/*1*\

116 7 2
                                    

Pov. Polska
Wstałam jak codziennie rano o 5. Poszłam sie ubrać i zjeść śniadanie. O nie. Musze jeszcze nakarmic psa. Prawie zapomniałam. Nasypałam do miski karmę dla Misi. Rozczesałam włosy i związałam w kitke. Długie kręcone włosy do pracy to nie jest dobry pomysł. Wyszłam z domu i skierowałam się do auta. Sprawdziłam godzine na zegarku. 5:46 czyli mam 14 minut do dojazdu.

*Skip time do 9*

[Szwajcaria]-Hej, Polska.
[Polska]-Hej, Co tam?
[Szwajcaria]-Masz czas kogos wcisnąć o 13?
[Polska]-13? Chyba tak, ale jeszcze sprawdze-odpowiedziałam i sprawdziłam-Mam.
[Szwajcaria]-To wpisz tam Lichtenstein
[Polska]-Dobrze, tyle? Bo mam za 5 minut pacjenta.
[Szwajcaria]-Tak. Papa.
[Polska]-Papa.

Dziwne to było. Przecież jest numer do mnie. Może nie wiedział że do mnie, a nie do chirurga. No to już nie moja sprawa.

*Time skip*
Pov. Niemcy
Juz mialem wychodzic z domu. Gdy telefon zadzwonil. Tata? Co on chce?

~Halo?Vater?
~Cześć Deutschland. Przyjedź i weź Liechtenstein do szpitala.
~Do szpitala? Po co? Na którą?
~Do szpitala na szczepienie po taki papierek do szkoły. Na 13.
~Będę za godzinę.
~Dobrze, Tschüss.
~Tschüss.

Rozłączyłem się. Czemu on nie może? Przecież dzisiaj nie pracuje, a ja tak. Napisałem do szefa krótką wiadomość, że muszę z bratem jechać na szczepienie i się spóźnię. Nałożyłem buty I kurtkę, bo było zimno. Wyszedłem z domu i zamkąłem go. Pojechałem do mojego rodzinnego domu.

[Niemcy]-Jestem już.
[Liechtenstein]-Hej-Mruknął do mnie-Jedziemy? Chce mieć to już za sobą.
[Niemcy]-A co boisz się?- Spytałem wrednie.
[Liechtenstein]-Co ja? Nie, oczywiście, że nie.

Poszliśmy do auta. Liechtenstein usiadł z tyłu na siedzisku, które wyjąłem z garażu. Włączyłem nawigację. Nie wiem czemu prowadził po obrzeżach miasta. Jechałem zgodnie z nawigacją. 13:10 nosz kur... Zadzwoniłem do ojca

-VATER! GDZIE JEST TEN SZPITAL!
-Po pierwsze nie krzycz na mnie po drugie tam Szwajcaria pracuje.
-Aaaaaa dobra

Dojechałem o 13:30 kurde 30 minut spóźnienia. Po drodze wpadłem na kogoś.

[Niemcy]-Sory, przepraszam. Nie widziałem cię.

[Szwajcaria]-Hej... Niemcy. Wiesz, że jesteś trochę za późno?

[Niemcy]-Weź się przymknij. Gdzie jest sala?

[Szwajcaria]-Na drugim piętrze choć.

Wziąłem Lichtenstein i poszedłem na górę. Szliśmy za Szwajcarią. Zatrzymaliśmy się przed brązowymi drzwiami.

[Szwajcaria]-Zaczekaj tu spytam się czy zostanie chwile.-Wszedł do sali.

Pov.Polska
[Polska]-Szwajcaria! Puka się! Ja tu mam pacjenta!

[Szwajcaria]-Sory. Dzień dobry😅

[Pacjent]-Dzień dobry

[Polska]-Przepraszam na chwilę. Co chcesz?-Spytałam zirytowana Szwajcarię

[Szwajcaria]-Wiesz... bo Lichtenstein się spóźnił... Weźmiesz go po twoich godzinach? Kiedy kończysz?

[Polska]-Wiem. Wezmę. O 14.

[Szwajcaria]-Dzięki. Już nie przeszkadzam.

[Polska]-Naprawę przepraszam za niego

[Pacjent]-Nic się nie stało

Pov.Lichtenstein
Boże... będziemy czekać 20 min. Popatrzyłem na brata. Westchnął i dał mi telefon. Pograłem sobie w bs. Wyszła jakaś wysoka chuda pani.

Zajmij sie mną ~gerpol~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz