-Zdrajca -Spojrzał na kota gniewnie
-Nic nie jadłeś?
-to nie tak sensei ja po postu...
-jak wytłumaczysz to? -podniósł woreczek z zepsutymi już posiłkami z ostatniego tygodnia
-Nie mogłem jeść, co jeśli ktoś znów by to zatruł? Te posiłki przygotowałem osobiście w naszej kuchni, nikt tego nie ruszył
-Nie mogę być pewien że ty tego nie zrobiłeś
-Czy jeśli zabiorę cię do sklepu i sam sobie coś wybierzesz to zjesz? -Burczenie w brzuchu chłopaka było potwierdzeniem
*_*_*
Izuku szedł za nauczycielem po galerii, mijali wielu ludzi, nie podobało mu się. Dawno nie był w takim miejscu. Miał zamiar szybko załatwić zakupy i wrócić do akademika, jego plany zostały zrujnowane przez głośny wybuch. Aizawa słysząc to zatrzymał się i spojrzał na zielonookiego
-Trzymaj się mnie, idziemy coś sprawdzić, nic nie próbuj
-Jakbym miał możliwość -Westchnął i pobiegł za Shotą
W niedalekiej części galerii był mężczyzna detonował wszystko swoim quirkiem, dach budynku został naruszony, groził zawaleniem. Jeśli mężczyzna nie przestanie dach runie przygniatając wszystkich. Na miejscu było już kilku bohaterów walczących z nim co powodowało jeszcze większe naruszenie budynku. Aizawa z Izuku znaleźli się kilka metrów za walką
-Zostań tu -Powiedział stanowczo i wkroczył do akcji odpalając swój quirk by powstrzymać bombardowanie. Udało się, wybuchy ustały. Kawałek gruzu z dachu leciał prosto na dziewczynkę z babcią, nie były w stanie uciec. Zielonowłosy szybko zdał sobie z tego sprawę, bohaterowie byli zbyt zajęci pilnowaniem napastnika i nie zauważyli tego. Musiał interweniować, pobiegł ile sił i odepchnął dwójkę z dala od spadającego kawałka dachu, chciał odskoczyć jednak było już za późno. Na jego rękę spadł beton rozwalając bransoletę którą miał dla bezpieczeństwa innych i przygniatając rękę chłopaka. Jęknął z bólu ale to nie był koniec, z powodu rozwalenia "kajdanek" Został automatycznie porażony prądem przez co zemdlał
*_*_* Tydzień wcześniej
-Jesteśmy tu sami nie ma świadków, nie ma nauczycieli. Ten zatruty obiad dla Izuku to musiał być ktoś z nas. -Powiedział Kirishima
-Mam zamiar dowiedzieć się kto to zrobił, jakieś sugestie?-Moim podejrzanym jest Bakugo -Stwierdził Denki
-Hę? Że niby ja?!
-Od początku nie podobało ci się że wzięli go do naszej klasy a poza tym z waszego zachowania i rozmów wynikało że się znacie i nie za bardzo za sobą przepadacie. -Wytłumaczył swoje podejrzenia
-Wam też sie nie podobało że macie w klasie złoczyńce! Może to ty Denki!? -Wkurzony złapał chłopaka za koszulę
-Dlaczego ja?!
-Bo próbujesz zwalić wine na mnie!
-Uspokójcie się, nie chcemy bójki -Wtrącił się Iida
-A może to ty! -Katsuki warknął na chłopaka w okularach
-Chłopaki przestańcie nie dojdziemy tak do niczego -Wychyliła się Uraraka
-Niech sprawca sam się przyzna, nie mamy dowodów, nic nie będą mogli zrobić nawet jeśli ktoś doniesie -Denki wpadł na swój genialny pomysł
-Tak wspaniale myślisz że ktoś by się sam przyznał? -Kirishima go skrytykował
-Było warto spróbować -Blondyn lekko ucichł
-Przeszukajmy rzeczy wszystkich, sprawca nie mógł mieć wystarczająco czasu żeby pozbyć się dowodów -Stwierdziła Momo
-To nie dozwolone -Wygłosił Iida
-Dozwolone jeśli każdy z nas się zgodzi, a jeśli ktoś odmówi, będzie podejrzany
Dzieciaki podzieliły się w pary i rozdzieliły się na pokoje by przeszukać je wspólnie. Zajęło to trochę czasu, musieli przeszukać każdy zakamarek pokoi
-Mam! -Krzyknął Kirishima znajdując pudełko z lekami o których mówił Midoryia. Cała klasa na ten dźwięk znalazła się w pokoju Denkiego, Kirishimy, Bakugo i Minety
-Było w torbie Denkiego. -Wszystkie spojrzenia-Co? Ja przecież nie -Chłopak zająkał się wystraszony
-Nie martw się Denki, to jeszcze nie jest pewne. Damy je senseiowi, niech sprawdzą czy są tu odciski palców. Sprawca musiał je zostawiać -Naprostował Kirishima
*_*_* Teraźniejszość
Obudził się, w pomieszczeniu było jasno niemal biało. Szpital, był w szpitalu co znaczyło że żyje. Usiadł, już dawno nie był tak wypoczęty. Jego prawa ręka była w gipsie, chciał przetrzeć oczy jednak lewa ręka była w kajdankach, zwykłe kajdanki, nie te cholerne bransolety
-Obudziłeś się -Powiedziała niższa starsza kobieta której wcześniej nie zauważył
-Gdzie jestem?
-Na oddziale medycznym UA
-Ah...
-Coś nie tak?
-Co z moją ręką
-Złamana, to nic poważnego. Czy potrzebujesz czegoś
-Nie, a czy Aizawa jest w szkole?
-Tak, poinformuję go że się obudziłeś i się tu zjawi
-Dobrze, czy jest zły?
-Zły? Na co kochanieńki? Uratowałeś ludzi, to jest godne pochwały -Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
-Zjedz to chłopcze, pewnie jesteś zmęczony -Podała mu batonika. Midoryia spojrzał się niepewnie na niego ale odebrał słodycz od kobiety-Jutro postaram się cię uzdrowić by wyjąć ci rękę z gipsu ale teraz musisz odpocząć i zjeść porządne posiłki. Jesteś niedożywiony, to nie zdrowe
CZYTASZ
Rehabilitacja złoczyńcy
FanfictionFanfik został zainspirowany kilkoma innymi ff z ao3 polecam zerknąć na niektóre bo są serio ciekawe. jestem niespełnione tymi ff więc zaczynam pisać ten Jeden z groźniejszych złoczyńców o pseudonimie deku zostaje schwytany przez pro-herosów, Pojawia...