Rozdział X God is a woman.

96 7 17
                                    

Do domu wszedł kilkanaście minut po drugiej w nocy. Na korytarzu panowała stłumiona ciepłym światłem jasność, delikatnie rozcierająca się o białe ściany. Natomiast cisza, jaka panowała w środku, okazała się ogromnym atutem tak fatalnego zakończenia wieczoru.

Nie spodziewał się, że z nieoczekiwanej wymiany zdań, między nim a Aleksandrą dojdzie do ponownego rozstania. Chciał być blisko, potrzebował tego o wiele bardziej niż pieprzonego powietrza do przeżycia.

Nie potrafił trzymać się od niej na dystans - nie umiał. Jeszcze półtrora roku temu wyśmiały samego siebie, gdyby postępował w tak nieprzemyślany sposób i robił wszystko, by zatrzymać tę kobietę przy sobie. Jednak minęło tak wiele miesięcy, że teraz już nie wyobrażał sobie ... Niczego bez niej.

Dzięki niej jego życie nabrało sensu, kolorów i ... zwykłej niezwykłości. Aczkolwiek może to brzmieć banalnie, Aleksandra odwróciła jego rzeczywistość, porządek, niemal zegarowe życie i zero jedynkowy system do góry nogami, porządkując każdą szufladkę według własnego pomysłu. Nigdy nikomu nie dawał władzy nad sobą; ona sama ją sobie wzięła, nie pytając go o zgodę.

Ponad trzy miesiące wcześniej podjął jedną z najważniejszych decyzji w jego życiu, której do końca swoich dni będzie żałował - tyle że żal do samego siebie za postąpienie w niegodny i potępiający sposób, okazywał się niczym, gdy przypominał sobie, dla kogo to zrobił. I w jakim celu.

Wsunął prawą dłoń do kieszeni garniturowych spodni, a prawą rozpiął dwa guziki koszuli i rozsunął kołnierze na boki. Ruszył korytarzem, myśląc o zimnym prysznicu i śnie.

Kiedyś nienawidził zasypiania, zamykania oczu i opływania myślami daleko stąd, istotnie tracąc nad nimi kontrolę. Częste koszmary i wracające wspomnienia były tym, czego się strzegł. Jednak wszystko się zmieniło - Kwiatuszek sprawił, że ... Christian zaczął dostrzegać rzeczy, na które od dawna nie zwracał uwagi. Obecne sny okazywały się jedyną możliwą przepustką do wrócenia myślami do dni, które spędził z Aleksandrą. Pamiętał jej śmiech, dotyk, pocałunki, skryte spojrzenia, drżące dłonie i rozchylone wargi. Tylko w nocy mogli być on i ona - razem, mimo świata, który ich rozdzielił.

Przeszedł przez salon i w oddali zauważył drzwi prowadzące do sypialni. Obniżył wzrok na jasną podłogę, sunąc nim po bardziej oświetlonych miejscach.

Pięć kroków, ani jednego więcej, aż usłyszał, że najbliższe drzwi zostały otworzone, a po tym podniósł spojrzenie, zatrzymując je na odzianej w ciemny i zbyt krótki szlafrok kobiecie, przez którą ... stracił Kwiatuszka.

Samantha oparła się biodrem o białą framugę drzwi, skrzyżowała ręce na wysokości klatki piersiowej i wysunęła lewą nogę do przodu, jakby jej odkryte kolano miało coś zainsynuować. Nie był tym zainteresowany.

- Wróciłeś. - Zauważyła, śledząc każdy ruch wysportowanego ciała.

- Jak widać. - Skomentował, lecz wolałby nie powiedzieć ani słowa.

Minąwszy drzwi, za którymi jeszcze kilkanaście miesięcy temu spała Aleksandra, teraz znajdował się za nimi pokój blondynki, przymrużył powieki. Od momentu, aż ona się tam wprowadziła, nie wszedł do środka. Nie miał potrzeby oglądać jej rzeczy, skoro nie widział w swojej sypialnie tych, które powinny należeć do Aleksandry.

- Christian.

Spowolnił, trąc palcami o grzbiet nosa. Mimowiednie przymknął powieki, koniec końców przystając w tuż przed swoimi drzwiami. Odwrócił się na pięcie w stronę Samanthy, zauważając diametralną zmianę w jej postawie.

- Tak? - zapytał.

- Gdzie byłeś?

- W pracy. - Skłamał, mimo że wcale nie musiał odpowiadać.

Zawsze i na zawsze. Dark hearts #3 [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz