005

21 5 2
                                    

Po pięciu latach od wybuchu pandemii, zarażeni mocno się zmienili. Na samym początku było tylko ci biegacze. Szybcy, bezwzględni, potrafią biec za swoją ofiarą do czasu, aż ta się nie podda. Później niektórzy biegacze przestali biegać, jakby stracili tą umiejętność, i teraz chodzili, a raczej szwendali się, po okolicy. Z czasem odkryliśmy, że biegacze to ludzie, którzy ledwo co zostali zarażeni. Zachowali część ludzkich umiejętności, z biegiem włącznie.

Niektórzy zarażeni zmutowali, zamieniając się w mostra z najgorszych koszmarów. Od cichaczy, przez mięśniaków, rzygaczy i wołaczy, kończąc na Przemieńcach. Cichacze są dość wkurzającym typem zarażonego. Chowają się za przeszkodami, działają zorganizowanie i atakują z zaskoczenia, kiedy w ogóle się ich nie spodziewasz. Mięśniaki, albo olbrzymy lub tytani, to duże i twarde do zabicia zarażeni. Ciągną za sobą młot, którym wymachują na lewo i prawo, powalając lub zabijając na miejscu ocalonych. Rzadko ich spotykałam, chyba tylko raz miałam okazję z nimi walczyć. Niektórzy tytani nie posiadają żadnej broni, używają tylko swoich zmutowanych mięśni, by powalić i zabić ocalonego. Mają na sobie też pancerze, przez który trudno się przebić.

Rzygacze natomiast to zarażony, który po mutacji wirusa w swoim ciele, pluje żrącym kwasem, który powstaje w jego gardle. Są średniego wzrostu i niezbyt szybkie. Wołacze byli, jak sama nazwa wskazuje, wołaczmi. Swoim głośnym krzykiem mogli przywołać do siebie masę biegaczy, przez co trudno jest uciec. Najgorsze jednak w tym jest fakt, że najczęściej wołaczami są małe dzieci, od drugiego do czwartego roku życia. Spotkałam się z wołaczem chyba dwa razy, wiele razy wyobrażałam sobie wtedy, kim były te dzieci, zanim zostały zarażone.

No i zostali Przemieńcy. Skurwiele, przez których noce stały się o wiele bardziej niebezpieczne. Są szybcy i mądrzejsi od biegaczy, niezwykle skoordynowany, jeszcze bardziej niż cichacze oraz wytrzymalsi od tytanów. W dodatku umieją przywołać swoich kolegów, taką samo, jak wołacze biegaczy. Można ich zabić, ale trzeba mieć wtedy nerwy ze stali oraz masę amunicji. Działa na nich światło słoneczne, dlatego też nie wychodzą za dnia, jedynie w nocy, jednak w nocy można użyć światła UV, które działa na nich tak samo, jak światło słoneczne.

Wychylając się za samochodu, za którym się chowałam razem z Aiden-em, naliczyłam chyba z pięciu zarażonych, ale w środku mogło ich być o wiele więcej.

- Dobra, trzech powolnych i dwóch biegaczy-powiedziałam do Aiden-a, rozpoznając zarażonych od ich stylu chodzenia.

Wiem, że to trochę głupio brzmi, ale w inny sposób nie umiałam ich rozrużnić.

- Najlepiej, jak ich zlikwidujemy po cichu, by niepotrzebnie ściągać innych zarażonych z okolicy-oznajmił chłopak.

- Wow, naprawdę, sama bym na to nie wpadła...-odparłam żartobliwie.

- Czy ty zawsze musisz być taka wkurzająca?-zapytał mnie Aiden.-Ja nie wiem, jakim cudem Charlie jeszcze z tobą wytrzymuje...

- Nawet nie pytaj, sama się czasami nad zastanawiam...-odparłam.

- Dobra, ty bierzesz trzech powolnych, ja dwóch biegaczy-powiedział Aiden, po czym wręczył mi nóż.-No co, broni palnej ci nie dam, na razie o tym zapomni-dodał, kiedy spojrzałam na niego zdziwiona.

Wetchnęłam głośno, po czym ruszyłam powoli, na kucaku, w stronę zarażonych. Pierwszego zdjęłam szybko, wystarczyło wbicie mu pod odpowiednim kątem ostrza noża prosto w potylicę, by się go pozbyć. Z drugim jednak miałam trochę problemu, gdyż mnie usłyszał i zaczął iść w moją stronę. Powaliłam go na ziemię i rozbiłam mu głowę kamieniem. Mogłam użyć oczywiście noża, ale kiedy powaliłam zarażónego, jego kumpel zaczął iść w moją stronę. Miałam więc szybki wybór: zabić powalonego zarażonego nożem, ale dać się ugryźć przez jego kumpla czy jednak rozwalić głowę zarażonego kamieniem, a nóż użyć do zabicia ostatniego zarażonego? Wybrałam to drugie, gdyż nie chciało mi się jeszcze umierać.

Pandemic: The path of revengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz