Peter Quill x fem. reader
2864 słów
Kiedy tego wieczora szykowałaś się do wyjścia, nie miałaś pojęcia, że finalnie zamiast w ramionach swojej randki, skończysz w ramionach Petera Quilla. Ubrałaś się w swoją najseksowniejszą sukienkę, spryskałaś się najdroższymi perfumami, ułożyłaś włosy. W chwilach takich jak ta nigdy nie zdarzało ci się nucić, ale zrobiłaś wyjątek, bo miałaś naprawdę świetny humor.
A jaki był powód tego dobrego humoru? Wreszcie uwolniłaś się od Quilla! Zauroczenie, które do niego czułaś, odkąd dołączyłaś do Strażników, minęło. Może nie całkowicie, ale wystarczająco, że kiedy nadarzyła się okazja wyjścia na randkę z kimś innym, zgodziłaś się.
Miałaś już dość czekania na Petera. O ile z początku waszej znajomości wydawało ci się, że odwzajemniał twoje uczucia — w końcu tak często dokuczał ci niczym niesforny dzieciak przeżywający swoje pierwsze zauroczenie — z każdym dniem, gdy nie szło za tym wyznanie uczuć ani nawet zaproszenie na randkę, traciłaś nadzieję, a wraz z nadzieją traciłaś zainteresowanie. Nie miałaś zamiaru czekać na niego w nieskończoność.
Wpięłaś ostatnią ozdobę we włosy i gotowa ruszyłaś do wyjścia z kajuty. Gdy tylko drzwi się rozsunęły, prawie wpadłaś na Petera. Mężczyzna stał w progu, a widząc odsuwające się skrzydło, odskoczył do tyłu jak oparzony i wyszczerzył niewinnie zęby. Momentalnie zrozumiałaś, o co chodziło.
— Podsłuchiwałeś mnie?! — oburzyłaś się.
On wydawał się nie tylko ślepy na twoją złość, ale ucieszony.
— Nie wierzę, że właśnie słyszałem, jak śpiewasz.
Zamrugałaś, zbita z tropu jego odpowiedzią.
No tak. Namawiał cię na wzięcie udziału w wieczorach karaoke już setki razy, a ty zawsze upierałaś się przy tym, że nie śpiewasz. Nigdy i pod żadnym pozorem. Wolałabyś zostać mózgiem w słoiku jakiegoś kolekcjonera, niż wydać z siebie dźwięk choćby zbliżony do melodii.
A teraz zostałaś przyłapana na swoim kłamstwie. Rzadko śpiewałaś, fakt, ale nie nienawidziłaś muzyki tak bardzo, jak to okazywałaś. Ba, lubiłaś muzykę. Szczególnie tę, którą na statku nonstop zamęczał was Quill — ale o tym nikt nie musiał wiedzieć.
Zapominając o swoim oburzeniu, przewróciłaś oczami. Drzwi zamknęły się za tobą z sykiem. Po minie Petera widziałaś, że ucieszyło go odkrycie twojej muzykalnej strony i że teraz już nigdy nie da ci z tym spokoju.
— Przesłyszałeś się. To tylko radio — skłamałaś. Byłaś dobrym kłamcą, ale on natychmiast cię przejrzał. Prychnął.
— Jasne. Mojego eksperckiego ucha nie oszukasz. Słyszałem dokładnie, że to był twój głos, oraz każdą fałszywą nutę.
CZYTASZ
Oneshoty ★ MCU | Marvel | Avengers
Fanfiction❝Gdy ktokolwiek pytał, mówiłaś o nim: "mój przyjaciel", ale tylko dlatego, że nie chciało ci się wyjaśniać zawiłości waszej relacji. Nie byliście przyjaciółmi. Byliście czymś więcej.❞ ...czyli zbiór oneshotów z uniwersum Marvela. Zamówienia zamknięt...