8. Przegrana

29 17 0
                                    

Następnego dnia po obudzeniu się, poczułam znowu poczucie winy, miałam już wywalone w to że zawiodłam samą siebie, bardziej przejęłam się tym iż zawiodłam swojego tatę. Czułam że znowu coś przegrałam, znowu jakby jakaś szansa na lepsze życie zniknęła mi prosto z przed oczu, jednak chęć dowiedzenia się czegoś więcej o rodzinie Carlosa było dla mnie również ważne, nawet jeśli by kosztowało mnie mnóstwa nerwów. Bardzo dziwnie mi było jeść śniadanie z moją mamą i Carlosem po tym jak się jej oświadczył, dopiero po tym zdarzeniu doszło do mnie że poniekąd będę niedługo z nim rodziną a on moim ojczymem, dołowało mnie to, nigdy bym nie sądziła że tak właśnie potoczy się moje życie i zaczęłam żałować bardzo tego bo nie do końca czasem zdaję sobie sprawę że to nie zależy o de mnie, mama starała się mnie wspierać i jakoś tłumaczyć ale dla mnie to było za trudne, za szybko wszystko się działo.

 Po skończeniu lekcji zostało mi mnóstwo czasu do spotkania więc aby zająć czymś innym głowę zaczęłam oglądać serial Jeszcze Nigdy . Tak mnie wciągnął że pół godziny przed spotkaniem przypomniało mi się o nim, szybko ubrałam się w niebieskie jeansy rurki, mój ulubiony beżowy sweterek a na czarną kurtkę, w trakcie lekcji zdążyłam się trochę pomalować więc od razu wyszłam z domu. Po drodze zaczepiła mnie pani która miała około 50 lat i zapytała gdzie mieszka Carlos Lynch bo ma do niego pilną sprawę, nie wiedziałam co na to powiedzieć, przez minutę rozmyślałam czy nie powiedzieć jej że go nie znam ale co jeśli ona ma dobre zamiary, więc patrzyłam się w stronę mojego osiedla szukając niby jego domu, gdy nagle całe szczęście przyjechał Carlos co było dziwne bo zawsze siedział do późna w pracy i powiedział. - O dzień dobry pani Dolores, już pani jest, zapraszam podwiozę do swojego domu.
- A ty Rosie gdzie się wybierasz? Zapytał się mnie - Do kawiarni - Odpowiedziałam i szybko odeszłam aby nie zadawał więcej pytań i żeby ta pani nie patrzyła się na mnie dziwnym wzrokiem skąd Carlos mnie zna. Gdy znalazłam się przy kawiarni Liam właśnie podchodził do drzwi lecz szybko mnie ujrzał i pokazał abym weszła pierwsza, tak zrobiłam, usiedliśmy przy stoliku.                                                                                                                                                                                        - Jak miło cię znowu widzieć Rosie - Zaczął rozmowę                                                                                           - A mi miło że może w końcu dowiem się prawdy o ile okażesz się być serio dobrym człowiekiem - Odpowiedziałam z udawanym uśmieszkiem.
- Ależ t... - Nie dokończył ponieważ podeszła pod nas kelnerka.                                                                     - Witam, co podać państwu?
-Mi to co zwykle - Odpowiedziałam, jedyny plus mieszkania z Carlosem, w kawiarni traktują mnie jak królową, ponieważ wiedzą z kim mieszkam.                                                                              - Liam popatrzył się na kelnerkę jak na głupiego, pewnie dlatego że jeszcze nie spojrzał się na kartę menu. - Ja poproszę to samo co koleżanka - Odparł i puścił do mnie oko, kelnerka zapisała i odeszła.
- Zobaczę czy masz dobry gust do jedzenia chociaż haha - Radosny powiedział. Przewróciłam na to oczami - No to co masz do powiedzenia?                                                                                                               - Ale że już tak szybko do szczegółów? może najpierw jak ci mija dzień?                                                     - Gadaj lepiej bo inaczej zaraz wyjdę - Rozkazałam                                                                                                 - Dobra, dobra już ale to trochę potrwa. - A nic nie szkodzi, mam sporo czasu. - Okey, zacznijmy od początku, no więc wtedy na placu zabaw bardzo mi się spodobałaś - Znowu puścił mi oczko a ja poczułam że się rumienię, jak dobrze że miałam na sobie podkład.
- I po prostu chciałem mieć z tobą kontakt a na pierwszym spotkaniu stchórzyłem i nawet nie spytałem o twoje imię, nie jestem takim bogaczem jak twój ojczym więc postanowiłem że bez zaproszenia wybiorę się tą imprezę gdzie byłaś ty i wtedy chyba oboje zrozumieliśmy jaki błąd popełniliśmy nie przedstawiając się sobie, wiesz to było słodkie gdy mi powiedziałaś że pójdziesz ze mną jeśli przedstawię ci się - Uśmiechnął się i w tym czasie przyszła kelnerka z zamówieniem.                                                                                                                                                                        - Nawet spoko jedzenie zamówiłaś, lubię też pistację. Zaczęliśmy jeść i pić capuccino a Liam mówił dalej. - Niestety skłamałem z moim imieniem i nazwiskiem ponieważ jakby się stała taka sytuacja która niestety miała miejsce że mnie wydałaś to by mnie szybko mieli.
- Ty jesteś nienormalny - Wtrąciłam.                                                                                                                             - Być może ale gdyby nie to wszystko pewnie szybko byś o mnie zapomniała, a potem dodałem cię na facebooku z moją prawdziwą tożsamością i no trochę mi odwaliło i napisałem do ciebie dziwne wiadomości, i to w sumie tyle.                                                                                                                         - Jakie w sumie tyle? Włamałeś się do domu w którym mają najlepszą ochronę a potem podrzuciłeś mi jedzenie do pokoju, powinieneś już dawno siedzieć, czemu cię nie złapali?
-Po pierwsze może jednak nie mają takiej dobrej ochrony jak widać a po drugie, nie podrzuciłem ci żadnego jedzenia a nie mają mnie ponieważ nic nie zniszczyłem więc po prostu zapłaciłem karę.                                                                                                                                                                                              - Te słowa mnie zdołowały, jak nie on to kto, i serio dało się tylko zapłacić i bogacze mieli go po prostu gdzieś? co za dziwna sytuacja.                                                                                                                            - Aha a opowiesz mi teraz co za takie złe rzeczy robi rodzina Carlosa?                                                          - Wiesz co może innym razem, już zjedliśmy a ja mam niespodziankę którą chciałem ci pokazać. Dziwne ale powiedział że nie jest taki zły więc za nim poszłam, zaprowadził mnie pod budynek który stał obok kawiarni, otworzył drzwi wszedł pierwszy zaświecając światło, które okazało się być innym niż normalnym światłem ponieważ przede mną pojawiła się na ścianie droga mleczna.                                                                                                                                                                                    - O jacie - ledwo mogłam z siebie wydusić - Czyli mnie słuchałeś jak mówiłam czym się interesuję, weszłam w głąb pomieszczenia i zamknęłam drzwi. - No wiesz ty co, no oczywiście że tak, czekaj zmienię ustawienie. I na suficie pojawił się hologram, na podłodze był materac na którym się położyliśmy, dotykaliśmy się ramionami.
- O patrz mgławica dyfuzyjna a to super masywna czarna dziura.
Chyba przez godzinę tłumaczyłam Liamowi co ujrzałam na hologramie a on mnie słuchał z zaciekawieniem i co jakiś czas pytał - wow taka nazwa wogóle istieje? To było dla mnie tak fajne uczucie, dawno już zapomniałam o tym hobby ponieważ bez taty to nie było już to samo, a teraz było prawie tak samo jak z tatą, tylko że tym razem ja musiałam wszystko tłumaczyć. Było cudownie.          

Zła DrogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz