Białe Światło

2 1 0
                                    

Nowe pomieszczenie było mniejsze od poprzedniego i panował w nim duży chłód przez który Ekipa Grubego zaczęła się telepać.
Wszędzie znajdowały się podpisane szuflady i szafki, a także mikroskopy, ale w mniejszej ilości, niż w poprzednim pomieszczeniu.
- Po co tutaj przyszliśmy? - zapytał Gruby, obejmując się. Z ust wylatywała mu para.
- Chcę zobaczyć, nad czym pracowali. Za następnymi drzwiami są schody prowadzące na górę. Myślę, że tam znajdziemy przycisk - odparła Ania.
- To chodźmy tam czym prędzej - powiedział szeptem Kamil. - Zwłaszcza, że mamy... W zasadzie nie wiadomo co nad sobą, ale na pewno nic nastawionego pokojowo.
- Zobaczcie tutaj! - powiedziała Ania lekko podniesionym głosem, świecąc na jedną z wielkich szuflad.
Wszyscy zbliżyli się niej, wciąż trzęsąc się z zimna.
- O cholera - rzekł Kamil, odczytując etykietę.
- E trzydzieści sześć - przeczytał Gruby.




***

Po długiej wędrówce Adam i Kamila wślizgnęli się przez okno do jednego z opuszczonych domów. Zbliżał się wieczór, a drogę do hotelu zablokowała im horda zombie, która powoli chodziła w kółko.

Adam musiał wymyślić sposób, jak ich ominąć, a do tego potrzebował w miarę bezpiecznego i spokojnego lokum.
Dom, w którym się znaleźli, był cały spustoszony. Przewrócone krzesła, złamany stół, wyciągnięte szuflady leżące na podłodze.
Mężczyzna wątpił, że była to sprawka zombie. Albo właściciele domu uciekali w totalnym chaosie, albo byli tu jacyś ocaleni. Druga opcja wydawała się dużo bardziej prawdopodobna.

Kamila rozejrzała się po budynku i poczuła piekące łzy w oczach. Wolała spędzić noc w swoim starym domu, a nie tej ruderze!
Była zmęczona i spocona po marszu. Jej długie, ciemne włosy lepiły się do ciała. Potrzebowała kąpieli, choćby w zimnej wodzie!
- Raczej nic do jedzenia tu nie znajdziemy - powiedział Adam ponuro. - Ale na jedną noc wystarczy.
Kamila kiwnęła głową. Nie miała ochoty na rozmowę.

Podeszła do schodów i stanęła na pierwszym stopniu, który delikatnie zaskrzypiał. Adam spojrzał w jej stronę.
- Tylko nie spadnij! - zawołał ze śmiechem.
- Taa - odparła Kamila i udała się na górę.

Znalazła łazienkę. Gdy odkręciła kran, woda okazała się zimna jak lód. Zacisnęła zęby i weszła do kabiny. Postanowiła szybko się uwinąć i opuścić to zimne miejsce.

Adam tymczasem spojrzał przez okno. Zombiaki kręciły się obok domu, więc miał broń w pogotowiu. Usłyszał lejącą się na górze wodę i pokręcił głową poirytowany. Nawet podczas apokalipsy Zombie Kamila nie myślała o niczym innym, tylko o prysznicu. Miał tylko nadzieję, że dźwięk nie zwabi żadnego potwora...

Kamila z trudem kąpała się w wodzie, która, miała wrażenie, z każdą kolejną kroplą stawała się coraz zimniejsza. Już miała kończyć, kiedy nagle woda przestała płynąć, a w rurach zabulgotało. Zaniepokoiło ją to i po całym ciele przeszły ją ciarki.
Nagle z kranu popłynęła ciemna, gęsta ciecz.
Kamila z krzykiem wyskoczyła z kabiny i całe szczęście, bo w cieczy pojawił się cały czarny, przypominający raka stwór, ze szczypcami i ostrym ogonem. Dziewczynka zamknęła kabinę i stwór zaczął wściekle uderzać w szyby, wydając z siebie piskliwy dźwięk.

Zaalarmowany krzykiem córki, Adam wbiegł po schodach i pociągnął klamkę. Drzwi łazienki były zamknięte.
- Kamila! - krzyknął, uderzając w drzwi. - Wszystko dobrze?! Otwórz!
Dziewczynka otworzyła drzwi. Wcześniej zdążyła zakryć się ręcznikiem.
Odsunęła się, wpuszczając ojca do środka. Pokazała mu dziwnego stwora w kabinie.
- Jak coś takiego w ogóle mogło przejść przez kran? - zastanawiał się mężczyzna.
Kamila pokręciła głową.
- Nie mam pojęcia... - odparła. - Co zamierzasz z tym zrobić? - Spojrzała na ojca.
Adam zastanowił się chwilę. Nie chciał otwierać kabiny. Nic nie wiedział o tym stworzeniu i nie chciał ryzykować.
Wycelował pistolet w stronę Zombie-raka.
- Odsuń się trochę - powiedział do córki i pociągnął za spust.

Huk rozniósł się po całym domu, a stwór rozbryzgał się na kilka kawałków. Kamila aż krzyknęła z obrzydzenia. Cała szyba kabiny prysznicowej rozpadła się i ciemna ciecz rozlała się po podłodze.
Adam zachował czujność. Wypatrywał kolejnych dziwnych stworów, ale wyglądało na to, że na razie są bezpieczni. Schował pistolet za pas.
- Oby tylko Zombiaki na zewnątrz nas nie usłyszały... - powiedział ponuro, patrząc w podłogę.
Kamila kiwnęła głową. Na jakiś czas przeszła jej ochota na kąpiel.

***

Ania pociągnęła szufladę w której znajdowały się fiolki z ciemną cieczą, której nie mógł rozjaśnić nawet promień latarki.
- Co tam może być za cholerstwo? - zapytał Kamil.
- Nie mam pojęcia - odparła Ania.
- Co robimy? - Gruby przyglądał się tajemniczej substancji, bojąc się choćby wziąć fiolkę do ręki.
- Nie mam pojęcia... - powtórzyła dziewczyna, kręcąc głową. - Nawet jak to zabierzemy, nie będziemy mieli jak tego zbadać. Poza tym... Nie wiadomo, co się stanie, gdy fiolka pęknie.

Mężczyźni przyglądali się Ani w milczeniu. Nagle Kamil podjął decyzje. Podszedł do szuflady i wyjął kilka zimnych fiolet, wsadzając do torby.
- Jak nadarzy się okazja by zbadać te fiolki, lepiej mieć je pod ręką, nie? Będę uważał, nic się nie stanie.
Ania spojrzała na niego nieufnie, ale sama była ciekawa, czym może być ta ciemna substancja.
- A pomieszczenie obok?! - krzyknął Gruby, którego nagle olśniło. - Były tam mikroskopy, cały potrzebny sprzęt!
- To prawda - zgodziła się dziewczyna mniej entuzjastycznie. - Ale jest tam strasznie ciemno, nic nie zobaczymy.
- Ale warto spróbować - odparł Kamil. - Nie mamy nic do stracenia.
- W porządku. - Westchnęła dziewczyna. - Chodźmy. Może uda nam się czegoś dowiedzieć.

Otworzyła drzwi i zobaczyła parę czerwonych ślepi, wpatrujących się prosto na nią. Przez chwilę cała grupa zapomniała o czającym się w mroku potworze.

Stwór był ciemny jak noc. Tak, że dokładnie widać było jego czerwone ślepia i połyskujący w świetle latarki srebrzysty ogon, zakończony kolcem. Potwór poruszał się na czterech łapach i Grubemu na myśl przyszło, że wygląda jak przerośnięta puma. Kapała z niego ciemna substancja, a gdy krzyknął z jego ust wysunęła się mniejsza głowa.
- Co to kurwa jest?! - zawołał Kamil.
Bestia ryknęła i skoczyła na Grubego, który w mgnieniu oka zdjął z ramienia strzelbę i wypalił prosto w łeb potwora.
Stwór upadł na podłogę, wypluwając z mniejszej głowy kropelki kwasu.
- Spadamy stąd! - wrzasnął Janek.

Bestia wstała, plując kwasem. Gruby zrobił unik w prawo, Kamil w lewo, a Ania upadła na podłogę. I to właśnie na niej skupił się potwór. Zamachnął się ogonem, zrzucając wszystkie przedmioty ze stołu.
Gdy ogon zawisł nad dziewczyną, stwór odwrócił kolec w jej kierunku.
Gruby podbiegł do dziewczyny i w ostatniej chwili zasłonił ją, samemu podkładając się pod kolec.

Poczuł przeszywający ból, jakby w jego żyłach płynęło setki igieł. Kolec trafił go w brzuch, tworząc ranę z której natychmiast popłynęła krew.
- Janek! - krzyknął Kamil, ale Gruby miał wrażenie, że głos brata dobiega z zupełnie innego wymiaru.

Czuł się śpiący. Wszystko rozmywało mu się w oczach.

Widział, jak Kamil bierze strzelbę i strzela w bestię, jednak pociski nie robiły na niej żadnego wrażenia. Ostatnim, co zobaczył zanim całkiem stracił przytomność, było białe światło wypełniające pomieszczenie.

Gruby VS ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz