Była może 10 rano, a ja nie mogłem oderwac wzroku od ukochanego, ktory przygotowywał kawe dla kolejnego klienta. Było tak spokojnie. Trzymałem na rękach jednego z kociaków, który zasnął w moich ramionach, a w tle leciala spokojna muzyka
-Przewaznie jest więcej osób- Powiedział podchodząc do mnie i także opierajac sie o blat
-Wiem, ale dobrze, że jest luz- Odparłem patrząc na pojedyncze osoby siedzące przy stolikach i pijące kawę- Tu jest tak spokojnie
Spojrzałem na niego a on uśmiechnął się
-Prawda? Uwielbiam te prace za ten spokój
-Ja swoją kocham, ale czasem chciałbym zrobić sobie przerwe. Teraz bardzo bym tego chciał, ale nie mogę
W ciszy odwrócił wzrok. Wiedziałem że mu także jest ciężko. Właściwie logiczne ze sie tym przejmował. W każdym momencie mógł pójść siedzieć za niewinność
-Chciałbym zabrać cię gdzieś. Wyjechać tylko z tobą nawet poza kraj. Spędzić z tobą idealne wakacje. Przepraszam, że zrozumiałem to za późno.
-Nie jest za późno- Odparł patrząc znów na mnie- Gdy ta sprawa sie skończy pojedziemy gdzieś razem. Wierzę że ci się uda i za kilka tygodni, może miesięcy...
-A jeśli nie?
-Wtedy ja okrutny morderca uprowadze cię poza granice kraju- Uśmiechnął się, a ja objąłem go wolnym ramieniem (na drugim spał kot)
-Nie wyobrażasz sobie jak bardzo cię kocham Tae
-Nie wyobrażam sobie. Ciągle w to nie wierze
-Ja czasem też. To wydaję się zbyt piękne. Chociaż może tak jest. Jest zbyt idealnie dlatego życie musi nam rzucić kłody pod nogi- Powiedziałem patrząc na niego, ale w jego oczach nie widziałem już smutku
-Kiedyś będzie dobrze. Jak przetrwamy to co jest teraz...
-Przetrwamy. Mam już pomysł- Powiedziałem wyciągając telefon i wybierajac numer Jimina
Tae trochę zaskoczony przyglądał mi się zamierzajac podsłuchać rozmowe, ale nie mógł, bo do kawiarni wszedł kolejny klient. Niechętnie poszedł go obsłużyć starajac się nie pokazywac jak bardzo nie chciał odchodzić ode mnie
-Ty nie miałeś teraz zdrowieć?- Spytał Jimin, choć wiedział że ja odpoczywać nie potrafie
-Juz mi lepiej. Mamy kontakt z tamta komenda w #####?- Spytałem, a w tle usłyszałem głos Yoona
-Mamy
-Prześlijcie im telefon Tae. Niech spróbują namierzyć kto pisał te wiadomości
-Przecież Hoseok to sprawdził
-Wiem
-Nie ufasz mu?
-Potem porozmawiamy. Wyślijcie to proszę
-Okey- Jim zgodził się, a ja poczułem sie odrazu lepiej
Rozłączyłem się, a rozmowa musiala obudzic kociaka, który zeskoczył, z moich rąk. Podszedłem do Taehyunga by pomóc mu z klientami, bo weszlo jeszcze kilku. Tae juz jakiś czas temu nauczyl obslugi tych wszystkich urządzeń i potrafiłem juz profesjonalnie przygotować kawę
Mimo wszystko podobal mi się ten dzień. Fizycznie nie czulem sie zbyt dobrze, ale psychicznie dawno nie było lepiej. Zrozumiałem też kilka rzeczy. Bardzo ważnych dla mnie rzeczy:
- Pierwszej: jestem prawdopodobnie jedynym policjantem, który jest w stanie zapewnić wolność Taehyungowi
- Drugiej: osoby, które kocham wierzą we mnie, więc nie ma opcji że mi się nie uda
- I trzeciej: zbliżała się rocznica związku z Tae i coś trzeba w końcu z tym zrobić
Myśląc o tym czułem motylki w brzuchu i nie byłem pewien czy ich przyczyną iest ekscytacja czy strach
CZYTASZ
Innocent 2 // Taekook
Fanfiction-Zrobilem to, bo musiałem... Bo gdybym tego nie zrobił oni zabiliby ciebie