15

111 6 2
                                    

Wyjazd do USA okazał się strzałem w dziesiątkę – czysty odpoczynek, zero stresu i pełen spokój. Myślałam, że ten wyjazd będzie taki do końca. Wierzyłam, że znowu utwierdzę się w przekonaniu, że jesteśmy idealną parą, że przyszłość, którą razem piszemy, będzie zawsze taka – jakby wyciągnięta prosto z bajki.

Jednak życie, jak to ma w zwyczaju, miało swoje własne plany. Pierwsze dni rzeczywiście były jak z bajki: długie, leniwe wieczory, wspaniałe poranki, spacery po plaży przy zachodzie słońca, a także poranne bieganie przy jego wschodzie. Każdy moment spędzony razem był wyjątkowy i pełen radości. Czuliśmy, że nic nie może stanąć nam na drodze, a nasze uczucie jest silniejsze niż kiedykolwiek aż do tego dnia :

Tamtego poranka, jak co dzień, obudziłam się w ramionach Kyliana, czując jego ciepło i bijące serce tuż przy moim. Nic nie mogło się równać z tym uczuciem – bycia kochaną i bezpieczną. Wiedziałam, że czeka nas kolejny wspólny bieg, na który czekałam z radością. To były nasze chwile – momenty, w których mogliśmy być tylko my, natura i wspólny rytm kroków na piasku.

Bieganie z Kylianem miało w sobie coś magicznego. Nie chodziło tylko o dbanie o formę, choć to oczywiście było ważne. Było to nasze małe, codzienne rytuały, które sprawiały, że czułam się wyjątkowo. Każdy krok, każde spojrzenie, każdy uśmiech – wszystko to budowało między nami więź, której nic nie mogło zastąpić. Nawet gdy byłam spocona i zmęczona, w jego oczach widziałam, że dla niego jestem najpiękniejsza.

Po biegu wróciliśmy do hotelu, gdzie wzięliśmy wspólny prysznic. Woda spływała po naszych ciałach, a ja czułam, jak wszelkie zmęczenie znika. Śmialiśmy się, pryskając wodą, a Kylian jak zawsze obejmował mnie z miłością. Te chwile były pełne prostoty, a jednocześnie głębokiej intymności.

Tymczasem nasi przyjaciele – kompani Kyliana – spędzali czas w zupełnie inny sposób. Całe dnie wylegiwali się na kanapach, oglądając telewizję lub przeglądając internet. Wieczorami zaś ruszali do klubów, szukając rozrywki w towarzystwie nowych dziewczyn. Dla nich ten wyjazd był jedynie pretekstem do zabawy, do zapomnienia o codzienności.

Dzisaj razem z kylianem postwiliśmy na opalanie. Z samego rana, zaraz po śniadaniu, spakowaliśmy ręczniki, kremy do opalania i ruszyliśmy w stronę piaszczystego brzegu. Ocean lśnił w promieniach wschodzącego słońca, a ciepła bryza delikatnie owiewała nasze twarze. Było w tym wszystkim coś kojącego, coś, co sprawiało, że zapominaliśmy o całym świecie.

Położyłam się obok niego, zamykając oczy, by delektować się ciepłem słońca na skórze. Czułam, jak Kylian delikatnie głaszcze mnie po ramieniu, a jego obecność była jak najlepszy balsam na duszę. Mimo że wiedzieliśmy, iż gdzieś w pobliżu krążą paparazzi, którzy tylko czekali na odpowiedni moment, by zrobić nam zdjęcia, nie pozwalaliśmy, by to zepsuło nam humor. Byliśmy przyzwyczajeni do tego, że nasze życie często bywało na świeczniku, ale nauczyliśmy się znajdować w tym spokój, wiedząc, że mamy siebie nawzajem.

Mimo to, atmosfera była lekka i beztroska. Kylian śmiał się, opowiadając mi o śmiesznych momentach z jego kariery, a ja odpowiadałam mu równie zabawnymi historiami z mojego życia. Każde słowo, każdy uśmiech, każdy dotyk – wszystko to budowało naszą bliskość. Gdy słońce zaczęło powoli wznosić się wyżej na niebie, poczuliśmy, jak nasze ciała coraz bardziej się rozgrzewają.

W międzyczasie, wokół nas zaczęli krążyć paparazzi, starając się uchwycić najlepsze ujęcia. Było to nieco irytujące, ale staraliśmy się to ignorować. Wiedzieliśmy, że bycie w centrum uwagi to część życia z kimś tak sławnym jak Kylian. Jednak ani przez chwilę nie pozwoliliśmy, by zewnętrzny świat przeszkodził nam w cieszeniu się sobą.

"Miłość w Świetle Reflektorów"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz