Resztę dnia spędziłem w swoim domu. Musiałem ochłonąć choć siedzenie w domu i tak mi nie pomogło. Pobawiłem się chociaż z pieskiem, który był szczęśliwy nie siedząc samotnie, merdający ogonek tego malucha jakoś poprawiał mi humor
Nie wiedziałem co czuje. Nie byłem zły na Taehyunga. Nie było mi przykro, nie bałem się a mimo to czułem coś na sercu. Ciężar który nie pozwalał mi normalnie oddychać
Wieczorem postanowiłem, że przewietrzenie mózgu może coś zdziałać. Ubrałem psu szelki, a później siebie i wyszedłem z domu
Szczeniak chciał iść w stronę parku, ale zanim sie obejrzał podniosłem go i wsadziłem do samochodu. Chciał wyskoczyć kojarząc sobie samochód z ostatnimi wizytami u lekarza na szczepienia, ale udało mi sie wcześniej zamknąć drzwi
-Pojedziesz na wycieczkę misiu hm?
Spojrzałem do tyłu na skulonego psa i westchnąłem. Tae wiedziałby jak go trochę uspokoić
-Spodoba Ci się jeśli po drodze nie zejdziesz na zawał- Mruknąłem odpalając i powoli odjeżdżając
Nie zabierałem go daleko, właściwie tylko 10km od mojego domu, więc po chwili byliśmy na miejscu. Wysiadłem wyjmując z samochodu pieska, który trochę się uspokoił widząc że nie jesteśmy przy klinice
Zaczął wąchać krzaki i trawe obok samochodu aż w końcu szczęśliwy pobiegł w stronę wejścia do lasu. Uśmiechnąłem się idąc także w tym kierunku
Mieszkanie w centrum miasta miało plusy, ale także sporo minusów. Zdecydowanie jednym z nich był brak lasów blisko domu co dobijało mnie zwłaszcza dlatego że bardzo je lubiłem
Wreszcie mogłem odetchnąć. Chłodne wieczorne powietrze owiewalo mnie zrzucając z moich ramion choc część ciężaru ostatnich dni
Uwielbiałem takie spacery właśnie dlatego. Pozwalały choć na moment poczuć się lżej, a w tym momencie właśnie tego potrzebowałem
Szczeniak szczęśliwy zapomniał już prawie o podróży i biegał między krzakami w które plątała się jego smycz. Cieszyłem się ze przygarnąłem go
Wniósł trochę radości do mojego życia. Zmusił mnie do drobnych zmian stylu życia które ostatecznie poprawiły jego jakość. Głównie więc pomógł mi i teraz też to robił choć sam o tym nie wiedział
Spojrzałem w niebo które stało się czarne. Chodziliśmy dłużej niż mi się wydało bo wieczór zdążył przerodzić się w noc. Mrok otulał mnie gdy wracałem do samochodu ze zmęczonym szczeniakiem na rękach i zdecydowałem się w końcu nadać mu imię
Tej pieknej spokojnej nocy idąc przez las i patrząc na szczenię postanowiłem nazwać go właśnie tak. Bam (z koreańskiego noc)
CZYTASZ
Innocent 2 // Taekook
Fanfiction-Zrobilem to, bo musiałem... Bo gdybym tego nie zrobił oni zabiliby ciebie