" Uważaj na siebie "

152 6 0
                                    

- Uważaj na siebie Hailie monet.

- Będę.

Powiedział adrien a ja za raz po tym wyszłam z mieszkania żeby pujść na wykłady i zajęcia które były dzisiaj wyjątkowo nudne ale starałam się słuchać i skupić ale nie dawały mi spokoju myśli o moim wczorajszym pocałunku z Adrienem.

Czy między mną a nim mogło by być coś więcej?

Na szczęście czas na zajęciach miną mi dość szybko i właśnie siedziałam za kierownicą mojego samochodu wracając po ciężkim dniu do mojego mieszkania w którym czekał na mnie adrien.

Na drodze też niestety nie potrafiłam się skupić bo myśli o wczoraj dręczyły muj umysł. Byłam zmęczona i zamyślona. Nie za bardzo powinnam teraz wsiadać za kółka no ale co miałam zrobić. Chciałam być jak najszybciej w domu więc delikatnie przyśpieszyłam co okazało się dużym błędem.

Z zamyślenia wyrwał mnie przeraźliwe głośny huk. Słyszałam jakieś krzyki i poczułam okropny bul.
Nagle zrobiło mi się ciemno przed oczami i nic więcej nie pamiętam z tamtego dnia.. nie wiem co mi się stało, ale chyba nie będzie tak kolorowo jak do tej pory...

                            ***
                     Pov : Adriena

Nie dawno wróciłem do mieszkania. Załatwiłem różne żeczy związane z organizacją. Teraz gotowałem w kuchni makaron z krewetkami dla mnie i dla Hailie Monet. Chciałem zrobić jej niespodziankę. Domyśliłem się że po całym dniu spędzonym na uczelni musi być wykończona i zmęczona. Dziewczyna też za raz powinna wrócić.

Gotowało mi się bardzo przyjemnie z myślą że zjem dzisiaj kolację z Hailie.
Usłyszałem dzwoniący telefon więc wyciągnąłem urządzenie z kieszeni moich czarnych spodni żeby zobaczyć kto to dzwoni. Była to Hailie więc z uśmiechem na twarzy odebrałem od niej telefon jeszcze wtedy nie czego nie świadomy.

- Tak Hailie? Kiedy wracasz?

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie kiedy zamiast usłyszeć piękny głos Hailie usłyszałem po drugiej stronie głos jakiegoś mężczyzny dzwoniącego do mnie z jej telefonu

- Witam. Chciałem poinformować że Hailie monet miała wypadek samochodowy. Była to poważna stłuczka. Dziewczyna miała przy sobie tylko prawo jazdy i ten telefon a w kontaktach ostatnim numer na jaki dzwoniła był pański. Zabieramy ją do szpitala.

Serce zabiło mi szybciej. Nie ono całkiem przestało bić. Pod powiekami poczułem dziwny piasek i nagle zrobiło mi się gorąco. Czułem jakąś wielką gule zaciskającej mi się na gardle.

- Do jakiego szpitala ją zabieracie? - tylko te słowa dałem radę wtedy z sobie wydusić i odrazu wybiegłem z mieszkania.

                              ***

- Kim pan jest dla pacjentki? Nie możemy pana wpuścić.

- Partnerem.

Ja nie szłem do sali w której znajdowała się Hailie, ja do nie biegłem a gdy byłem już obok niej spotkałem wychodzącego z niej lekarza.

- Co z nią?

- Panna Hailie monet jest w śpiączce miała bardzo poważny wypadek. Gdy tylko się wybudzi proszę nas zawołać. - oznajmił lekarz a ja weszłem do sali.

Wyglądała ja martwa. Była bardzo blada nie mal biała. Leżała bez ruchu w śpiączce a do niej było podpięte dużo różnych kabli w tym kroplówka. Na głowie miała jakiś opatrunek a na nim czerwoną plamę od krwi.

Zadzwoniłem do Sheina żeby wytłumaczyć mu co zaszło. Jej bracia powinni wiedzieć. Shein obiecał że przyleci tylko on. Powiedział że nie dowiedzą się że to ja go o tym poinformowałem oraz wmówi im że powiedzieli że wpuszczą tylko jedną osobę i oni jednej więcej.

Usiadłem na krześle obok łużka na którym leżała Hailie. Minęło trochę czasu aż usłyszałem że coś dziwnego zaczyna się dziać z maszynami które pokazywały na przykład tętno czy puls Hailie Monet. Wszystkie zaczęły coraz szybciej pikać a wyświetlacz który pokazywał picie serca dziewczyny wyprostował się. Wiedziałem co to oznacza. Serce mi się zatrzymało.

- Hailie nie zostawiaj mnie.

Po tych słowach odrazy wybiegłem z sali dziewczyny żeby zawołać jakiegoś lekarza. Zabrali ją do innej sali i zaczęli reanimować. Siedziałem na fotelu obok tej sali przy której dziewczyna była wcześniej. Rękami zakrywałem twarz a łokcie opierałem o kolana. Czekałem długo. Zdecydowanie za długo. To chyba nie powinno tyle trwać.

- Adrien.. -Usłyszałem głos Sheina który wlaśnie do mnie podszedł - rozmawiałem z lekarzami.

Oboje mieliśmy łzy w oczach. Wstałem.

- Wiadomo chociasz kto w nią wjechał czy uciekł? - ja o to nie zapytałem. Nie mogłem jej stracić. Nie poradziłbym sobie wtedy. Straciłbym ojca i hailie. Dwie najważniejsze dla mnie osoby.

Chłopak nic nie odpowiedział tylko wskazał ręką na młodego chłopaka który siedział na przeciwko sali w której wcześniej leżała Hailie.
Odrazu nie myśląc rzuciłem się na niego. Miałem ochotę go rozszarpać. Dlaczego to ona teraz cierpi gdy on sobie tutaj siedzi i nic mu nie jest?
Shein mnie zatrzymał.

- Ona może przez ciebie umrzeć idioto! Dlaczego to ona tam umiera a ty sobie tutaj siedzisz i nic ci nie jest!!? - wykrzyczałem po czym chłopak wstał przetarł twarz rękami, po czym ruszył w stronę wyjścia szpitala.

~ dzisiaj trochę krutrzy rozdział bo nie ma nawet tysiąca słów ale mam nadzieję że się spodoba. A wgl jak oceniacie pov Adriena?
Jak zwykle zachęcam do komentowania i dawania gwiazdek za co będe bardzo wdzięczna ~ autorka ~

806 słowa.

~ Hailie Monet ~ x ~ Adrien Santan ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz