62

357 29 13
                                    

- Masz jeszcze jakieś pytania czy zaspokoiłem już twoją ciekawość? - zapytał po chwili ciszy podczas której dokładnie analizowałam naszą rozmowę.

- Na razie nic mi nie przychodzi do głowy. - powiedziałam zgodnie z prawdą bo to co usłyszałam w zupełności mi wystarczało.

Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się nawet aż tylu nowych informacji na temat mojego porywacza. Przez to wszystko nie wiedziałam czy mój strach względem jego osoby spadł czy wręcz na odwrót. Jedyne na co liczyłam to że Luke znajdzie sobie nowe zajęcie a dręczenie mnie puści w niepamięć.

- To co idziemy w końcu odpocząć? Chodź pokażę ci jakiś wolny pokój. - rzucił i nie czekając na moją odpowiedź odszedł w stronę schodów.

Nie widziałam już powodów aby nadal go zatrzymywać więc bez żadnych oporów wstałam z miejsca i ruszyłam za chłopakiem na piętro.

- Tu będziesz spać. Tam jest łazienka. - wskazał dłonią na drzwi znajdujące się na przeciwnej ścianie. - W garderobie na pewno znajdziesz coś do spania. Jakby coś było nie tak to wołaj. Ja śpię w pokoju obok więc na pewno usłyszę. - odparł opierając się o framugę.

- Dziękuję. - wyszeptałam tuż przed tym jak chłopak zniknął za ścianą.

Nie wiedziałam czy mnie usłyszał czy też nie ale ważne było dla mnie samo wypowiedzenie tych słów. Byłam tak wdzięczna za to że w końcu uwolniłam się od Luke'a i że czekała na mnie spokojna noc bez strachu przed jego osobą.

Lekki uśmiech wkradł się na moją twarz gdy zobaczyłam duże i wyglądające na wygodne łóżko w rogu pokoju. Od razu rzuciłam się na nie czując napełniającą mnie wolność i nadzieję na nowy początek.

Po chwili gdy pierwsze emocje ze mnie zeszły ruszyłam do łazienki w celu wzięcia długiej odprężającej kąpieli. Pierwszy raz od dawna zadziałała ona na mnie w tak uspokajający sposób że po wyjściu gdy zanużyłam się pod kołdrą odpłynęłam niemalże od razu.

Wstałam również wyjątkowo wypoczęta i w wyśmienitym nastroju opuściłam sypialnię podążając od razu do kuchni. Miałam nadzieję że to właśnie tam spotkam Ash'a i zdobędę przy okazji jakieś nowe informacje na temat tego czy Luke dalej mnie szuka.

Zdawałam sobie sprawę że od mojego zniknięcia minęło zaledwie kilkanaście godzin ale buzująca we mnie nadzieja mimo wszystko nie dawała mi spokoju.

Ogarnęło mnie jednak lekkie rozczarowanie gdy wchodząc do pomieszczenia zamiast Ash'a przywitała mnie kartka na środku blatu.

W lodówce czeka na ciebie normalne jedzenie. Będę wieczorem.

I tylko tyle. Dwa zdania przez które zostałam pozostawiona sama sobie na niemalże cały dzień. W sumie to i tak było lepsze niż spędzanie czasu u Luke'a.

Ciekawiło mnie jednak czy tak samo jak i u niego tutaj ochroniarze mieli za zadanie mnie pilnować na każdym kroku. Ta kwestia tak bardzo nie dawała mi spokoju że nie zważając na jedzenie od razu wystawiłam głowę za próg drzwi. Stało tam kilku ludzi jednak kompletnie nie reagowali na moją osobę. Tak jakby moja obecność w tym miejscu była im obojętna. Czyli że mogłam wychodzić. No w sumie to byliśmy na prywatnej wyspie to co by mi tu miało grozić?

Lekko zażenowana swoimi myślami wróciłam do domu gdzie po otwarciu lodówki przywitało mnie kilka plastikowych opakowań z logiem jakiejś restauracji. Otworzyłam jedno z nich w którym znajdowały się naleśniki z owocami. Całkowicie mnie to zadowoliło więc już na powrót rozpromieniona ruszyłam z pojemnikiem w stronę dużego telewizora który zajął mnie na większość dnia.

Mimo że mieszkając u Luke'a cały czas byłam zdana na zamknięcie tak nie wiedząc czemu tutaj bardzo dobrze spędzało mi się czas w ten sposób. Aż tak bardzo że kilka godzin później po zjedzonym obiedzie tylko przewróciłam się na drugi bok chcąc zapaść w którąś z kolei już drzemkę.

Do życia przywróciły mnie dopiero wpadające przez drzwi tarasowe promienie słoneczne przez które zmusiłam się do wstania i wyjścia na zewnątrz. Po prostu szkoda było mi tak pięknej pogody na przeleżenie w łóżku.

Tak jak uprzednio tak i tym razem żaden ze stojących przy wejściu ochroniarzy nie zareagował na moje wyjście. Zadowolona z tego faktu powoli oddaliłam się od domu kierując się w stronę odgłosów wody które z każdą minioną chwilą przyciągały mnie coraz bardziej.

Gdy znalazłam się na plaży jeszcze raz obejrzałam się wkoło siebie chyba nadal niedowierzając w tak dużą wolność. A tego właśnie było mi trzeba. Miałam tak bardzo dosyć tej ciągłej kontroli i niemożności podejmowania własnych decyzji że chwila gdy stałam w samotności na plaży napełniała mnie ogromnym szczęściem. Zadowolona z tego faktu powoli ruszyłam brzegiem przed siebie odpływając we wspomnieniach i planach na przyszłe życie.

Mój spacer był dosyć długi bo z zamyślenia wyrwał mnie dopiero zachód słońca przez który podjęłam decyzję o powrocie. Po drodze zebrałam jeszcze kilka muszelek które szczególnie zwróciły moją uwagę. Stwierdziłam że dam je moim bliskim gdy ponownie się zobaczymy. Tak bardzo chciałam żeby to szybko nastąpiło.

Do domu wróciłam z mnóstwem pytań w głowie którymi chciałam obrzucić Asha'a. Może wiedział już coś o Luke'u albo o mojej rodzinie?

Powolnym krokiem minęłam ochroniarzy i przekraczając próg już słyszałam głos chłopaka który prawdopodobnie rozmawiał z kimś przez telefon. Nie chcąc mu przeszkadzać po cichu weszłam w głąb domu gdzie zastałam go siedzącego na kanapie tyłem do mnie.

- No tak jak mówiłem. Chcesz z powrotem swoją dziewczynę to spełniasz moje warunki. Koniec tematu. Masz czas do końca tygodnia albo wyśle ci ją w kawałkach...

Zamurowało mnie. Mój oddech przyspieszył a ja mimowolnie zrobiłam kilka kroków w tył uderzając przy okazji o jakąś szafkę przez co znajdujące się w moich dłoniach muszelki spadły na ziemię przywołując w ten sposób uwagę chłopaka. Z początku spojrzał na mnie zdezorientowany lecz gdy zdał sobie sprawę z tego co usłyszałam natychmiast rozłączył się pospiesznie podnosząc się z kanapy.

- Ally to nie tak jak myślisz. Wszystko ci wyjaśnię...- zaczął lecz ja nie mogąc go dłużej słuchać wybiegłam z domu chcąc znaleźć się jak najdalej od niego.

Od kolejnego potwora który chciał zabawić się moimi emocjami.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz