ROZDZIAŁ 11
•Alastor•
Wstałem rano, byłem zmęczony ostatnimi wydarzeniami. Ubrałem się szybko i zszedłem na dół. Charlie powitała mnie uśmiechem i kanapkami na śnadanie. Lucyfer zszedł na dół przygnębiony. Po śniadaniu każdy zajął się swoimi sprawami. Lucyfer kroczył do pokoju, a ja za nim. Wszedł do pokoju. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Nie usłyszałem odpowiedzi.
-Lucyfer?-Zero..nacisnąłem na klamkę, drzwi były otwarte. Wszedłem do pokoju. Rozejrzałem się dokładnie. Lucyfer siedział skulony za łóżkiem. Podszedłem.
-Lucyfer?-spytałem.
-Hm?-nie spojrzał na mnie.
-Co się dzieje? Płaczesz?
-Ugh..nie!-odwrócił głowę. Ewidentnie płakał, ale..dlaczego?
-Co jest Luci?-siadłem na krawędzi łóżka.
-Nie wiem...mam dość...nie umiem...nie jestem...ah! Sam nie wiem...-spojrzał na mnie. Włosy miał rozczochrane, oczy czerwone.
-Lucy..mogłeś mi powiedzieć..pomógłbym ci.-wyciągnąłem rękę by go przytulić. Ten odsunął się jakby został oparzony.
-Idź...proszę...-wymamrotał.
-Lucy..-mówiłem spokojniej.
-Proszę..wyjdź..-mówił i siadł na podłodze chowając twarz w rękach, po której prawdopodobnie spływały łzy. Spojrzałem zaniepokojony, ale wyszedłem. Skierowałem się na dół szukając Charlie.
▪︎Lucyfer▪︎
Siedziałem skulony, nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Nie umiałem nic zrobić, wstanie rano z łóżka to była walka. Ktoś zapukał do mojego pokoju. Nie wstałem, nie powiedziałem proszę, ani nic podobnego. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i kroki w moją stronę.
-Tato..?-to był głos Charlie. Moja księżniczka nie może mnie tak widzieć. Załamie się. Przetarłem łzy i szybko wstałem. Wymusiłem uśmiech.
-Co tam Char Char?-spytałem radośnie.-Czegoś moja księżniczka potrzebuje?-teraz wiem, jak czuje się Alastor z udawanym uśmiechem, gdy w środku umierasz.
-Wszystko dobrze..? Alastor mówił...
-Ah! Głupoty! Nie słuchaj go! Idź się zajmij hotelem, a ja pójdę się odświeżyć!
Kiwnęła niepewnie głową i wyszła, a ja znów siadłem zastanawiając się.
~Czemu Lilith odeszła? Co zrobiłem źle? Byłem nie wystarczający? Ona nie była? Powinnem być lepszym ojcem i mężem? Gdzie popełniłem błąd? Czemu..? Czemu nie pomogłem Charlie? Czemu nie błagałem Lilith by została? Czemu nie próbowałem jej szukać? Czemu...czemu się w niej zakochałem..?~
-Gdy znikne tak jak ona..będzie lepiej dla każdego..-nie wiem, czy to było pytanie. Wyszłem przez okno.
Błąkałem się po ulicach, nie wiedziałem, gdzie mam iść. Do domu nie mogę bo tam będą mnie szukać, do wieży Vees? Niee...lepiej nie...zbliżał się wieczór, było coraz chłodniej. Robiło mi się zimno. Siadłem w jednej z uliczek.
-Gdzie tu iść..?-mówiłem sam do siebie. Więc....widocznie dziś śpię tutaj...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie, że mnie nie było tak długo. Popadłam w straszliwą depresje z której się do końca nie wyleczyłam i innych pare prywatnych spraw było, ale już jestem! Radioapple_Stolitz
CZYTASZ
{•~how did i fall in love with him?~•}
RomanceRadiowy Demon, Alastor i Król Piekła Lucyfer...enemies to lovers historia