Zaparkowaliśmy na jakimś parkingu. No dobra nie jakimś, wiedziałam gdzie jesteśmy, a przez to gdzie byliśmy serce mi topniało.
Eiden otworzył drzwi i pomógł mi wysiąść. Jakbym nie mogła tego zrobić sama. No, ale nie czepiajmy się, bo sam gest był uroczy.
Szliśmy w zupełnej ciszy, nie potrzeba było zbędnych słów. Dotarliśmy nad brzeg oblodzonego jeziora. W oczach stanęły mi łzy. Niebo było szare, a drzewa gołe. Krajobraz może w tym momencie nie było najmilej, ale to wspomnienia mroziły bardziej niż nieprzyjazna pogoda.
Warga zaczęła się trzęść, paznokcie wbiły w skórę.
- Nie byłam tu od 8 lat - szepnęłam. Chwyciłam dłoń Eidena, tak mocno jakby była ostatnią deską ratunku w rozszalałym morzu.
- Ja też - odpowiedział. - Kiedyś próbowałem, ale nie dałem rady. Postanowiłem sobie, że jeżeli tu przyjdę, to tylko z tobą.
Zamknęłam oczy. Wróciły wszystkie chwile spędzone tutaj. Niedaleko mieścił się gmach szkoły podstawowej, a raptem kilometr dalej liceum. Obie placówki były prywatne i kosztowały tysiące miesięcznie. Nie zliczę ile razy mówiłam ojcu, że zostaje w bibliotece po godzinach, czy, że muszę zostać udekorować salę, a tak naprawdę przychodziłam tu z nim. Z perspektywy czasu, myślę, że tata doskonale wiedział, gdzie i z kim idę, ale przymykał oko.
- Brakowało mi ciebie, wiesz ? - spytałam. - Okropnie brakowało.
Nie odpowiedział, ale nie musiał. W końcu nie trzeba było słów, one zawisły między nami nigdy nie wypowiedziane. Nik nie mącił ciszy, która niczym bogini czuwała nad naszą dwójką i chciała dobrze dla swoich dzieci. Ale ja czułam potrzebę przerwania tego spokoju, wypowiedzenia słów, by wybrzmiały dosadniej, by nie było wątpliwości.
- To, że jakimś pieprzonym cudem, rozmawiamy z sobą i małymi krokami planujemy dalszą przyszłość, nie mieści mi się w głowie. Gdyby ktoś 2 miesiące temu, spytałby mnie o to, pewnie bym go wyśmiała, ewentualnie zwyzywała. I nie wiem, jak nazwać to, co między nami jest, nawet nie umiem nazwać tego co czuję, gdy cię widzę, gdy czuję twój dotyk, lub zapach. Nie jestem w stanie tego nazwać, czy sklasyfikować. Ale właśnie to jest w tym piękne. Piękne jest to, że nie umiem zaszufladkować nas. I chyba pierwszy raz robię coś bez planu, stąpając po cienkim lodzie. Gdzieś podświadomie cholernie boję się konsekwencji, ale mimo to brnę w to, coraz dalej. I nie wiem, co ze mną zrobiłeś Eidenie Clarku, ale zawładnąłeś częścią mojej duszy i przywłaszczyłeś sobie całą mnie.Hejka serduszka ! O cholera, ale głębokie myśli padły. Teraz jak to czytam to mam w głowie to, że było to pisane pod teksty z strony głebokiecytaty.com, choć wiem, że tak nie było. Jakoś strasznie krótki ten rozdział ... No, ale cóż cisza przed burzą ... ale, nie ja nie spoileruje, nie ...
Hasło ,, Pizza " w komentarzu !
Bajo !
Autorka.

CZYTASZ
,, Krwiste Wino " - Rodzina Monet
Fanfiction,, - Hailie, królewno moja, co się stało ? (...) - Boli, tato. Tak cholernie boli (... ) - Ciii, moja mała Hailie. Wszystko będzie dobrze. " Ona - szpieg i morderczyni na usługach swojego ojca. On- syn wroga jej rodziny, którego dostała zadanie za...