Rozdział 2

279 13 3
                                    

Wróciłam do domu. Korytarze rezydencji jak zawsze były idealnie czyste, panowała w nich przerażająca cisza.  Zamknęłam masywne,potężne, drzwi na klucz, oraz przyczepiłam łańcuch, który również zabezpieczał wejście. Zdjęłam wygodne, wodoodporne buty dostosowane i do wspinaczki i do biegania, których wierzchnia warstwa była mokra i brudna od roztopionego śniegu pomieszanego z błotem. Westchnęłam głośno. Długie, ciemne włosy były spięte w kok, który jednak był rozwalony, przez palce Eidena, które błądziły po skórze głowy. Zamknęłam oczy i pokręciłam głową. Marzyłam jedynie o ciepłym prysznicu, który rozluźniłby moje spięte mięśnie, o pachnącym morelami i brzoskwiniami  szamponie, treściwej masce, która pozwoliłaby rozczesać kołtuny i owocowo-waniliowym balsamie do ciała. Ale za nim miałam doświadczyć tych luksusów, miałam jeszcze jedną rzecz do zrobienia.
Szłam po schodach, dopracowując wstępną wersję wydarzeń, którą opracowałam już w drodze. Oczywiście, że w 99 %  przypadków moje raporty były szczere, ale chyba wszyscy jednogłośnie się zgodzą, że to co dzisiaj się wydarzyło powinno zostać między mną a Eidenem.
Szłam przez korytarz, który kiedyś był dla mnie zakazany. Szłam w puszystych białych kapciach, więc nie było słychać moich kroków.
Doszłam do wielkich, drewnianych drzwi i zapukałam do nich. Usłyszałam przytłumione ,, proszę " i weszłam.
- Jak ci poszło ? - spytał tata, podnosząc wzrok znad papieru. Już nawet nie chciało go strofować za to, że dochodziła 1 w nocy,a on nie spał. W końcu nie byłam lepsza.
- Średnio - przyznałam i opadłam na fotel, który stał naprzeciwko biurka. - Łaziłam za nim przez kilka godzin, ale cały czas byli przy nim ochroniarze. Dwójka chodziła przy nich non stop. Musiałabym zabić też ich, a to wcale nie byłoby łatwe - westchnęła.
- Pilnuje się - stwierdził Cam. - Jakieś inne spostrzeżenia ?
- Codziennie chodzi do tej samej kawiarni, nosi przy sobie pistolet, jeżeli chodzi o uzbrojenie ochrony, na pewno większe, ale nie wiem jakie. Skończył ostatnio studia z finansów, bo robił je w normalnym trybie - zaznaczyłam. Sama dzięki niezłej upartości i pieniądzom na korepetycje zdołałam napisać magisterkę z psychologi w dwa lata, prosząc w dziekanacie o szybsze przystąpienie do egzaminu. Były to chyba najtrudniejsze dwa lata w moim życiu.
- To już coś - podniósł brew, a potem spojrzał na mnie. - A ty jak się czujesz ?
- Dobrze, a jak mam się  czuć ? - zbyłam go.
- Dobrze, wiesz o co mi chodzi - odpowiedział świdrując mnie głosem. - Jesteś w stanie to zrobić?
- Nie wiem - szepnęłam, bawiąc się palcami. - Mimo tych lat, nadal mam ochotę się do niego przytulić.
- Hailie, nie sądzisz, że powinnaś odpuścić ? - dopytał.
- Nie chcę cię zawieść. Muszę wykonać zadanie - zacisnęłam pięść. Nie mogę zawieść.
- Królewno, tu twoje zdrowie jest najważniejsze. Już wcześniej, miałem wątpliwości, ale teraz uważam, że ten jeden raz ktoś inny powinien to zrobić.
- Jeżeli tak uważasz . . .

Z deszczownicy wypłynęła gorąca woda, która po kilku minutach rozmiękczyła moją skórę. Nie śpieszyłam się. Powoli wmasowałam szampon w włosy, zostawiłam na nich odżywkę na kilka minut. Musiałam dać sobie chwilę na odpoczynek.
Po wyjściu spod prysznica, wysuszyłam ciało puszystym ręcznikiem, zawinęłam włosy w turban i ubrałam się w  piżamę, na którą dodatkowo narzuciłam bluzę, gdyż należałam do ludzi, którym wiecznie zimno.
Skutecznie wypędziłam Eidena z myśli. Nie chciałam o nim myśleć, o tym uzależniającym dotyku, o każdym jednym pocałunku i o tym, że odmówił mi zakończenia jego słodkich tortur. Wolałam w spokoju zasnąć, niż rozmyślać o jego zielonych oczach całą noc.

Hejka serduszka ! Tu wasz ulubiony nocny Marek, bo piszę to o 1:46. Chyba wracamy do późnych godzin wstawiania rozdziałów i tego, że i tak je przeczytacie dopiero rano.
Znów was proszę o opinię, bo bardzo mi się przyda.
Bojo !
Autorka

,, Krwiste Wino " - Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz