Obudziłem się w końcu koło 13 i przerażony podniosłem się dalej czując straszny ból głowy. Spałem jakieś 12 godzin, a to raczej mi się nie zdażało. Teraz usprawiedliwiał mnie jednak fakt że naprawdę sporo wypiliśmy i nasze organizmy musiały sobie poradzić z całym tym alkoholem
Tae obudziło moje gwałtowne podniesienie i spojrzał na mnie przymkniętymi oczami. Liczył na to, to położe się obok, ale... Było tak późno
-Jest prawie 13- Szepnąłem, a on wyciągnął do mnie rękę
-Trudno. Przytul choć przez chwile- Odpowiedział, a ja nie mogłem odmówić- Gdzie się spieszysz? Do pracy dziś i tak nie pójdziesz
-Nie jestem przyzwyczajony do... Sam nie wiem. Nie pracowania. Boje się czy Jimin sobie radzi sam
-Na pewno nie jest sam- Powiedział gdy wtuliłem się w jego ciało i szczęśliwy objął mnie
-Racja. Wiesz, że nawet zaczynam akceptować ich związek?
-I dobrze. Jimin zasługuje na dobrego partnera
-Twierdzisz, że byłem gorszy?
-Byłeś idealny. Po prostu związek nie był dla was- Odparł, a ja czułem że moja próba zazartowania przerodzi się w poważna rozmowę
I tak się stało
-Co jeśli dla nas także nie? Jesteś policjantem, a ja mordercą. Co jeśli zbyt się różnimy?
-Nie mów tak- Nie lubiłem takich rozmów...- Nie jesteś dla mnie mordercą. Nie zobacze cię w ten sposób. Nie moge bo nie jesteś taki. Jesteś zbyt idealny. Uratowałeś moje życie zamiast chronic siebie. Jak mógłbym cie za to winić?
-Nie wiem. Czuje się jak potwór a ty robisz ze mnie bohatera
-Kochanie patrzysz na świat jako czarny lub biały. Jeśli nie możesz zobaczyć kolorów zauważ choć odcienie szarości. Każdy popełnia błędy i nie czyni nas to potworami. Zbliża w jakimś stopniu do metaforycznej czerni ale jest to tylko drobny upadek zanim znów wzlecisz- Powiedziałem patrząc w jego oczy, które błyszczały od łez
-Ale prawo widzi to inaczej
-To skomplikowane, ale nie pozwole by cię zamknęli. Udowodnię że byłeś zmuszony
-Dlaczego ciągle jesteś po mojej stronie? Okłamałem cię. Oszukiwałem cię cały ten czas gdy szukałeś mordercy. Ukrywałem prawde, a ty mnie bronisz
-Masz racje popierdoliło mnie. Muszę się leczyć
Taehyung parsknął kładąc głowę na mojej klatce piersiowej, a ja objąłem go. Miałem nadzieję że zaczynał rozumieć. Nie mogłem znieść jego samonienawiści zwłaszcza że sam był ofiarą
-Jestem po twojej stronie, bo naprawdę oszalałem z miłości i chyba nic na to nie poradzę
Chłopak podniósł głowę z zaczerwienionymi policzkami i uśmiechnął się delikatnie. Pocałował mnie, a ja przewróciłem go na plecy kładąc się na nim. Parsknął śmiechem patrząc na mnie
-Zgnieciesz mnie
-Taki jest cel
-Dobra to może jednak wstaniemy. Odmieniło mi się. Nie ma sensu siedzieć tyle w łóżku
-Oj jest sens. Jest zdecydowanie, ale w innej formie. Najlepiej bez ubrań, choć dałoby się w sumie...
-Myślisz tylko o seksie. Daj mi po nocy dojść do siebie- Przerwał mi schodząc z łóżka i wychodząc z sypialni
-Myśle także o innych rzeczach- Mruknąłem stając za jego plecami gdy doszedł do kuchni gdzie stała woda
Przylgnąłem do jego pleców całując jego szyję i czując jak szybko poddaje się mojemu dotykowi
-Przez ciebie nie będę chodzić- Mruknął obracając się
Szybko podrzuciłem go przez co siedział na blacie, a ja kontynuowałem całowanie go
-Nie musisz- Szepnąłem a on zadrżał na dźwięk mojego głosu
Przy nim mój seksoholizm nawracal ze zdwojoną siłą
![](https://img.wattpad.com/cover/374965966-288-k589596.jpg)
CZYTASZ
Innocent 2 // Taekook
Fanfiction-Zrobilem to, bo musiałem... Bo gdybym tego nie zrobił oni zabiliby ciebie