-W jak dużym stopniu mam przesrane? -Nawet nie spojrzał na nauczycielka kiedy on wszedł.
-Najpierw chciałbym żebyś coś usłyszał -Stwierdził bez wyrazu dając sygnał za drzwiami by ktoś wszedł. Izuku spojrzał zdezorientowany na nauczyciela a potem na gości których ten przyprowadził
-Kto to? -Spytał nie mogąc skojarzyć osób które weszły
-To babcia z wnuczką, które uratowałeś
-Dziękujemy ci chłopcze, gdyby nie ty ja i moja mała wnóczka mogłybyśmy skończyć pod tym głazem - Starsza kobieta podeszła do zielonookiego chwytając go za zdrową rękę. Dziewczynka trzymała się zaraz za babcią i nieśmiało dała Izuku dużą tabliczkę czekolady
-Jak się czujesz? Czy mocno ucierpiałeś? - Dopytała widząc gips na jego ręce
-To tylko złamanie - Uśmiechnął się jak najbardziej potrafił
-Nawet nie boli - Skłamał by nie martwić starszej. Ta szkoła go zmiękcza*_*_*
Ten dzień mimo że Midoryia spędził w łóżku był bardzo męczoncy. Nie miał nawet chwili porozmawiać z Aizawą sam na sam, owszem bał się tej rozmowy ale chciał mieć ją jak najszybciej z głowy. W końcu nadszedł wieczór i czas na odwiedziny wymęczonego chłopaka się skończył. Przyszedł ten najgorszy ale najbardziej wyczekiwany moment rozmowy z nauczycielem. Nie przyszło to łatwo, Aizawa siedział przy jego łóżku w milczeniu, on też nie potrafił wydusić z siebie żadnego słowa.
-Jak się czujesz? -Jako pierwszy odezwał się nauczyciel. Mężczyzna nie spuszczał wzroku z dziecka z poważnym wyrazem twarzy.
-Jest okey - Nie zdał się nawet na uśmiech, na gi lekko mu drżały pod kołdrą a zdrową ręką zgnaitał ruk kołdry.
-Nie okłamuj mnie Midoryia, znam twoje zachowanie
-Jestem zmęczony! -Opadł na łóżko z westchnieniem
-To jest po prostu zmęczenie nie doszukuj się w tym czego innego. Po prostu mnie ukaraj za ten wybryk i będzie wszystko z głowy-Nie mam za co cię ukarać -Zaczął. Chłopak na te słowa podniósł się znów do siadu i wpatrywał się podejrzliwe w nauczyciela
-Uratowałeś cywili gdy każdy z nas był zajęty, jednak to nie zmienia faktu że naraziłeś swoje zdrowie.-To nic takiego bywałem w gorszych... - Aizawa nie pozwolił mu dokończyć
-Tak byłeś przestępcą wiem z czym to się wiąże. Wiele razy byłeś w gorszych sytuacjach i dawałeś radę. Ale już nie jesteś, teraz jesteś studentem UA jesteś pod moją opieką i moim obowiązkiem jest cie chronić. Nie możesz narażać swojego życia. -Shota westchnął cicho przyglądając się lekko zdziwionemu dziecku
-Jesteś moim uczniem, zależy mi na tobie i nie polegaj już wyłącznie na sobie. Czy rozumiesz?-Ta wasza rehabilitacja nie ma sensu. Nie potrzebnie braliście mnie do tego programu, nie nadaje się tu. -Stwierdził.
-Nie ma sensu tego dłużej ciągnąć, poddaję się. Wsadźcie mnie do więzienia tak będzie dla wszystkich lepiej*_*_*
-Jest źle, Midoryia ma zamiar skończyć rechabilitacje
-Jest jakiś powód? Dlaczego podiął taką decyzję tak nagle?
-Nie powiedział mi wprost, jednak wydaje się że nam nie ufa. Najpierw incydent z lekami nasennymi w posiłku teraz kiedy uratował ludzi dostał prądem. Chłopak woli zgnić w więzieniu niż być z nami.
-Jeszcze tylko dwa lata i mógłby ułożyć sobie życie na nowo, nie możemy pozwolić mu tak po prostu się poddać. -Nezu dreptał po swoim biurku próbując wymyślić plan, według niego dzieciak o zielonych włosach nie zasługiwał na taki los. Miał dobre serce.
Pomysł jednak pojawił się szybko.
-Aizawa, masz już jednego syna prawda? Czy nie myślałeś o tym by zaadoptować kolejnego chłopca?
CZYTASZ
Rehabilitacja złoczyńcy
FanfictionFanfik został zainspirowany kilkoma innymi ff z ao3 polecam zerknąć na niektóre bo są serio ciekawe. jestem niespełnione tymi ff więc zaczynam pisać ten Jeden z groźniejszych złoczyńców o pseudonimie deku zostaje schwytany przez pro-herosów, Pojawia...