Dowiedziałam się, że ciemnoskóry chłopak, który mnie obudził oraz dał jedzenie, nazywał się Aneas. Razem z Deą oraz Lysandrem mieli zaprowadzić naszą siódemkę na szczyt, gdzie czekał na nas Krwawy Książę.
Gdy tylko padł ten tytuł, poczułam, jak gula urosła mi w gardle. Każdy mieszkaniec Krusji doskonale go znał. Był bohaterem wojennym. To dzięki jego Wielkiemu Paktowi z Dziećmi Głuszy uzyskaliśmy niepodległość od Maorii.
Jednakże specyficzny przydomek nie wziął się znikąd. Słynął z brutalności przeciwko wrogom na polu bitwy. Zgodził się na warunek corocznego ofiarowania stu dusz wybranych przez Kosiarza podczas wyżynek. Wyszkolił skuteczny i zabójczy Czarny Oddział, który walczył u boku demonów...
— A jego oczy świeciły szkarłatem — wyszeptałam sama do siebie zdanie, które czytałam w książkach historycznych.
Wszystko w mojej głowie ułożyło się w całość.
Popatrzyłam na twarze pozostałych wybrańców, lecz większość z nich wydawała się nie zwrócić uwagi na komentarz Lysandra.
Poza jednym.
Ciemnowłosy chłopak o kilkudniowym zaroście i czerwonych oczach wpatrywał się z determinacją w górę. Wyglądał znajomo, lecz nie dlatego, że kiedyś go spotkałam. Jego podobizna widniała na wielu obrazach.
Mogłam przysiąc, że przede mną stał najmłodszy syn króla Mieszka, co czyniłoby go bratankiem Krwawego Księcia. Nie wypadało jednak podejść i zapytać.
Od tego wszystkiego rozbolała mnie głowa.
— Dobra rekruci, podążajcie za mną! — Dea klasnęła w dłonie. — Aneas i Lysander, wy zabezpieczajcie tyły.
Posłuchaliśmy jej, a sparowane z nami stwory ustawiły się na samym końcu. Wyglądały na całkowicie obojętne, choć miałam wrażenie, że jedna z głów Adira wyrażała zirytowanie.
— Jak pewnie się domyślacie, wybieranie stu dziewiętnastolatków podczas wyżynek nie ma na celu jedynie złożenia ich w ofierze demonom. — Dea musiała niemal krzyczeć, by każdy ją usłyszał. — Tacy jak my posiadają specjalną cząstkę, która umożliwia nam połączenie się z Dziećmi Głuszy. Dzięki temu jesteśmy w stanie wykorzystywać ich magię i pomóc w obronie naszego kraju. Od dzisiaj będziecie zasilać szeregi Czarnego Oddziału!
— A czy możemy grzecznie zrezygnować? — zapytał brunet o oczach w kolorze piasku.
— Nie — odpowiedział mu Aneas, kręcąc głową. — Nie możecie również kontaktować się z waszymi rodzinami czy przekazać komukolwiek, że żyjecie. Nie pytajcie o podobne rzeczy przy Krwawym Księciu, on... — Zacisnął zęby. — Nie toleruje niesubordynacji.
— Lekko mówiąc — prychnął Lysander.
Ruszyliśmy szeroką ścieżką. Chciałam porozmawiać z Adirem, lecz on uparcie trzymał się z tyłu razem z resztą stworów. Wyglądały jak ciekawa zgraja, każdy inny, w różnych stopniach przypominający ludzi i zwierzęta.
Jeśli chodziło o pozostałych wybranych, trzymali się od siebie z daleka, na twarzy części malowała się nieufność. Zauważyłam również, że oczy każdego mieniły się zupełnie innymi kolorami. Liczyłam, że dzięki temu prościej będzie ich zapamiętać.
Jeden z chłopaków napotkał mój wzrok i posłał mi uśmiech. Po chwili zrównał ze mną krok.
— Mam na imię Tein. — Wyciągnął rękę.
— Nemiria. Który z nich jest twój? — Skinęłam w stronę Dzieci Głuszy.
— Bies. Ten rogaty z ostrymi zębami.
CZYTASZ
Krwawy Książę
FantasyKażdy drży na myśl o wyżynkach. Co roku sto młodych dusz zostaje poświęconych w imię przetrwania Krusji, oddanych na pastwę przerażających Dzieci Głuszy. Nemiria jest pogodzona ze swym losem i wie, że czeka ją śmierć. Pragnie tylko, by nastąpiła jak...