13

109 8 2
                                    

Dzisiaj jest wielki dzień dla moich najbliższych jak i dla mnie – finał mistrzostw świata, dzień, na który wszyscy czekali. Dzień, który był dla nas jedną wielką niewiadomą i dzień, który miał odkryć naszą przyszłość w Paryżu, zarówno dla mnie, jak i dla Kyliana.

Była godzina 19:00, a mecz finałowy zaczynał się o 20:30. Szykowałam się na to wydarzenie, pełna napięcia i emocji. Miałam na sobie eleganckie spodnie i koszulkę z numerem Kyliana. Dziś wyjątkowo miałam siedzieć na trybunach obok bliskich Kyliana. Wiedziałam, że to będzie niezapomniana noc, niezależnie od wyniku.

Kiedy byłam już gotowa, usiadłam na chwilę na łóżku, próbując uspokoić nerwy. Telefon wibrował na stoliku nocnym – to była wiadomość od Kyliana.

KYKY❤️:Kotku bardzo się stresuje nie wiem jak to będzie mam nadziej że jesteś już gotowa bardzo cię kocham po meczu nie ważne jaki będzie wynik chcę po prostu cię przytulić

CAMII:Spokojnie kyky bardzo bym chciał cię teraz przytulić dasz radę wierzę w ciebie bardzo cię kocham jestem tu tylko dla ciebie jeszcze raz potwornie cię kocham

Kiedy szybko napisałam mojemu tacie "powodzenia" i wyszłam z pokoju, od razu otoczyła mnie masa reporterów i fanów. Z trudem przedostałam się do prywatnego busa, który zawiózł mnie na stadion. Na miejscu czekała już na mnie rodzina Kyliana – jego mama, tata, brat oraz Melissa z dziećmi.

– Dzień dobry – powiedziałam, wchodząc do strefy VIP, gdzie się znajdowali.

– Hej, Camill – powiedział brat Kyliana, podchodząc do mnie z szerokim uśmiechem. Dzieciaki Melissy podbiegły do mnie z radością.

– Ciocia Camill! – krzyknęła mała dziewczynka, obejmując mnie mocno.

– Cześć, kochanie – odpowiedziałam, przytulając ją z miłością.

Za nimi przyszła mama Kyliana, która uściskała mnie tak mocno, że przez chwilę nie mogłam złapać powietrza.

– I jak, zestresowana? Pięknie wyglądasz. Rozmawiałaś z Kylianem? Bo my nie i się o niego martwimy.

– Tak, jestem trochę zestresowana – przyznałam, gdy podszedł również tata Kyliana, by mnie uściskać. – Kylian jest zestresowany, to na pewno. Wiem, że targają nim emocje, ale starałam się go uspokoić.

– Dziękujemy, że jesteś przy nim, Camill – powiedział tata Kyliana. – To dla niego bardzo ważne nawet nasze wsparcie nie jest dla niego tak ważne jak twoje

Zawodnicy wyszli na murawę, aby odśpiewać hymn, a mi aż niedobrze się zrobiło. Widziałam, jacy wszyscy są zestresowani i spięci. Spojrzałam na Kyliana i złapałam z nim kontakt wzrokowy. Wysłałam mu buziaka i przyłożyłam rękę do serca, bo tylko tak mogłam mu okazać teraz wsparcie, a on pokazał mi serce z rąk i pomachał. Czułam to w kościach, że to nie skończy się dobrze.

Chłopcy zaczęli grę, ale widziałam, że coś jest nie tak, jakby zostali głową i ciałem w szatni. Widziałam, jak mój tata się aż złościł. Padła pierwsza bramka, niestety nie dla nas. Złapałam swoją twarz w dłonie.

– Co oni robią?! – Ethan zaczął wrzeszczeć.

– Przysięgam, że zaraz zwymiotuję – dodałam.

Chłopcy po tej bramce trochę się otrząsnęli i zaczęli lepiej grać. Dobiegła końca pierwsza połowa. Na drugą połowę wybiegli, jakby dostali porządny opierdziel, i zaczęli grać pięknie. Nagle przy piłce znalazł się Kylian i... bam! Bramka!

Razem z Ethanem zaczęliśmy wiwatować. Do końca meczu wynik został zakleszczony remisem, a to oznaczało rzuty karne. Chłopcy mieli szybką przerwę, Kylianowi fizjoterapeuci masowali nogi, aby je trochę odciążyć, gdyż na pewno je czuł po intensywnej grze. Ktoś ze sztabu taty przyszedł po mnie.

"Miłość w Świetle Reflektorów"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz