|•Lucy•|

75 6 0
                                    

ROZDZIAŁ 2

•Alastor•

-Wybacz..nie wiedziałem..-podszedłem do łóżka, w którym zwinął się Lucyfer razem z zniszczoną przezemnie kaczką.

-Wyjdź...-powiedział oschle i chłodno. Nie podniósł nawet głowy. Usiadłem na łóżku i zbliżyłem do Lucyfera. Powoli odkryłem jego kołdrę.

-Wyjdź! Zostaw mnie czego nie rozumiesz?-

-Wasza Wysokość nie chciałem zniszczyć twej drogocennej kaczki.-mówiłem to szczerze. Lecz Lucyfer nie wziął tego na serio.

-Wyjdź...bo, mam ochotę cię jebać..-

Moje oczy rozszerzyły się w niedowierzaniu. Wbiły się w Lucyfera.

-Ci w
zajebać tato!-krzyknęła Charlie która musiała być na korytarzu albo słyszeć fragemnt naszej rozmowy.

-A...to, mam ochotę ci zajebać...-

-Rozumiem że jesteś zły i smutny ale..-

Lucyfer rzucił się na mnie i spadliśmy oboje z łóżka. W jego oczach ujrzałem smutek i złość. Chciałem go z siebie sciągnąć, kiedy moje ręce zbliżyły się do jego tłowia coś nagle mnie zabolało. Spojrzałem nna miejsce bólu i ku mojemu zdziwieniu, zobaczyłem na niej Lucyfera, a dokładniej jego zęby.

~Ugryzł mnie..Lucyfer Gwiazda Zaranna ugryzł mnie w ręke~

-Puść mnie proszę-powiedziałem spokojnie, mimo rozbawienia które było we mnie. Lucyfer dalej mnie trzymał.

-Lucy. Puść mnie prosze..-powiedziałem troche bardziej surowiej. Odchyliłem głowę do tyłu ziryrowany kiedy poczułem że w końcu puszcza moją ręke. Wstał ze mnie i pociągnął za moją piżame. Kierował się w stronę drzwi, ciągnął mnie z wielkim trudem. Puścił mnie i otworzył drzwi. Znów mnie pociągnął i wyrzucił na korytarz. Po czym trzasnął drzwiami.

▪︎Lucyfer▪︎

Zamknąłem drzwi na klucz i wróciłem do łóżka. Zamknąłem oczy i zasnąłem...

Obudziło mnie pukanie do drzwi.

-mmm....-jęknąłem. Od rana ktoś mnie już dręczył. Spojrzałem na zegarek.

~KURWA JEST 4 RANO. ODPIERDOLCIE SIĘ~

Niechętnie wstałem i otworzyłem drzwi. Ujrzałem stojącego w nich Alastora.

-Lu-zamknąłem drzwi. Znów zapukał.
Otworzyłem.

-Cy..-przerwałem mu.

-Czego?-

-Mogę wejść?-

-Nie-

I tak prześlizgnął się obok mnie i wszedł.

-Dalej jesteś zły o ta kaczke?

-Nie no gdzie ty! Ty pojebańcu oczywiście że tak!

-Lucy..wybacz..ja naprawdę nie wiedziałem!-przybliżył się do mnie. Byliśmy bardzo blisko siebie, a na mojej twarzy pojawił się złoty rumieniec który idealnie się wyróżniał. Serce grało własny rytm, a oddech przyśpieszał.

~Dlaczego tak reaguje na bliskość tego...tego...nie wychowańca..?~

•Alastor•

-Zostałbym jeszcze ale muszę udać się na zabranie włodarzy Lucy.-oddaliłem się od niego po czym wyszłem z jego pokoju. Szedłem sobie spokojnie holem, po czym opuściłem hotel i skierowałem się do wielkiego budynku. Stanąłem.

{•~how did i fall in love with him?~•} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz