Pov. Narrator
Nic się przez tydzień gdzie Polska była w domu rodzinnym :ważnego" nie działo, więc są już w domku.Pov. Niemcy
Cały tydzień myślałem o Polsce... Nie odebrała ani jednego telefonu. Może coś się stało. Ale z drugiej strony to widziałem ją kątem oka w parku. Z chyba Misią. Ja się w niej zakochałem? Ona przecież nie na pewno we mnie nie. Albo... nie na pewno nie. Może do niej zadzwonię... Wybrałem numer. Odebrała prawie natychmiastowo.~Halo? Cześć Niemcy. Co tam?
-Cześć. Dobrze, a u ciebie?
~Też dobrze.
-Mam pytanie. Czemu nie odbierałaś cały tydzień?
~Byłam u siebie w domu rodzinnym i tak sobie postanowiłam, że to mój czas na spędzenie czasu razem z rodziną i nie odbieram.
-Martwiłem się.
~Przepraszam... Nie chciałam
-Nie spoko, masz czas się spotkać.
~Za pół godziny w parku?
-Jasne. Będę czekać.Rozłączyłem się. Już nie mogłem się doczekać.
Pov. Polska
Ja... Ja się chyba zakochałam... Boże... Jestem świeżo po zerwaniu, a już se zastępcę znalazłam. Nie jestem pewna... No muszę mu powiedzieć... kiedyś... Poszłam już do parku. Pochodziłam sobie. Napisałam mu, że jestem w różanej uliczce. Prawie od razu przyszedł. Pogadaliśmy sobie. Potem zauważyłam, że kwiatki urosły.[Polska]-Poczekaj.
Poszłam urwać kilka kwiatków przy okazji dodając nowe. Dałam znak żeby kontynuował. Zrobiłam wianek. Ładny wyszedł i nałóżyłam mu go. On się uśmiechną.
[Niemcy] Dziękuję.
Zadzwonił mu telefon. Przeprosił mnie na chwilę.
Pov. Niemcy
Dzwonił do mnie Belgia.-Halo?
~Halo? Hej, Niemcy. Gdzie jesteś?
-No parku, ale nie-
~Zaraz będę.Rozłączył się. Zaczyna kropić. Poszedłem[Dop. Autorki]-Idk jak się pisze. do Polski, a ona czekała pod drzewem.
[Polska]-To masz wybór. Idziesz do domu Lub idziesz ze mną.-Powiedziała podkreślając słowo "lub".
[Niemcy]-To prowadź.
Złapała mnie za rękę. Troszeczkę się zarumieniłem. Szedłem za nią. Poradziła do "Polany" otoczenej drzewami. Na połowie padało, a na drugiej nie. Siedliśmy sobie na trawie na połowie gdzie nie padało. Potem Polska wybiegła na deszcz cała się mocząc. Jak ładnie wygląda jak się uśmiecha. Potem mnie zaczęła ciągnąć na połowę gdzie padało.
[Niemcy]-Nie, Nie! Polska! Ja nie mogę być mokry! Weź!-Powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
[Polska]-To masz problem.-Zaśmiała się lekko.
Potem kiedy byliśmy cali mokrzy to sobie siedliśmy patrząc na deszcz.
[Niemcy]-Mogę mieć pytanie?... Lub Kilka...?-Powiedziałem podnosząc wzrok na nią.
[Polska]-Jasne.-Odpowiedziała patrząc mi w oczy swoimi pięknymi o kolorze oceanu.
[Niemcy]-Wiesz, że zachowujesz się trochę jak dziecko?
[Polska]-Wiem... Zawsze chciałam mieć trochę dłuższe dzieciństwo. Ale zamiast się teraz bawić cieszyć i grać to...-Przerwałem jej.
[Niemcy]-To siedzisz ze mną.-Odpowiedziałem ironicznie.
[Polska]-Spoko, ja lubię twoje towarzystwo. Wracając to trafiłam chyba na złą pracę...-Odpowiedziała trochę smutniej.
[Niemcy]-Czemu?
[Polska]-Bo ja chciałam być aktorką chciałam jeździć pokazując przedstawienia. A siedzę w moim gabinetcie przez większość czasu grając w Minecrafta i zapierdzielając po szpitalu 158 km na godzinę, żeby sprawdzić w z pacjentami wszystko okej.
CZYTASZ
Zajmij sie mną ~gerpol~
Teen FictionJest to moja pierwsza ksiazka(nwm czemu ale nie moge pisac polskich znakow wiec no) (moze byc cringe) w ksiazce -inne shipy -z wielu persperktyw -przeklenstwa -polske jako dziewczyne -przemoc milego czytania