 Spojrzałam na swojego przyjaciela, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia. Za bardzo nie wiedziałam, o czym mówi nasz szef
- Więc? Masz mi coś do powiedzenia? - z uniesionymi brwiami czekałam na jakąkolwiek reakcje.
- No dobra - spojrzał na mnie- Była tutaj ostatnio, ale ja nie wiedziałem, że to jest siostrzenica - z ręką na sercu spojrzał na mnie - Zacząłem z nią rozmawiać, w sumie bardzo miło mi się z nią rozmawiało. Niestety gdy już chciała mi podać swój numer telefonu, wszedł szef - zaśmiałam się z jego grymasu, już wiedziałam co mogło później się wydarzyć - Nie śmiej się, dla mnie to było okropieństwo.
- Oj ty mój ty biedaku - ze śmiechem pogłaskałam jego policzek, przerwało nam chrząkniecie.

 - Nie przeszkadzamy? No chyba, że o czymś Emmo nie wiemy - ze śmiechem zapytał się Max.
Całkowicie zapomniałam, o tym że mieli dzisiaj przyjść. Przyszła cała trójka. Spojrzałam na każdego po kolei, najdłużej zawiesiłam wzrok na Adamie. Był uśmiechnięty, więc widać zapomniał całkowicie o incydencie. Ja niestety nie.
- Nie, nie przeszkadzacie - spojrzałam na Maxa- A także, spokojnie nie mam żadnych tajemnic przed wami - oprócz jednego, pomyślałam po czym spojrzałam na Adama.
- Wasz stolik jest pusty, zaraz do was podejdę - z delikatnym uśmiechem wskazałam im drogę.
- Mam nadzieję, że będziesz miała chwilę, aby z nami usiąść? - zapytał Alex.
- Postaram się zorganizować, chociaż 5 minut - ze śmiechem puściłam mu oczko, po czym odprowadziłam ich wzrokiem jak szli do stolika.
- Wszystko gra? Wyglądasz na spiętą? - zapytał Igor -Jeżeli chcesz, mogę ich obsłużyć.
- Spokojnie, wszystko gra. Dam radę ich obsłużyć -chwyciłam swój notesik i długopis i podeszłam do nich - Więc co dla Was będzie?
- Po prosimy te 5minut twojego czasu- odezwał się Max.
- A oprócz tego?
- To poprosimy trzy kawy, plus możesz dla siebie zrobić. Było by nam miło - ze śmiechem spojrzał na mnie Max
- Dobrze, to zaraz wrócę- wróciłam do Igora - Trzy kawy, po proszę.
Delikatnie zerknęłam w stronę stolika. Widziałam, że o czymś dyskutują. Max uroczył mnie uśmiechem, gdy zobaczył że spoglądałam w ich stronę

- Proszę, o to twoje kawy - podał mi na tacy kawy Igor
- Dobrze. Zrobię sobie chwilkę przerwy, okej? Chłopaki, chcą o czymś ze mną porozmawiać - mój przyjaciel tylko kiwnął głową, chwyciłam tacę i podeszłam z powrotem do stolika.
- Proszę o to wasze kawy - każdemu podałam kawę, usiadłam na wolnym miejscu
-Więc? O czym chcieliście ze mną porozmawiać? Nie mogło to poczekać, aż skończę pracę? -spojrzałam na każdego z nich, dłużej zawiesiłam wzrok na Maxie.
- Razem z Alexem musimy służbowo wyjechać na kilka dni - zaczął Max - Będziemy w razie czego pod stałym kontaktem, nasza firma znalazła inwestora i wyznaczyła nas, mnie i Alexa na ten wyjazd.
- Przepraszam, że Ci przerywam Max, ale wiecie że nie musicie mi się tłumaczyć. Tym bardziej rozumiem was, to wasza praca. - z uśmiechem spojrzałam na nich - Jak dla mnie to możecie nawet na tydzień jechać-zaśmiałam się z ich min.
- Oj nie ma mowy, nie wytrzymam tyle bez twojego gadulstwa- pokazałam mu język- No właśnie i o tym też mowa- zaśmiałam się.
- To kiedy jedziecie? - cała trójka spojrzała na siebie.
- Jutro - odpowiedział Adam, spojrzałam na niego.
- Dam radę wytrzymać bez was - spojrzałam na nich z powagą, chociaż byłam kłębkiem nerwów nie mogłam im zabronić wyjazdu, tym bardziej z pracy, spojrzałam na wejście kawiarni.
- Przepraszam was, ale muszę wrócić do pracy - podniosłam się z miejsca.
- My także będziemy się zbierać, musimy się jeszcze spakować. Napiszemy ci jak tylko dotrzemy na miejsce, a także jak będziemy wracać. Trzymaj się Kleopatro - spojrzałam morderczo na Alexa.
- Grabisz sobie, oj grabisz - z uśmiechem przytuliłam każdego po kolei, gdy już byli po za moim zasięgiem wzroku odetchnęłam z ulgą. Widziałam że podeszli do Igora, zapłacić za rachunek.

Byłam szczęśliwa, że nie kazali mi pilnować Adama, bo na prawdę chciałam wszystko przemyśleć na spokojnie. Przynajmniej nie będę musiała z nim widywać przez ten czas. Taka rozłąka dobrze nam zrobi. Podeszłam do Igora.
- Przepraszam, że przez chwilę musiałeś zająć się sam kawiarnią - spojrzałam na niego, po czym przeniosłam wzrok na osoby wchodzące, z uśmiechem ich przywitałam.
- Spokojnie, ja wszystko rozumiem- ze śmiechem puścił mi oczko - Szefa nie ma, więc nie ma się czym stresować.
- A czy ja się czymś stresuje? Raczej nie - ze śmiechem spojrzałam na niego - Wracam do pracy, jeszcze nie cała godzinka i do domu, jupii -zaśmiałam się.

 Chwyciłam menu, notatnik a także długopis, po czym podeszłam do nowych klientów. Z uśmiechem na ustach ich przywitałam.
- Dzień dobry. Ma na imię Emma. Dzisiaj będę do waszej dyspozycji. Proszę o to wasze menu. Gdy będziecie gotowi, aby proszę mnie zawołać - z uśmiechem na ustach odeszłam od ich stoliku, podeszłam do Igora, który zajmował się zamówieniem klienta na wynos. Gdy zobaczyłam że mój rewir już jest gotowy do zamówienia, podchodzę do nich.
- Więc po prosimy dwie kawy latte, jedną czarną i jedno cappuccino - zamówienie złożyła jedna z Pań - do tego poprosimy cztery raz specjalność dnia - z uśmiechem na ustach zapisałam wszystko.
- Coś jeszcze będzie ?
- Nie dziękujemy
- Dobrze, to zaraz do Państwa wrócę- z uśmiechem na ustach odeszłam od ich stolika, podałam kartkę Igorowi, aby mi naszykował na talerzykach specjalność dnia. Ja w tym czasie zajęłam się kawami. Po niecałe 10 minutach miałam wszystko naszykowane na tacy. Chwyciłam za nią, podeszłam do stolika.
- Proszę bardzo - z uśmiechem podałam z każdej z Pań zamówienie - Smacznego
- Dziękujemy -odpowiedział z uśmiechem

 Chwyciłam pustą tacę, wróciłam do Igora, który już nie był sam.
- Cześć Eliza - z uśmiechem przywiałam się z koleżanką z pracy - Przyszłaś mnie zamienić- ze śmiechem spojrzałam na nią
- Oczywiście że tak, Emmo - puściła mi oczko- Idę się tylko przebrać
Spojrzałam na nią, Eliza to dobra koleżanka, bardzo często lubi wkurzać Igora. Czasami zastanawiałam się, czy ich przypadkiem cos nie łączy. Zawsze zaprzeczali, ale widziałam często jak na siebie ukradkiem spoglądali. Gdy zauważyłam że mój rewir podchodzi do mnie, z uśmiechem spojrzałam na nie.

- Dziękujemy za przepyszne ciasto, bardzo dobre - z uśmiechnęła się jedna z Pań - Ile mamy do zapłaty?
Po podliczeniu wszystkiego podałam kwotę.
- Proszę o to kwota - z uśmiechem podała mi podaną kwotę, wydałam jej resztę- Bardzo dziękujemy, za tak miłe przywitanie. Na pewno zagościmy tu jeszcze raz - reszta Pań się zgodziła.
- Do widzenia - z uśmiechem pożegnałam klientki.
- Dobrze Emmo, możesz się zbierać do domu - ze śmiechem przywitała mnie - posprzątam już stolik, zmykaj - klepnęła mnie delikatnie w ramię.
Dwa razy nie musiała mi powtarzać, gdy tylko poinformowałam ją, których klientów musi obsłużyć, pognałam do szatni się przebrać. Z uśmiechem na ustach pożegnałam się z przyjaciółmi z pracy, wiedząc że mam jutro dzień wolny.

Uratuj Mnie, Proszę!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz