ROZDZIAŁ 2

17 4 2
                                    

W spoconych dłoniach trzymałem pomarańczową piłkę, a po jej czarnych paskach jedziłem nie spokojnie palcem... Stałem właśnie pod koszem mając wykonać decydujący rzut... Cała drużyna liczyła tylko na mnie... Wszyscy patrzyli właśnie na mnie! Nigdy nienawidziłem bycia w centrum uwagi... Bardzo mnie to stresowało, gdy tyle osób na raz się na mnie patrzyło... Czemu to właśnie mnie wybrali do tego ważnego rzutu? Tyle pytań krążyło mi po głowie, a ja nie miałem czasu, by sobie na nie odpowiedzieć... Przecież wystarczyło tylko rzucić... Co w tym trudnego? To wszystko zdawało się trwać wieczność, a trwało zaledwie kilka sekund... Gdy w końcu rzuciłem szybko zamknąłem oczy, by nie widzieć swojej porażki... Nagle usłyszałem krzyki, ale nie wiedziałem, której drużyny, i których kibiców, nadal moje oczy były zamknięte, ale w końcu zdecydowałem je się otworzyć. Ledwo uniosłem powieki, gdy poczułem, że moją szyję obejmują czyjeś ręcę...

- HYUNG! - krzyknął nagle do mnie chłopak, który uwiesił się na mojej szyi. Był to Seung, który był moim dobrym przyjacielem od dziecka. Jego włosy były koloru dość jasnego brązu, a ciemne niebieskie oczy można było porównać do szafiru... - TRAFIŁEŚ! WYGRALIŚMY! GŁÓWNIE DZIĘKI TOBIE YOONGI!!! - po jego słowach od razu wyrwałem się z uścisku i zacząłem skakać z radości, a nawet i kilka łez, chyba szczęścia, pociekło po moich polikach...

Gdy już bardziej dotarło do mnie, co się stało i zrobiłem się nie co spokojniejszy, wzrokiem zacząłem szukać mojej mamy na trybunach. Gdy skończyłem patrzeć już na ostatni rząd zorientowałem się, że nigdzie jej nie ma... Czy coś jej się stało? Czy może po prostu nie przyszła... Przeceiż obiecała... Mówiła, że napewno będzie!

Nagle podbiegł do mnie Seokjin...

- Yoon! - wykrzyknął najgłośniej, jak potrafił - Zrobiłeś to! Udało ci się! - Jin stanął przede mną uradowany.

- Tak - wymusiłem uśmiech na twarzy. Niby to zrobiłem, ale jednak trudno było się cieszyć kiedy mojego zwycięstwa nie zobaczyła moja mama... Starałem się mówić do każdego tak jakby wszystko było okej... Nie lubiłem kiedy ktoś się o mnie martwił...

Jin tylko odwzajemnił uśmiech i pobieg gratulować pozostałym chłopakom, a także przeciwnej drużynie. Stwierdziłem, że też wypadałoby to zrobić i podszedłem do innych.

- To było świetne stary! - powiedział jeden i poklepał mnie po plecach. Na jego słowa uśmichnąłem się tylko i podałem mu rękę.

Czemu wszyscy zachwycają się tak bardzo zwykłym rzutem? Niby ważny, ale teraz już tak bardzo nie miał dla mnie znaczenia...

Wszyscy poszli do swoich rodziców, z którymi większość będzie świętowała wygraną, a ja chyba byłem tym jedynym, co będzie wracał bez kogoś bliskiego...

Gdy zbliżał się koniec całego meczu i wręczenia nagród, wszyscy zaczęli opuszczać boisko, a ja wraz z nimi... Nagle poczułem, że ktoś złapał mnie za ramię...

- Hej, Yoongi - zaczął chłopak, który nadal mnie trzymał - Gdzie twoja mama? Idziesz sam?

- O Jin... - odpowiedziałem nie pewnie, gdy zobaczyłem jego twarz - Eemm... No wiesz mojej mamy nie było...

- Jak to? - powiedział zdziwiony chłopak - Nie zaprosiłeś jej czy co?

- Eeeee... Niee... - starałem się mówić jakby całe to zajście mnie nie obchodziło... - Po prostu nie przyszła.

- Aa... - chłopak słysząc mój ton głosu spóścił głowę na dół i dopóki nie opuściliśmy hali wpatrywał się tylko w podłogę...

Gdy już wyszliśmy na zewnątrz zacząłem oddalać się od Jina chcąc pójść do domu, ale gdy chłopak to zobaczył od razu znów do mnie krzyknął.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 08 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Normal Boy | SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz