Przebiegliśmy zaledwie kilka przecznic, kiedy Samuel się w końcu zatrzymał, tak samo jak ja.
- Noż kurwa mać... Mogłem go osłaniać, zrobić coś... Ja pierdole...-mówił ciągle do siebie chłopak.
- Hej, spokojnie. To nie twoja wina. Nikt nie wie, co się wydarzy za moment. Bill poświęcił się dla nas, żebyśmy my mogli uciec-powiedziałam do niego, chcąc go w jakiś sposób uspokoić.
Samuel spojrzał na mnie, w jego oczach widać było łzy. Widocznie bardzo przeżywa śmierć swojego przyjaciela.
- Może... Może i masz rację, Kate-odparł w końcu.-Dobra, wracajmy do kryjówki. Wyjaśnimy Aiden-owi, co się stało, a potem pomyślimy nad poszukaniem zapasów. Ale na razie musimy się dostać do kryjówki...
- Tak bez zapasów?-zdziwiłam się, ale po minie Samuel-a zrozumiałam, że chłopak ma dość wrażeń jak na jeden dzień.
Westchnęłam, po czym ruszyłam w stronę kryjówki. Po chwili się zatrzymałam i odwróciłam za siebie. Samuel szedł za mną, co mnie trochę uspokoiło. Ruszyliśmy dalej, mijając zarażonych, czasami ich zabijając, ale w końcu dotarliśmy na miejsce. Wchodząc po schodach, zaczęłam czuć skręt w żołądku, jakby coś chciało mi powiedzieć, żebyśmy tam nie szli. Czułam niepokój, jaki zawsze mnie ogarniał, kiedy sprawy nie szły po naszej myśli. Ale czemu teraz? Co nas czekało w kryjówce? Nie wiem, ale chciałam się bardzo tego dowiedzieć.
Podchodząc do drzwi od kryjówki poczułam jakiś zapach, jakby coś się właśnie spaliło.
- Czekaj...-szepnęłam do Samuel, zatrzymując go przy tym.-Czujesz?-spytałam go.
- Tak...-odparł Samuel.-Proch...
- Spalony proch...-oznajmiłam.-Niech to szlag!-zawołałam po chwili, po czym pobiegłam w stronę drzwi do kryjówki.
Wbiegłam do kryjówki i zobaczyłam coś, co zapamiętam do końca swojego życia. Na podłodze leżało z pięć ciał, całe pomieszczenie skąpane było w dymie, w dodatku nie widziałam swoich przyjaciół, przede wszystkim Isabelli i Lily
- Aiden?! Michael?! Isabella?! Lily?! Jesteście tutaj?!-zawołałam, obawiając się najgorszego.
Nagle za rogu wyszła jakaś postać, z powodu dymu nie mogłam dokładnie stwierdzić, kto to jest. Mierzyła do mnie ze strzelby i podchodziła coraz bliżej. Po chwili, będąc praktycznie przede mną, postać opuściła broń. Był to Aiden, widocznie wykończony.
- Cholera... Już myślałem, że nie wrócicie...-westchnął Aiden, siadając na krześle.
- Co tu się stało?-zapytałam go.
- A jak myślisz? Sprawka Cienistych. Nie wiem, jakim cudem nas znaleźli ani jak znaleźli to miejsce. Pewnie nas wyśledzili-odparł Aiden.
- Cholera... A gdzie reszta? Gdzie Michael, Isabella i Lily? Czy oni...-zapytałam, ale urwałam po chwili.
- Spokojnie, żyją. Kazałem im się schować-odparł Aiden, po czym wstał z krzesła.-Hej, ludzi! Możecie wychodzić, już jest bezpiecznie... a przynajmniej na tą chwilę...-zawołał po chwili.
- A kto przyszedł?-usłyszałam głos Lily z drugiego pokoju.-Bo słyszałam, że z kim rozmawiasz.
- To ja. Kate i Samuel-powiedziałam.
Po chwili z pokoju wybiegła Lily, która od razu się do mnie przytuliłam. Było mi trochę niezręcznie, lecz nie przerywałem jej. Pewnie dziewczyna bardzo się o mnie bała i martwiła, co mnie w sumie nie dziwiło, gdyż też martwiłam się wiele razy o swoich przyjaciół.
CZYTASZ
Pandemic: The path of revenge
AdventureZemsta ma teraz ludzkie oblicze... Wielka Brytania, jedno z znanych krajów w Europie, po przejściu dużego kryzysu zaczyna się powoli odbudowywać. Jednak sytuacji tej nie poprawia nadejście nieznanego wszystkim wirusa, który zaczyna zarażać coraz wię...