Jak pewnie już wiecie chciałam dzisiaj powiedzieć Adrienowi o moich uczuciach do niego. Nie wiem czy to dobry pomysł ale mamy jedno życie.
Rano oczywiście całkiem zapomniałam o tym że Adrien miał wyjechać do Pensylwanii na jakiś czas. Kompletnie wypadło mi z głowy.Gdy się przebudziłam zobaczyłam że przede mną kucał adrien i szeptał moje imię żeby mnie obudzić.
- Hailie ja już jadę - nie wiem do kąt. Może do sklepu albo do piekarni żeby kupić coś na śniadanie. Nie zwróciłam na to szczególnej uwagi. Wtedy adrien przysunął się i złączył nasze usta w pocałunek. Odwzajemniłam. - do zobaczenia Hailie Monet. Niedługo wrócę.
Gdy tylko Santan wyszedł z sypialni, odrazy zasnęłam z powrotem.
***
Własnie jeszcze trochę zaspana wchodziłam do kuchni z nadzieją że spotkam tam Adriena którego nie było w całym mieszkaniu. Nie było go tam. Ale było coś innego. Na mojej płycie indukcyjnej stała patelnia a w niej był mój ulubiony makaron z krewetkami. Adrien zrobił go dla mnie. Słodziak. Specjalnie nie dawał na talerz żebym mogła sobie podgrzać i zjeść ciepłe. Kochany jest.Pomimo tego i tak zaniepokoił mnie fakt że Adriena nie ma. Może trochę dziwnie mi jest to przyznać ale, chyba za nim tęskniłam. Stwierdziałam że zadzwonie i odrazu zaczełam szukać mojego telefonu i po wybraniu jego numeru odrazu zadzwoniłam. Odebrał po czwartym sygnale.
- Tak Hailie? Już się stęskniłaś?
- Adrien gdzie jesteś?
- Zapomniałaś? Jestem już od kilku godzin w Pensylwanii. Załatwiam parę spraw. Zrobiłem ci makaron. Podgrzej sobie.
O boże no tak. Zapomniałam.
- Całkiem mi z głowy wypadło.
Porozmawiałam z Santanem jeszcze parę minut, gdy po skończonym śniadaniu ogarnęłam się i jak tylko dostałam wiadomość od Dylana. ( " Przyjdź do mojego pokoju " ) Wiedziałam że jak nie pujde to będę miała przejebane. Więc poszłam.
- Dziewczynko przesadziłaś.
Te słowa usłyszałam po wejściu do mieszkania moich braci i do pokoju Dylana. Już wiedziałam że nie zawołał mnie po to żeby normalnie porozmawiać. On wolał się wydzierać i wtrącać się w moje sprawy.
- Dylan to jest moja sprawa z kim się spotykam. Nie wtrącaj się. - powiedziałam do niego pewnie.
Mój brat uniusł brwi ku górze. Chyba nie spodziewał się że powiem mu coś takiego. Może myśli że zacznę go przepdaszać albo że objecam że się z Adrienem nie spotkam. Mógł pomarzyć. Albo w sumie pomarzyć o tym też nie mógł.
- Teraz też przesadziłaś.
- Dylan przestań naprawdę.
- Ale co ty sobie w ogóle myślisz.
Po tych słowach które wyszły z ust mojego rozwścieczonego brata już wiedziałam że będzie kłutnia.
- Hailie Monet. Nie będziesz się spotykała z Adrienem rozumiesz?
***Wybiegłam z pokoju Dylana z płaczem. Miałam fość kłucenia się z nim. Stałam tam jak głupia i kłóciłam się z nim ponad dwie godziny, a nie ja się z nim nie kłóciłam, ja wysłuchiwałam krzyków na mnie. Drzwi mieliśmy wtedy zamknięte więc nikt z poza pokoju tego nie słyszał. Gdy wybuegłam xovaczyłam Vincenta siedzącego na kanapie. Patrzył teraz na mnie. Jak tylko mnie zovaczył wiedział co się stało. Jego źrenice się powiększyły gdy zobaczył mnie zaplakaną.
- Pogadam z nim. - powiedział i momentalnie wstał po czym szybkim krokiem ruszył w stronę pokoju Dylana.
Ja nie zastanawiałam się długo i pobiegłam do mojego mieszkania. Było o 2 piętra wyżej więc jechałam windą. Wbiegłam jak oparzona do mojej sypialni i z płaczem żuciłam się na łużko. Czułam się teraz jak ta czternastoletnia Hailie która boi się swoich starszych braci. A przeciesz tak nie było.
Brakowało mi Adriena. Chciałam się teraz do niego przytulić. Bardzo tego potrzebowalam. Tym bardziej że to o czym mówił Dylan było właśnie o nim a ja.. kochałam Adriena? Chyba tak. Chyba go kochałam. Przeciesz dzisiaj chciałam mu o tym powiedzieć. Ale wyjechał.
Zadzwonię do niego. - to była moja myśl za raz po tym jak wyciagnełam z kieszeni telefon nie orzestając plakać wynrałam jego numer. Nie musiałam długo czekać aż odbierze bo odebrał niemal od razu.
- Adrien..
Mężczyzna slysząc mój zapłakany głos odezwał się. ( Nie wiedziałam co napisać ale chciałam zaznaczyć to że słyszał że płacze ~ autorka )
- Hailie co się stało?
- przyjedź proszę!
Wtedy zaczełam dosłownie krztusić się łzami i Adrien nie zdążył się odezwać bo rozłączyłam się i rzuciłam z większą niż zamierzałam siła rzuciłam go na ziemię. Schowałam twarz w dłonie i nawet nie wiem kiedy z wykończenia zasnęłam całą w słonych łzach.
~ dzisiaj trochę krutrzy ale następny będzie dłuższy ~ zachęcam do komentowania i dawania głosów ~ 🥰