- Kto to był? - zapytał brunet, gdy młodszy usiadł na kanapie obok niego.
- Nikt ważny - odparł i wtulił się w Parka.
- Ej no mi nie powiesz? - objął blondyna ramieniem.
- Riki przyszedł. Ale już mam go z głowy. On to przeszłość. Teraz chcę się skupić na przyszłości. Chcę mieć kochającego chłopaka. A nie takiego Rikiego.
- Rozumiem. Wiesz.. Już jest późno, będę się już zwijać. Nie chcę zamartwiać mamy - powiedział wstając z kanapy.
- Zostań na noc. Proszę cię - odparł również wstając z kanapy i wstając twarz w twarz ze starszym.
- Nie mogę zbyt. Rano mam jechać z mamą na zakupy.
- No proszę. Jeden raz. Proszę - złapał wyższego za ręce po czym złożył na jego ustach mlotyli pocałunek.
- Co to było? - zapytał zdezorientowany Hoon.
- O czym mówisz? - udawał.
- Sunoo nie udawaj. Poza tym i tak już muszę iść.
- No weź. A przyjdziesz jutro?
- Może - powiedział i ruszył w stronę drzwi.
- No proszę będziesz?
- A czy ty byłeś kiedy ja cię potrzebowałem? Nie. Nigdy cię przy mnie nie było gdy cię potrzebowałem. Bo byłeś przy Rikim. Byłem w szpitalu. Nie przyszedłeś do mnie nawet na sekundę. Bo Riki miał katar. Wybacz, że wybuchłem ale taka prawda. Mam już tego dość. A teraz przepraszam ale wychodzę - oznajmił i wyszedł z mieszkania blondyna.
- On był w szpitalu? Kiedy niby? - sięgnął po telefon.
Zobaczył na chat z nim, trochę poszukał ale znalazł odpowiedź na swoje pytanie. Park był w szpitalu przez miesiąc. Miał wypadek samochodowy. A mimo wszystko od razu po wyjściu odwiedził Sunoo, bo ten mu napisał.
- Boże, jestem okropny. Jak na mogłem nie zauważyć tej wiadomości. JEZU SUNOO COŚ TY NAROBIŁ? Teraz to w ogóle wam się kontakt urwie. Ale zjebałem..
Blondyn szybko wybiegł z domu w poszukiwaniu 19-latka, jednak na nic. Nigdzie go nie było. Nie było jego auta.
Młodszy zaczął płakać. Wszedł do mieszkania i od razu wylał z siebie wszystkie słone łzy. Miał okropne wyrzuty sumienia z tego co zrobił.
- Czemu jestem taki okropny.. Czemu?
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Kim od razu wstał z podłogi i je otworzył, a w nich zobaczył Parka.
- Sunghoon?
- Zostawiłem telefon. Mógłbyś mi go podać proszę?
- Jasne, już chwila.
17-latek poszedł do salonu po telefon, a starszy po cichu poszedł za nim j go przytulić od tyłu.
- Co ty robisz? - zapytał młodszy i lekko się zaśmiał.
- Przepraszam, że tak na ciebie zaskoczyłem.
- Nie. To ja przepraszam, że wtedy mnie nie było. Że nie było mnie gdy mnie potrzebowałeś. Wybacz mi Hoon.
- Wybaczam ci Sunoo. Nie umiem bez ciebie żyć.

CZYTASZ
My Luck --- Sunsun
De TodoKiedy 17-letni chłopak w "szczęśliwym" związku dowiaduje się, że jego chłopak go zdradza, a jego 19-letni przyjaciel go wspiera.