Rozdział 26

73 5 0
                                    

Nad zeszytami spędziłam równo dwie i pół godziny. Początkowo poszło mi na prawdę szybko i po godzinie chciałam już zmienić zajęcie, ale ciocia nie wyraziła na to zgody, dodając mi testy gramatyczne i słownictwo z kartkówki z języka niemieckiego. Nie wiem, co było gorsze, fakt, że dawała mi cięższe tłumaczenia wymagając ode mnie słowa "recykling" nie jako "das Recycling", a "die Wiederverwertung", czy testy gramatyczne, których nienawidziłam. 50 przykładów, gdzie czasami w jednej linijce trzeba było wpisać po dwa lub trzy spójniki, czy inne bzdety, których brakowało. A takich testów kazała mi zrobić trzy. W innych okolicznościach spisałabym część z odpowiedzi, które znajdują się na końcu książki, ale ciocia nawet nie wyszła z salonu, co jakiś czas na mnie spoglądając. Byłam zdana na siebie. Ale kiedy moja 'kara' dobiegła końca, z wielką ulgą poszłam do pokoju rzucając się na łóżko. Miałam ochotę obejrzeć youtube'a, więc od razu odblokowałam telefon, który ciocia mi oddała. Nie powiem, lekko mnie to zdziwiło. Byłam pewna, że znowu zabierze mi go na tydzień, czy dwa. A tutaj taka niespodzianka. Puściłam sobie odcinek, który mnie interesował i zaczęłam go oglądać, dopóki na wyświetlaczu nie nadeszło powiadomienie o przekroczeniu czasu: "Przekroczony czas użytkowania telefonu." i jego natychmiastowe zablokowanie. Zdziwiona spróbowałam na nowo odblokować, ale jedyne co zobaczyłam, to "Dostęp rodzica" i "Alarm". Kliknęłam w pierwszą opcję, a kiedy urządzenie poprosiło o kod pin, moje oczy przybrały wygląd pięciu złotych. 

- Co jest k*rwa? - Zapytałam sama siebie patrząc z niedowierzaniem na telefon. Wściekła wstałam z łóżka i prędko poszłam do salonu, gdzie spokojnie siedziała sobie ciocia. - Co to ma być?! - Podniosłam głos pokazując cioci ekran telefonu.

- Uspokój się! - Krzyknęła chwilę po mnie. - Nie życzę sobie takiego zachowania. - Powiedziała spokojniej odkładając laptop na kanapę. Odczekała chwilę, a kiedy widziała, że ochłonęłam podjęła dyskusję. - Ostrzegałam cię ostatnio, że jeżeli będziesz nadużywać telefonu to założę ci kontrolę rodzicielską. Co prawda tamten szlaban ci się skończył, ale ostatnio zaniedbałaś naukę, dlatego dopóki nie poprawisz tych i kolejnych ocen, ograniczenie pozostanie w twoim telefonie. Możesz używać go dziennie po dwie godziny. Tik toka Ci całkowicie zablokowałam, bo jak się okazało, przez ostatni tydzień spędziłaś na nim ponad dwadzieścia godzin. - Spojrzałam na nią zdziwiona jeszcze bardziej. - A teraz przepraszam, ale jeżeli to wszystko to wracam do pracy, bo mam jeszcze wiele do zrobienia. - Kiedy tylko odwróciłam się na pięcie matka chrzestna chwyciła swój laptop, od razu wpatrując się w niego. Dzięki temu przyszedł mi do głowy pewien pomysł, więc od razu poszłam do pokoju włączając swojego laptopa. Skoro nie mogę telefonu, użyję laptopa, a ciocia będzie zajęta pracą na tyle, że nawet nie zauważy. Uśmiechnęłam się do siebie widząc moją tapetę w kotki. Kliknęłam na przeglądarkę i włączyłam youtube'a. Mój zachwyt trwał tylko moment, bo kiedy strona w końcu się załadowała, google wysłał kolejne powiadomienie o ochronie rodzicielskiej i braku dostępu. Westchnęłam zirytowana, bo to ja miałam przechytrzyć ciocię, a nie na odwrót. Z wściekłością zamknęłam urządzenie i wzięłam z półki książkę, by trochę poczytać nim pójdę spać. 

Następnego dnia pierwsze, co zrobiłam po przebudzeniu to sięgnięcie po telefonu. Odblokowałam go i z zaskoczeniem odkryłam, że na nowo mogę z niego korzystać, bo nie ma żadnego powiadomienia. Z uśmiechem wstałam i poszłam, by wyszykować się do szkoły. Ubrałam czarne dżinsy i tego samego koloru bluzę z kapturem. Przez to, że zaczynałam dzisiaj dwie godziny później od cioci, właśnie byłam sama w domu. Cieszyłam się, bo dawno nie miałam tej okazji. Zazwyczaj sama pozostawałam tylko wtedy, kiedy w szkole były zebrania i konsultację, a do tych pozostało dwa tygodnie, podczas których muszę poprawić te wszystkie nagromadzone ostatnio jedynki. Gdyby nie to, że w przyszłym tygodniu mamy chyba pięć sprawdzianów, byłoby to proste zadanie do zrealizowania. Ale poprawienie tamtych i jednocześnie zaliczenie tych było już trudniejszym orzechem do zgryzienia. Wykorzystując okazję, kiedy czekałam aż woda się zagotuje, wpisałam w wyszukiwarkę jak ominąć kontrolę rodzicielską. Wyświetliło mi się kilka poradników, dlatego czekając spróbowałam rozwiązanie z pierwszego. Niestety nic to nie dało, więc jak tylko woda się zagotowała, zaparzyłam herbatę i odłożyłam telefon, by nie zmarnować połowy czasu. Poza tym nie chciałam, by Mela się dowiedziała, bo to jest ten moment, w którym śmiałaby się z całej sytuacji. Nie dziwię się. Pewnie sama bym się śmiała, gdybym usłyszała, że szesnastolatka dostała kontrolę rodzicielską, gdybym tylko nie była to ja. Wypiłam gorącą herbatkę, zagrzewając się nią i zamawiając taksówkę. Pogoda w ostatnim czasie była dość nieobliczalna, ale akurat dla nas to dobrze. Tak się składa, że połowa nauczycieli się rozchorowała i dzięki temu w tym i przyszłym tygodniu mamy bardzo mało lekcji, bo po dwie - cztery na dzień. Co prawda, ta część, która mogłaby się rozchorować, by sprawdzian się nie odbył musiała być zdrowa, no ale lepsze to niż nic. Schowałam kubek do zmywarki, wzięłam plecak, ubrałam kurtkę i wyszłam na czekającą już pod blokiem taksówkę. O tej porze drogi były puste, dlatego do szkoły dotarłam po ośmiu minutach od razu idąc w stronę sali z matematyki, która dzisiaj była naszą jedyną lekcją. Póki co na korytarzu byłam pierwszą osobą z klasy, więc usiadłam na ławeczce i wyciągnęłam zeszyt, by zerknąć, co ostatnio robiliśmy, bo niestety, ale nauczycielka była typową kosą, która na każdej lekcji brała do tablicy, do rozwiązania przykładów i wpisywała jedynki, jak tylko się nie umiało. Na szczęście mieliśmy prosty dział i wręcz błagałam, by wzięła mnie do odpowiedzi teraz, póki coś rozumiałam. Minutę przed dzwonkiem na przerwę, zakładając plecak ruszyłam w stronę sali mojej cioci, a kiedy wszyscy wyszli, weszłam. 

- Dzień dobry. - Powiedziałam oglądając się za siebie. - O której dzisiaj kończysz? - Zapytałam ciszej, kiedy już zbliżyłam się do jej biurka. 

- Za dwie godziny, kończymy tak samo. - Skinęłam głową. - Dzwoniłam dzisiaj do babci i powiedziałam jej, że dzisiaj przyjedziemy na weekend. 

- Od razu po szkole chcesz jechać? 

- Możemy podjechać do restauracji, weźmiemy kilka rzeczy z mieszkania i wyjedziemy koło trzynastej, korzystając z tego, że tak wcześnie dzisiaj kończymy. Później o czternastej zaczną się już korki, a chciałabym je uniknąć. 

- W porządku. Będę czekać w alejce. - Powiedziałam słysząc dzwonek oznajmiający rozpoczęcie lekcji. Wyszłam z sali ponownie kierując się pod tą od nauk ścisłych. Widząc tylko cztery osoby oprócz mnie, odechciało mi się bycia tutaj. W dodatku Mela napisała mi, że jej dzisiaj nie będzie, więc oprócz tego, że czekały nas dwie godziny matematyki, tak w dodatku samotne towarzystwo. Nauczycielka wyśmiała naszą frekwencję, a wykorzystując czas wzięła każdego do tablicy. Ja poszłam na drugi rzut, prawie w połowie lekcji, po tym, jak jeden z chłopaków z klasy nie potrafił zrobić zadania i stał pod tablicą ponad dwadzieścia minut. Ja przejęłam jego przykład, wykonując go bezbłędnie. Ucieszył mnie fakt, kiedy nauczycielka wpisała przy moim nazwisku piątkę z aktywności. Przy trójach i czwórkach wyglądała ona bardzo ładnie. Obydwie matematyki minęły szybko, więc nim się spostrzegłam byłam już w naszej alejce, czekając aż ciocia podjedzie autem. Nie trwało to długo, więc po paru minutach siedziałam już w nagrzanym aucie. 

Wielobarwna rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz