Rozdział 25

88 5 0
                                    

Poranek minął bardzo szybko, głównie dlatego, że przez to, że oglądałyśmy horrory do późna zapomniałam nastawić budzik i to ciocia obudziła nas na paręnaście minut przed wyjściem. Cudem udało nam się zabrać z nauczycielką, która nie kryła się ze swoim zirytowaniem, co chwilę zerkając na zegarek i poganiając nas. Ale ostatecznie nam się udało i ciocia podwiozła nas do szkoły. Byłyśmy dość niewyspane, ale miło spędziłyśmy poprzedni dzień, dlatego z naszej twarzy nie schodził uśmiech. Nawet wizja siedzenia w tym budynku do szesnastej nas tak nie przerażała. Dzisiaj nie mieliśmy pisać żadnej kartkówki, więc część lekcji przegadałyśmy gadając o najróżniejszych bzdurach, jakbyśmy nie widziały się co najmniej tydzień. Na biologii, która była naszą przedostatnią lekcją nawet zdecydowałyśmy się posłuchać muzyki, więc ostrożnie po ostatniej przygodzie wyjęłam nam słuchawki i puściłam losową playlistę. Mój szlaban na nie skończył się całkiem niedawno, dlatego nie chciałam dać się złapać przez nauczyciela, bo teraz to pewnie trafiłyby one do dyrektora i mogłabym się z nimi na długo pożegnać. W międzyczasie odczytałam wiadomość, którą zostawiła mi ciocia: "Odwołali mi ostatnie dwie lekcje, więc widzimy się dopiero w domu." Nie odpisałam nic, wkładając słuchawkę do ucha i podając drugą Meli. Zakryłyśmy je włosami i przepisywałyśmy wszystko z tablicy. Kiedy w głośniczku słuchawki zabrzmiała dobrze znana nam melodia spojrzałyśmy na siebie, bo najchętniej byśmy ją zaśpiewały i pokiwały się na boki w rytm muzyki. Czterdzieści pięć minut biologii dzięki temu zleciało jak nigdy i chwilę później przebierałyśmy się już w strój na wf. Dzisiaj graliśmy w siatkówkę i tak się złożyło, że zostałam kapitanem drużyny, więc z wielkim zapałem poświęciłam się grze. Ograliśmy drużynę przeciwną i w nagrodę każdy dostał po piątce. Z wielkim uśmiechem udałam się do szatni rozpuszczając po drodze kucyk, który zrobiłam przed lekcją. Przebrałam bluzkę z krótkim rękawkiem na bluzę przez głowę, pakując dresy wraz z koszulką do worka. Przeczesałam jeszcze włosy i gotowa poszłam już do szafki, gdzie ubrałam kurtkę i zabrałam podręczniki z przedmiotów, z których niebawem mieliśmy coś pisać. Zaczekałam jeszcze na Amelię, a kiedy mnie dogoniła razem wyszłyśmy ze szkoły. Odprowadziłam ją pod jej blok, skąd zamówiłam taksówkę i pojechałam do mieszkania cioci. 

- Cześć ciociu. - Zawołałam rozbierając buty. W samych skarpetkach udałam się do kuchni, gdzie odgrzałam sobie naleśniki, które ciocia musiała upiec. Posmarowałam dwa z nich nutellą i usiadłam przy stole, by zjeść je póki ciepłe. Kiedy zjadłam schowałam brudny talerz do zmywarki i włączając ją poszłam w stronę swojego pokoju. 

- Saro, pozwól na moment. - Powiedziała tajemniczo ciocia, kiedy minęłam salon, w którym siedziała. Przełknęłam ślinę, bo kiedy zwracała się do mnie "Saro", nie wróżyło to niczym dobrym. I tak mam szczęście, że nie mam na imię Ola, bo zawsze, kiedy bym coś przeskrobała, wołałaby mnie "Aleksandro", a to przeraża bardziej niż "Saro". Mimo tego z uśmiechem weszłam do salonu siadając obok. 

- O co chodzi? 

- O Twoje ostatnie oceny. - Oups, no to mam problem. - W ostatnim czasie nie logowałam się na konto rodzica. Dopiero dzisiaj postanowiłam wejść, by od razu napisać ci usprawiedliwienie za ostatnią nieobecność. Przeżyłam niemały szok widząc podświetlane na czerwono jedynki. - Odwróciła swój laptop w moją stronę pokazując oceny, o które jej chodziło. Zacisnęłam usta w wąską linię wpatrując się w ekran. - Jedynka z polskiego, historii, dwie z niemieckiego i jeszcze kolejna z geografii. Wszystkie wpisane w ciągu tygodnia. - Jej surowe spojrzenie, które we mnie wbijała, przerażało mnie. Spuściłam lekko głowę, by na nie nie patrzeć. - Masz mi coś do powiedzenia? 

- Yyyyyyyy - Zaczęłam myśleć, co mogę sensownego powiedzieć. - To wyszło przez przypadek.

- Jak mogło Ci to wyjść przez przypadek, hm? No słucham.

- Noooo, jakby to powiedzieć... Nie spodziewałam się, że w pierwszy dzień po tym, jak byłam chora dostanę do napisania zaległe kartkówki. Chciałam je napisać w przyszłym tygodniu, ale nauczycielce nie spodobał się ten pomysł i kazała mi pisać od razu. - Wytłumaczyłam, mając na myśli głównie polski. O zapowiedzianej kartkówce nie musiała w końcu wiedzieć. 

- A co z geografią? I niemieckim? - Wbiła we mnie swoje spojrzenie. 

- Z geografii nie wiem za co. Nawet nie widziałam jeszcze tej oceny. - Powiedziałam szczerze. - A niemiecki, no tak wyszło. - Wręcz niezauważalnie wzruszyłam ramionami. - Nie wiedziałam, że mamy coś zrobić. - Zwaliłam na prędko. - Poprawię to ciociu. - Dodałam po chwili. 

- W to nie wątpię. Masz dwa tygodnie na poprawę. - Zagroziła palcem wskazującym. - A teraz idź się uczyć. - Skinęłam głową idąc w stronę swojego pokoju. Od razu przebrałam się w luźne spodnie dresowe i zwykły t-shirt, by było mi wygodnie. Rozpakowałam plecak szkolny, szykując zeszyty i podręczniki do nauki. Jednak nim się za nie zabrałam, chwyciłam telefon, który leżał przy biurku i weszłam w instagrama, by przeglądnąć nowe zdjęcia znajomych. Kiedy obejrzałam wszystko, co mnie interesowało, wybrałam tik toka spędzając na nim kolejną godzinę. - Czy Ty przypadkiem nie miałaś się uczyć?! - Przeniosłam wystraszone spojrzenie na postać stojącą w drzwiach. 

- Ja, ja się uczyłam. Taka mała przerwa. - Powiedziałam od razu chowając telefon i biorąc pierwszy lepszy zeszyt. 

- Do salonu, już. - Wskazała nerwowo ręką w stronę korytarza. Wzięłam mały stosik zeszytów i przeniosłam się do salonu zajmując miejsce przy biurku, które od niedawna stało pod ścianą. - I telefon oddaj. - Wyciągnęła rękę po urządzenie, kiedy przyszła za mną do pomieszczenia. Z niechęcią wyciągnęłam telefon i jej go podałam, obserwując ciocię. Od razu zaczęła coś w nim robić, przez co zmarszczyłam brwi nie do końca wiedząc, czego się spodziewać. - To jest ta nauka, tak? - Pokazała mi spędzony w mediach czas. Nawet nie wiedziałam, że umie sprawdzić takie rzeczy. - Chyba ostatnio coś Ci mówiłam na temat kłamania. Ostrzegałam, a skoro nie umiesz skupić się na nauce przez internet, to się z nim pożegnasz, dopóki nie poprawisz ocen. - Kiedy zablokowała ekran telefonu położyła go obok siebie na kanapie spoglądając na mnie ze ściągniętymi brwiami. - Na co czekasz, do nauki, już! - Wskazała na stosik, który przyniosłam. Usiadłam na fotelu biurowym, by zabrać się za nieszczęsną naukę. Liczyłam, że w miarę szybko mi z tym pójdzie i porobię coś ciekawszego.

Wielobarwna rzeczywistośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz