Marcel ubrany w T-shirt i dresy stał przed jednym z torów do gry w kręgle. Był właśnie w kręgielni i czekał na resztę osób, które miały przyjść. Chciał ocieplić relacje między kolegami, które z jakiegoś dziwnego powodu nie były najlepsze. Pierwszy przyszedł Wojtek i od razu było widać, że nie jest w najlepszymi humorze.
-Siema. Wszystko okej?- zagadnął go zaniepokojony Marcel.
- Ani trochę. - warknął Wojtek- Mój ojciec okropnie się wkurwił bo rozwaliłem mu jeepa i teraz przez wakacje będę musiał pracować w Starbucksie żeby, jak on to ujął, poznać wartość pieniądza. - Wojtek ostentacyjnie przewrócił oczami.- Mogło być gorzej. Jakoś musisz sobie poradzić księżniczko.- powiedział Marcel puszczając do niego oczko. Brunet popatrzył na niego i poruszył dwuznacznie brwiami.- Mógłbyś mi pomóc się wyluzować.- wyszeptał wpatrując się w niego nachalnie. Marcel zadrżał.
- Spierdalaj. - wymamrotał skołowany.
Po chwili przyszedł Marek i Kacper trzymający się za ręce. Wojtek zagwizdał na ich widok.- No proszę kurwa. Czy to miejsce wygląda wam na klub dla geji?
Chłopacy zamarli w pół kroku a Kacprowi na czoło wystąpiły kropelki potu.- Musisz już od rana wszystkich wkurwiać?!- krzyknął Mateusz do Wojtka, który w tym momencie wszedł do pomieszczenia. Za nim przydreptał speszony Bolesław.
Na jego widok Wojtek parsknął śmiechem. - Jak ty wyglądasz człowieku! Myślałem że nie może być gorzej ale jednak jest. Może zacząłbyś dawać korepetycje z brzydoty. Chociaż to w sumie byłoby bezużyteczne, przecież ludzie spierdalaliby już od samego spojrzenia na ciebie! -Bolesław najeżył się jak dzikie zwierzę po czym rzucił się na Wojtka. Ten zrobił unik ale nie zdąrzył uciec przed pięściom, która wylądowała na jego klatce piersiowej. Brunet skulił się na podłodze jednak po chwili wstał i zaśmiał się szyderczo. Chciał coś powiedzieć ale wtedy pomiędzy chłopakami stanął Marcel. - Uspokójcie się kurwa! To miał być miły czas. Mieliśmy się wreszcie dogadać. Czy nie możecie odłożyć tego na później?- Wojtek spojrzał na niego zdezorientowany po czym szepnął do Bolesława- Spuszczę ci wpierdol później.
Przyszedł ktoś z obsługi i chłopacy mogli zacząć rozgrywkę. Kacper jako pierwszy chwycił kregiel do ręki. W tej chwili Marek schylił się by zawiązać buta. Wzrok blondyna powędrował na dupe chlopaka. Nagle kacper poczuł obezwładniający ból.