Obudził mnie dźwięk alarmu, który wydawało mi się, że wczoraj wyłączyłem. Otworzyłem niechętnie oczy zastanawiając się czy dźwięk irytuje mnie wystarczająco mocno by go wyłączyć. Odpowiedź była negatywna
Zamknąłem oczy przytulając Taehyunga, który westchnął i wiedziałem, że go także obudził telefon. Otworzyłem znów oczy patrząc na niego i nasze spojrzenia się spotkały
-Nie odbierzesz?- Spytał zaspanym głosem co zawsze łapało mnie za serce
-To alarm
-Masz inną melodie na budziku
-No to nie odbiore
-Nie wstajesz?
-Biore wolne- Mruknąłem kładąc dłoń na jego policzku i gładząc go delikatnie- Jesteś taki piękny
Patrzyłem w jego ciemne prawie czarne oczy, które stały się najpiękniejszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałem. Jego malinowe usta, które mógłbym całować bez końca do ostatnich swoich dni. Jego policzki, które oblały sie rumieńcem, gdy tylko usłyszał komplement
-Zostań ze mną
-Nie wiem czy dam rade dziś... Kilka osób wzięło wolne i...
-Więc pojade z tobą- Odpowiedziałem, a on uśmiechnął się ciepło
-Kookie... Naprawdę chcesz wziąć wolne po to by iść pracować do mnie?
-Chce być z tobą
-Dobrze się czujesz?- Zmartwił się dotykając mojego czoła, które było rozpalone
-Ani trochę, ale przy tobie nie narzekam
-Masz gorączkę- Dotknął moich policzków i szyi
Złapałem jego dłonie nie chcąc by się niepotrzebnie stresował. Nie byłem chory. Trawiła mnie gorączka przez stres, który od tygodni nie opuszczał mnie ani na chwilę. Wyczerpałem się co zacząłem widzieć już wczoraj
Tae podniósł się, a właściwie chciał, ale ja mu na to nie pozwoliłem. Wpadł znów w moje ramiona, a ja objąłem go dokładniej
-Nie jestem chory. Musze po prostu wziąć wolne i odpocząć. Pozwól mi pojechać z tobą
-Rozchorujesz się bardziej
-Nie jestem chory
Taehyung westchnął nieprzekonany, ale wiedział, że jestem uparty. Odpuścił co widziałem po tym jak sie rozluźnił
-Mam w ogóle wyjście?
-Nie do końca- Uśmiechnąłem się patrząc na jego usta i walcząc ze sobą, by go nie pocałować
-Na max 4 godziny. Potem wracasz do domu jesz rosołek i leżysz w łóżku
-Oczywiście kochanie- Odpowiedziałem patrząc na niego i zastanawiając się czym zasłużyłem sobie na tak idealnego partnera- Tak cie przepraszam
-Ale za co?- Spojrzał na mnie nie rozumiejąc i pewien, że to przez chorobe zaczynam mowic bez sensu
-Bo nie potrafię rozwiązać tej sprawy. Nie mam nawet pomysłu co jeszcze moge sprawdzić. Nie znaleźliśmy nic, każdy trop sie urwał i to kwestia czasu kiedy sprawe zamkną
-Jungkookie ogarnij się. Ty się nie poddajesz, a na pewno nie w ten sposób- Powiedział łapiąc moja twarz między swoje chlodne dłonie- Ja w ciebie wierzę i wiem że mnie nie zawiedziesz. Nigdy tego nie zrobiłeś
Poczułem jak moje serce zabiło szybciej pod wplywem jego słów. Uśmiechnąłem się kładąc dłoń na tej jego. Wreszcie uspokoiłem się wiedząc że najważniejsza dla mnie osoba we mnie wierzy
Ten cudowny moment przerwał nam ponownie dzwonek mojego telefonu a ja westchnąłem
-Przepraszam to pewnie Jimin
-Nie powiedziałeś mu że bierzesz wolne?
-Nikomu nie powiedziałem
Taehyung westchnął wstając z łóżka, a ja moglem patrzeć na jego piekne ciało zakryte tylko przez bokserki
-Zrobię jedzenie i trzeba jeszcze nakarmić Bama. Ty oddzwoń w końcu i się wytłumacz- Powiedział zarzucając na siebie szlafrok, a ja kiwnąłem głową
Wytłumaczyłem się Jiminowi. Powiedziałem, że czuje się paskudnie i właściwie nie skłamałem. On obiecał przekazać to Yoongiemu, a ja moglem spędzić cały dzień z moim ukochanym mężczyznom
Poszedłem do kuchni. Tae kroił coś w kuchni, a ja stanąłem za jego plecami. Przytuliłem jego plecy całując od tyłu szyje i jego policzek
-Co robisz?
-Jajecznice z warzywami- Odpowiedział odwracając się i patrząc na mnie- Pomożesz?
-Jasne, że tak- Zbliżyłem się do jego ust dając mu buziaka i uśmiechnięty pomogłem mu w gotowaniu
CZYTASZ
Innocent 2 // Taekook
Fanfiction-Zrobilem to, bo musiałem... Bo gdybym tego nie zrobił oni zabiliby ciebie