{34}

32 3 0
                                    

-No i oczywiście musiałeś przyjść akurat w momencie kiedy go pakowałam- śmieję się kręcąc głową i patrzę na chłopaka, który nadal podziwia prezent, który odemnie dostał.

Dzisiaj jest 24 grudnia. Jesteśmy już około dwie godziny po Wigilii, a teraz siedzimy w pokoju Petera. Z mojej twarzy nie schodzi uśmiech, gdy widzę tak zadowolonego i szczęśliwego chłopaka.

Ja w prezencie od May i od Petera dostałam miękkie kapcie oraz świąteczny sweter. Tak się złożyło, że Pete również odemnie dostał podobny, dlatego też aktualnie oboje siedzimy w świątecznych ubraniach.

-A właśnie- zaczyna nagle szatyn- mówiłaś coś, że spotkałaś Alexa.

-Tak, gadaliśmy chwilę obok galerii, ale musiałam się zwijać, bo Happy przyjechał- wzruszam ramionami.

-Co od ciebie chciał?- pyta po chwili.

-Nic takiego, chciałam się go dopytać, o czym mówił w szkole. Wiesz, wtedy na stołówce- tłumaczę, a chłopak siedzący na przeciwko mnie kiwa twierdząco głową, na znak, że wie, o którą sytuację chodzi- no ale nie udało mi się nic z niego wyciągnąć- prycham.

-To trochę dziwne.

-Ale co?

-No ten cały Alex- kręci oczami- pojawia się z nikąd, a teraz zachowuje się, jakby miał coś do ukrycia.

-Peteeer- wzdycham i patrzę na chłopaka- czy ty jesteś zazdrosny?- pytam i śmieję się pod nosem.

-Nie- odpowiada, a ja patrzę na niego znaczącym spojrzeniem- może trochę- spuszcza wzrok, a ja odrazu kładę dłoń na jego.

-Nie masz o co- zaczynam- Alex to tylko kolega, a ty dobrze wiesz, że na tobie zależy mi o wiele wiele bardziej- mówię, a na twarzy Petera pojawia się uśmiech- i to właśnie ciebie kocham- uśmiecham się szczerze w stronę chłopaka, a ten patrzy na mnie z radosnym błyskiem w oku. Po kilku sekundach jego wzrok zjeżdża trochę niżej, a ja odrazu przysuwam się bliżej Parkera, po czym kładę dłoń na jego policzku i całuję go w usta. Chłopak trzyma mocno moją talię, jeszcze bardziej przybliżając mnie w swoją stronę. Po jakimś czasie odsuwamy się od siebie, przytulam Petera, a on obejmuje mnie ramieniem- będę już lecieć, wiesz.

-Nie zostaniesz na noc?- pyta zaskoczonym, jednak wyczuwalnie błagającym tonem.

-Mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia- wzruszam ramionami, a po chwili zauważam zdezorientowany i zaciekawiony wzrok chłopaka- na pewno nic związanego z Alexem- śmieję się, a chłopak kręci głową.

-Czyli jest jeszcze jakiś inny- rzuca, a ja szturcham do w ramię. Pete śmieje się jeszcze głośniej, w zasadzie tak samo jak ja, a po chwili przytula mnie mocniej do swojego ciała.

-Nie ma i nie będzie- mówię stanowczo, a chłopak całuje mnie w czoło, przez co jestem przekonana, że się rumienię. Tak, jesteśmy w związku, ale wciąż przez każdy jego dotyk, najmniejszy gest, są w stanie przejść mnie dreszcze. Co mogę poradzić, że ten chłopak tak na mnie działa?

-Maddie- zaczyna po chwili, a ja patrzę na niego pytającym wzrokiem- chciałabyś może pójść jutro ze mną na łyżwy?- pyta nieśmiało.

-Zapraszasz mnie na randkę?- kąciki moich ust mimowolnie wędrują do góry. W sumie nigdy nie byliśmy na takiej prawdziwej, oficjalnej randce.

-Można to tak nazwać- kiwa głową, a następnie drapie się po karku, najprawdopodobniej przez zakłopotanie, lub przez niezrozumiały dla mnie stres. Ja miałabym mu odmówić? Ja? Nawet jeśli nie bylibyśmy razem, jego cudownym oczom nigdy bym nie odmówiła- tooo jak?

Oczami Pająka || 𝐏𝐞𝐭𝐞𝐫 𝐏𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz