Rozdział 3

592 51 187
                                    

Całe moje ciało przeszedł tępy ból. Głowa pulsowała, jakby zaraz miała eksplodować, a w uszach mi szumiało.

Postarałam się przywołać ostatnie wspomnienia, lecz moje myśli spowiła gęsta mgła. Przez kilka pierwszych sekund ciężko było mi przypomnieć sobie własne imię.

Z wysiłkiem uniosłam powieki. Wokół panował półmrok, a ja leżałam przed szeroką jaskinią. Na jej widok oczami wyobraźni od razu zobaczyłam przerażające, szmaragdowe ślepia oraz trzy gadzie głowy.

— Nie powinno mnie tu być — szepnęłam sama do siebie zachrypniętym głosem.

— Trudno się nie zgodzić. — Dostałam niespodziewaną, gardłową ripostę.

Przewróciłam się na bok i rozwarłam usta.

Ten sam potwór, który miał na zawsze zapieczętować mój los, siedział nieopodal, opierając się o kamienną ścianę groty.

Czy to on odpowiedział?

Pomimo bólu, spróbowałam się podnieść. Wylądowałam na czworaka, gdyż silne skurcze mięśni nóg nie pozwalały mi wstać.

— Dlaczego mnie nie zabiłeś? — zacisnęłam zęby.

Miałam nadzieję, że nie pożałuję tego pytania.

— Uwierz mi, chciałem — prychnął. — Zamierzałem zjeść twoją duszę, jak na demona przystało.

Demona? W niektórych podaniach nazywano Dzieci Głuszy demonami, ale odkąd pomogły odzyskać nam niepodległość, zostało to zakazane. Miały przecież jawić się jako sojusznicy, nawet jeśli co roku żądały poświęcenia stu niewinnych Krusjan.

— Dlaczego jej nie zjadłeś? — zaczęłam powoli sunąć w kierunku skraju jaskini.

Planowałam usadowić się w bezpiecznej odległości od stwora, lecz zarazem wystarczająco blisko, by lepiej mu się przyjrzeć. Dodatkowo chciałam znaleźć oparcie dla obolałych pleców.

— Bo gdy spróbowałem, nasze dusze się połączyły — warknął, a mnie przeszły ciarki. — Idź, znajdź sobie człowieka do przekąszenia, mówili. Będzie fajnie, mówili. Wreszcie zdecydowałem się wyjść na powierzchnię i co dostałem?! Przynajmniej dwadzieścia lat w łańcuchach.

Przymrużyłam oczy i się skrzywiłam. Nie miałam bladego pojęcia, o czym mówił, jednak nie zamierzałam narzekać. Zamiast tego postanowiłam rozkoszować się kolejnymi oddechami, nawet jeśli komfort ich wzięcia był zakłócany przez ból klatki piersiowej.

Powietrze nigdy wcześniej nie wydawało mi się równie świeże.

— Czyli co ma się dziać przez te następne dwadzieścia lat? — spytałam, siadając przy wejściu do groty.

Próbowałam zignorować absurd sytuacji i wdać się z nim w rozmowę, choć część mnie wciąż ogarniał lęk na widok ostrych zębów gada.

Wszystkie trzy głowy rzuciły mi zirytowane spojrzenia.

— Jesteśmy połączeni. Zamiast szybkiego, przyjemnego posiłku, będę dostawał jedynie skrawki twojej duszy. A w zamian, ty będziesz kraść moją magię.

— Czyli nie możesz mnie zabić? Mamy taki jakby kontrakt? — upewniłam się.

Potwór warknął i odwrócił głowy z powrotem w kierunku wnętrza groty.

Pokiwałam głową. Nie wyglądał na skorego do dalszych tłumaczeń.

— No dobra, nie wiem, jak dokładnie to teraz wygląda, ale skoro jednak nie będzie mi dane dzisiaj umrzeć, to chciałabym wrócić do domu — stwierdziłam.

Krwawy KsiążęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz