Lecieliśmy kilka długich godzin. Ten czas wykorzystałam na drzemkę która była mi potrzebna do regeneracji i rozładowania tych wszystkich buzujących we mnie emocji. Z początku sen wydawał mi się czymś praktycznie niemożliwym przez nadmiar wrażeń lecz spokój który otoczył mnie gdy samolot płynnie unosił się na niebie spowodował szybkie odcięcie od rzeczywistości.
Mimo że zupełnie nie znałam siedzącego obok mnie chłopaka to i tak dziwnym sposobem czułam od niego pozytywne nastawienie. Dowodem tego było też to jak po jego wcześniejszych słowach zdołałam pokonać swój lęk spowodowany wystartowaniem.
Jednak nadal nie było to niczym podobnym do zaufania w związku z czym moja drzemka co chwilę się urywała a ja w tym czasie dyskretnie sprawdzałam czy mój towarzysz nie chce mnie przypadkiem skrzywdzić. Co jak co ale moje zdolności do zaufania były w totalnej rozsypce.
Chłopak jednak za każdym razem niewzruszony moim kręceniem się na fotelu siedział z nosem przed laptopem wyraźnie na nim skupiony.
No nie powiem cieszyło mnie to że był zajęty czymkolwiek innym niż mną bo dawało mi to lekkie poczucie prywatności.
- Ally...Ally budź się już...zaraz lądujemy. - słyszałam słowa docierające do mnie jak przez mgłę.
Trochę mnie to zdenerwowało bo w końcu po długich godzinach udało mi się zasnąć na nieco dłużej i nie bardzo chciało mi się przerywać ten przyjemny stan.
Odmruknęłam cicho coś prawdopodobnie niezrozumiałego i odwracając głowę pragnęłam kontynuować sen.
- Spadamy! Ally! Samolot zaraz się rozbije!
Krzyki które dotarły nagle do moich uszu tak mnie zaniepokoiły że przerażona natychmiast zerwałam się z fotela panicznie rozglądając się dookoła. Mój wzrok jednak zaraz padł na Ash'a który nieźle rozbawiony zanosił się śmiechem na mój widok.
- Bardzo zabawne. - odburknęłam siadając z niezadowoloną miną i szybko zapięłam pasy w dalszym ciągu czując lekki niepokój.
- Bardzo. - ponownie buchnął śmiechem.
- Idiota. - warknęłam odwracając się w stronę okna lecz gdy tylko dotarł do mnie sens moich słów natychmiast się zreflektowałam - Znaczy...przepraszam...wcale tak nie myślę...naprawdę...nie chciałam tak powiedzieć. - motałam się panicznie obawiając się jego reakcji.
- Ej...spokojnie. Nic się nie stało. - zaczął miłym głosem przez co ostrożnie na niego spojrzałam.
- Nie jesteś zły? - zapytałam niepewnie.
- Przecież masz rację. Jestem idiotą. - powiedział tak jakby było to najbardziej oczywistą sprawą na świecie co spowodowało lekkie uniesienie kącików moich ust.
On też znowu się uśmiechnął lecz zaraz jego twarz przybrała trochę zmartwiony wyraz.
- Nie powinienem cię tak straszyć. Głupio wyszło. - rzucił nerwowo drapiąc się po głowie.
- Nic się nie stało.
Rzeczywiście przyzwyczajona do agresji która dotąd mnie spotykała zbyt intensywnie reagowałam na pewne sytuacje ale przecież to nie była moja wina że porywali mnie sami psychopaci.
- Co się dzieje? - zapytałam nagle czując że coś dziwnego dzieje się z samolotem.
Czy my serio spadaliśmy?
- Nie bój się. To tylko lądowanie. Mówiłem ci przed chwilą. - wyjaśnił ściskając lekko moją dłoń - Za moment będziemy na dole.
Jego pewny wyraz twarzy szybko mnie uspokoił a nerwy tak samo jak i przy starcie błyskawicznie mnie opuściły.
Gdy samolot bezpiecznie stał już na ziemii z radością opuściłam pokład od razu spotykając się z gorącym powietrzem które mimo środka nocy konkretnie dawało o sobie znać.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytałam rozglądając się dookoła.
Dostrzegłam tylko małe lotnisko i jakieś praktycznie puste ulice gdzieś w oddali.
- Zaraz helikopter zabierze nas na wyspę.
- Chodziło mi bardziej o nazwę. Bo chyba musi jakąś mieć no nie?
- Ta wiedza nie jest ci do niczego potrzebna. - odparł zbywającym tonem.
- Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? - kontynuowałam już lekko zdenerwowana jego tajemniczością.
Chłopak w odpowiedzi podarował mi znudzone spojrzenie przez co poczułam się lekko zmieszana.
- Znowu zaczynasz?
- O co ci chodzi?
- Chyba raczej o co tobie chodzi bo ponownie zaczynasz się rzucać o nic. Powtórzę więc po raz kolejny. Zaufaj mi i daj sobie pomóc.
Przez jego dobitny ton szybko się otrząsnęłam a mój nagły atak złości natychmiast mnie opuścił. Miał rację. Kolejny raz dałam się pokonać wątpliwościom zamiast zwyczajnie cieszyć się z ratunku. Zawstydzona nie byłam już w stanie mu odpowiedzieć przez co opuszczając głowę w ciszy czekałam na helikopter. Na szczęście dla mnie pojawił się on po dosłownie kilku minutach ratując mnie przy tym od tej nieprzyjemnej sytuacji.
Na wyspę lecieliśmy około pół godziny albo i nawet trochę dłużej. Ten lot nie był już jednak aż tak przyjemny jak poprzedni po pierwsze przez głupio przeze mnie sprowokowaną wymianę zdań a po drugie przez ciemność która nas otaczała. Aż się zdziwiłam jak pilot był w stanie dostarczyć nas w jednym kawałku na ląd bo naprawdę nawet światła niewiele dawały gdy dookoła nie było zupełnie niczego.
Emocje spowodowane lotem pokonały jednak te wcześniejsze przez co po wylądowaniu czułam jedynie szczęście z przeżycia. Odetchnęłam z ulgą gdy moje stopy ponownie dotknęły podłoża i z już większym spokojem ruszyłam za chłopakiem.
Dopiero wtedy zdobyłam się na rozejrzenie. Znajdowaliśmy się na plaży gdzieniegdzie oświetlonej małymi lampkami wyłaniającymi się zza drzew. W okolicy było też rozmieszczonych kilku ochroniarzy którzy w miarę dyskretnie ruszyli za nami jak się okazało w stronę domu.
Jeśli można było to nazwać domem bo ten budynek przypominał bardziej willę niż chatkę stojącą przy plaży której oczekiwałam. Był on chyba dwupiętrowy a pokryty drewnem i milionem okien sprawiał niesamowite wrażenie na tle gęsto posadzonych wkoło drzew. Aż rozchyliłam lekko usta z wrażenia co nie uszło uwadze mojego towarzysza który chyba specjalnie odwrócił się żeby zobaczyć moje zaskoczenie.
- Mówiłem że jest inny niż tamten. - zaśmiał się otwierając przede mną drzwi.
- Nie sądziłam że aż tak. - mruknęłam tylko pod nosem.
Szybko jednak otrząsnęłam się z chwilowej ekscytacji bo to był ten moment. Moment odpowiedzi.
Znajdowaliśmy się już bezpieczni na wyspie Ash'a gdzie tak jak zapowiedział miało mi nic złego nie grozić. Nasza ucieczka się skończyła. Spojrzałam więc wyczekująco na mężczyznę który posłał mi zdezorientowane spojrzenie.
- Chcę wyjaśnień. - powiedziałam dobitnie wiedząc że tym razem nie odpuszczę.
CZYTASZ
Zagubiona
Mystery / ThrillerAllyson to zwyczajna szesnastolatka z niczym niewyróżniającym się życiem. Jednak wszystko się zmienia za sprawą porwania. Czy dziewczyna poradzi sobie z przeciwnościami losu? Zaakceptuje nową rzeczywistość czy za wszelką cenę będzie próbowała wrócić...