6

276 25 52
                                    

Perspektywa L

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Perspektywa L

- chan on tutaj znowu był...zakradł mi się do domu jak spałem..nie było tej róży jak szedłem spać!  - krzyknął roztrzęsiony chłopak który zauważył ten list z kwiatkiem dopiero dwa dni później, był na tyle zajęty praca że nie patrzył na rzeczy w swoim pokoju. Był przerażony że zobaczył dopiero tego kwiatka. Przetarł twarz dłonią słysząc śmiech przyjaciela.

- spokojnie przecież nic ci nie zrobi wysyła ci kwiatki i to tyle - tak i to tyle kurwa a jak mnie porwie to co ?! - nie sraj zatem bo się popatrzysz nic ci się nie stanie.

- Chan strasznie się boję..ej..halo? - zebrałem od ucha telefon patrząc na rozładowaną baterie. Westchnąłem cicho odkładając go na szafkę nocną podpinając go do ładowania. Zszedłem na dół do kuchni biorąc paczkę chrupków powędrowałem w stronę schodów. Jednak słysząc dźwięk dzwonka do drzwi wystraszyłem się upuszczając paczkę. Poszedłem po cichu po norz kuchenny kierując się z nim do drzwi schowałem go za plecami, by w razie czego za atakować tego psychola. Widząc po drogiej stronie tylko mała paczuszkę wziąłem ją do ręki wchodząc do środka zamknąłem drzwi nogą. Postawiłem paczkę na stole otworzyłem ją i widząc w niej koralowa bieliznę zrobiło mi się nie dobrze, mimo że miała metkę to zauważyłem mały liścik na dnie. Wziąłem go do ręki całkowicie zniesmaczony upominkiem.

Nie uważasz że czas na pierwsze spotkanie w 4 oczy?

H

Delikatnie spanikowany rzuciłem rzeczami w stronę kosza. Nie chciałem być już tutaj a nie dłużej. Zgasiłem wszędzie światło biorąc jedynie klucze od mieszkania. Widząc jak całą okolicę okrywała czarna szata w postaci nocy przeraźiłem się. Napisał że czas się spotkać to się spotkajmy, mam dosyć spania z stresem że będzie stał blisko czy się na mnie patrzył z kąta pokoju. Raz go zauważyłem jak wychodzić przez okno mając na sobie czarną pelerynę. Schowałem klucze do kieszeni spodni które miałem na sobie i ruszyłem w stronę parku. Czułem się cały czas obserwowany, nie nawidziłem tego uczucia.  Ciągle czułem jego wzrok na swojej osobie gdzie bym się nie ruszył nawet pod czas prysznica. Wiedział wszystko co robię byłem jak w pułapce.

Zacisnąłem szczękę słysząc chód jakiejś osoby za mną, przyspieszyłem trochę tępa a gdy ta osoba też go przyspieszyła poczułem pod powiekami słona ciecz która zaczęła mi spływać po policzku.
Zatrzymałem się czując ciepły oddech który przyprawił mnie o ciarki, jego wyraźny zapach powodował że chciało mi się kichać i jednocześnie cały czas go czuć.

- uciekaj...masz mieć minut by się przede mną ukryć kruszyno..- mruknął nisko, zacisnąłem oczy jednak gdy jego usta otarły się o moje ucho - gdy cię złapie będziesz mój...gdy mi się nie uda odejdę..czas start...- mruknął ostatni raz a ja jak poparzony wyleciałem przed siebie patrząc na wszystko szeroko otwartymi oczami.

Zbiegłem z ścieżki która prowadziła do placu zabaw, widząc swoją dawną bazę która kiedyś z z najomymi zbudowałem nad stawikiem uśmiechnąłem się nie znajdzie mnie tutaj. Nigdy tego nie zgadnie. Wszedłem do drewnianej konstrukcji pod drzewem, zakryłem usta ręką chcąc by mnie nie usłyszał nie mogłem dac się złapać, jak mnie nie znajdzie to odejdzie a ja będę żył tak jak dawniej..kurwa Boże proszę raz chociaż daj mi szczęście...słysząc stanowczy chidezczuzny czułem jak robi mi się słabo. Przyłożyłem drugą dłoń zaciskając oczy gdy krótki stawały się coraz bardziej słyszalne aż w pewnym momencie ucichły. Oo pięciu minutach czekania wyszedłem z kryjówki. Rozejrzałem się do koła a całe moje ciało się trzęsło, czułem się w jak jakimś horrorze.

Dark Web | hyunlix |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz