ROZDZIAŁ 1
▪︎Lucyfer▪︎
Stałem przed wielkimi drzwiami hotelu. W nim był mój nowy dom. Nie byłem pewny..zapukać czy nie? Otworzyłem powoli drzwi, a moja sylwetka stanęła w holu budynku. Pierwsze co usłyszałem to pisk mojej córki
-Tato!-krzyknęła, i natychmiast podbiegła do mnie i uściskała mnie najmocniej jak potrafiła.-Jak minęła ci podróż? Cieszysz się że tu zamieszkasz? Bo ja bardzo! Chodź pokażę ci twój pokój! Zakochasz się w nim!-powiedziała, i już chciała ruszyć zanim przypomniała sobie coś.
-Może..najpierw przedstawie ci reszte. Wybacz..jestem bardzo podekscytowana! Więc tak..-najpierw wskazała na czarnego kota, który stał za barem i czyścił kieliszek do wina.
-To jest Husk nasz barman.-spojrzałem na kota,nawet nie zaszczycił mnie spojrzeniem.~Gbur.~
-Tak..jest taki ponury na co dzień ale przyzwyczaisz się. A to jest Ang-przerwał jej...
~Chuj wie co? Pająk? Jakaś nie wiem..wróżka?~
-Angel Dust! Największa i najlepsza gwiazda porno, która kiedykolwiek pojawiła się w tym piekle!-powiedziało to dalej nie wiem co.
-Nasza sprzątaczka Niffty zakładam że jest na piętrze, potem ją poznasz.
-A to jest jedna z lepszych osób w moim życiu Vaggie. Moja dziewczyna!-uśmiechnęła się do mnie nie śmiało, miała nadzieje że dobrze ją zaakceptuje.
-Bardzo miło mi cię poznać Vaggie.-posłałem jej uśmiech, usłyszałem jak Charlie z ulgą wypuszcza powietrze. Nie wiedziałem, że moja kochana córcia lubi dziewczyny, ale nie miałem nic do tego.
-Mi również miło poznać.-uśmiechnęła się niepewnie do mnie.
Oglądałem wystrój budynku, kiedy nagle moje obserwacje przerwał radiowy głos. Obróciłem niepewnie głowe w stronę, z której pochodził głos. Przed nami, a dokładniej przedemną stał wyskoki mężczyzna. Miał czerwone włosy i co pierwsze przykuło moją uwage to był jego uśmiech który był na praktycznie całą twarz.
-Alastor. Miło mi. Wasza Wysokość jest mniejszy niż myślałem. Myślałem że wielki król tego przecudownego mniejsca będzie...wyższy..-
-Widzisz. Też chciałem być wyższy, ale to nie było mi dane.-w moim głosie już było słychać irytacje.
-Em..to skoro już wszystkich znasz to chodź pokaże ci pokój..!-powiedziała Charlie zakłopotana. Nie wiedziała jak zareagować na nasze pierwsze spotkanie, które okazało się bardzo oschłe.
Szliśmy ciemnym korytarzem. Każdy pokój był podpisany. Podeszliśmy do moich drzwi kiedy ujrzałem, 'pokój Alastora'.
~TEN ZJEB TO MÓJ SĄSIAD? NIE....NIE NO..TEN ŻART NIE JEST ŚMIESZNY!~
-Tato bo właśnie jest ten jeden problem, masz pokój obok Al'a. Nie przeszkadza ci to..?-
-Nie no skąd!-uśmiechnąłem się sztucznie.
~To jednak nie żart. Kurwa kurwa kurwa~
Otworzyłem drzwi i wszedłem do mojego pokoju. Był dość ładny, nawet bardzo. Podziękowałem Charlie i zacząłem rozpakowywać swoje rzeczy.
•Alastor•
Siedziałem na kanapie kiedy podeszła do mnie Charlie. Właściwie, stanęła na środku holu tak by każdy ną dokładnie słyszał.
-Słuchajcie! Wymyśliłam grę na dzisiejszy wieczór by bardziej ułatwić mojemu tacie do przyzwyczajenia się z nową sytułacją!
-jaką grę?-powiedział Angel Dust zainteresowany. Nie chciałem wiedzieć co już ma w głowie, bardzo nie chciałem.
-Butelka!-wykrzyczała i uśmiechnęła się szeroko. Wszyscy mruknęli zgodnie, a Husk wziął butelke i zaczął ją opróżniać na dzisiejszą grę.
-To ja pójde powiedzieć tacie!-i pobiegła w stronę pokoi.
Zblizał się wieczór i każdy był ubrany w piżamy. Siedzieliśmy w salonie. Niffty obok Huska, a Angel również obok niego. Charlie siedziała obok Vaggie, a oczywiście koło kogo? Koło Króla Krasnali. Angel Dust zakręcił butelką. Wypadło na Lucyfera.
-Prawda czy wyzwanie Lucyferku?-powiedział szczerząc się szyderczo. Miał już plan. A ja należałem do jego części.
-Wyzwanie-powiedział, nie wiedząc co właśnie zrobił.
-Hmm...-udawał że się zastanawiał.-Skoro wyzwanie to..pocałuj osobę której najabrdziej nie lubisz.
Jego wzrok powędrował na mnie. Zrobił obrzydzoną minę i zadał pytanie.
-Można zmienić na pytanie?-w jego głosie zabrzmiała nadzieja.
-Nie-odpowiedzieli zgodnie.
~Zrobi to? Pocałuje mnie?~
Wziął głęboki oddech, pełen zawodu i niechęci. I nachylił się w moją strone.
-Wybacz..ja też tego w chuj nie chce.-wyszeptał i rzucił mi przepraszające spojrzenie. Moje wyraziło coś w stylu 'dobrze..wybaczam'. Złapał mnie za koszule i przyciągnął do siebie. Nasze usta zetknęły się na 5 sekund. Natychmiast oderwał się ode mnie. Wypluł śline najdalej jak tylko mógł i od razu pobiegł do baru po wódke i zaczął ją pić. Wypił połowę by pozbyć się 'smaku' moich ust w jego. Wrócił i siadł z obojętną miną.
▪︎Lucyfer▪︎
Na twarzach wszystkich malowało się zdziwienie i niedowierzanie. Tylko ja z tym Alastorem siedzieliśmy z obojętną miną. Pierwsza odezwała się Charlie.
-Zaliczone..teraz..tato kręć..-zakręciłem butelką i wypadło na Angel'a.
~Muhahahahah..słodka jebana zemsta~
Nagle zadzwonił mu telefon. A na jego twarzy pojawił się, uśmiech jebanego zwycięstwa.
-Kurwa pajączek jebany-powiedziałem pod nosem tak by reszta nie słyszałe mojej opini o nim.
-Która godzina?
-2:00
-Może chodźmy do łóżek? Jutro będziemy wykończeni!-powiedziała Char Char. Wstałem i jako pierwszy udałem się do swojego pokoju. Przykryłem się kołdrą, zasypiałem powoli kiedy do moich uszu dobiegło głośne pukanie do drzwi które się nasilało i było coraz głośniejsze.
~Kurwa pali się czy co?~
Nie wstawałem. Założyłem sobie poduszke na głowę, przykryłem się szczelnie kołdrą. Zrobiłem sobie jakby kokon czy coś na kształt tego. Pukanie było coraz głośniejsze, aż w końcu ucichło. Cień pojawił się w noim pokoju, a zaraz za cieniem Alastor.
-Śpisz?-powiedział. Czułem jego wzrok na sobie. Wzrok tych czerwonych oczu które były krwiste niczym krew.
-Chcę, ale jakiś czerwony zjeb mi nie daje-powiedziałem obracając się na brzuch jeszcze szczelniej okrywając się kołdrą.
-Haha! Nie widzę go tu. Widze tylko wysokiego pięknego jelenia. I nie jest napewno zjebany.
~Jego ego jest wyższe niż od końca piekła do samego jebanego nieba~
Podszedł do mojego biórka. Wziął do ręki jedną z najcenniejszych rzeczy. Moją ukochaną i najlepiej zrobioną kaczkę. 'Upuścił' kaczkę na podłogę i zrobiła się na niej wielka rysa, przez którą prawie pękła na pół. Natychmiast wstałem i rzuciłem się na kaczke. Pękła..pękła..
-Pękła...moja kaczka pękła...-w moich oczach pojawiły się łzy. Spojrzałem na Alastora, mój wzrok wyrażał wściekłość, ale łzy w nich smutek. Powoli płynęły po moich policzkach.
-To zwykła kaczka. Dlaczego płaczesz?-powiedział lekko zakłopoyany moją rozpaczą.
-To była...była...pamiątka po Lilith...zanim odeszła...zanim zniknęła..Charlie zrobiła ją dla niej..to była jej kaczuszka...jej pierwsza kaczuszka..a rano znalazłem tą kaczke na łóżku. Potem nie znalazłem już Lilith..-powiedział, wziąłem kaczkę i powoli wstałem. Skierowałem się w stronę łóżka, zostawiając Alastora
CZYTASZ
{•~how did i fall in love with him?~•}
RomanceRadiowy Demon, Alastor i Król Piekła Lucyfer...enemies to lovers historia