oswojony lis

120 21 4
                                    

@kitanai_kitsune

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

@kitanai_kitsune.lol
I'm a bad guy? Duhhh....
Lubi to: wildquokka.lol i 81 990 innych użytkowników
komentarze wyłączone
______________________________

Z rozpaczania na swoim własnym, marnym losem wyrwał go dźwięk telefonu.

— Nie rozumiem o co ci chodzi - warknął wkurwiony Han. Był wściekły, że Kitsune zawalił mecz, który ledwie uratował — zjebałeś mi mecz, co się z tobą dzieje?

— Wieeesz... - zaczął niepewnie — to nie ja grałem na tym live, tylko Jinnie...

— Tak czułem, że coś mi nie gra - westchnął Jisung — czemu?

— Wpadłem na genialny plan - zaczął Felix, ale rozproszyło go wtrącenie się jego przyjaciela.

— Oho, czyli to nie mogło skończyć się dobrze...

— Och, zamknij się i słuchaj - jęknął płaczliwie Lix — założyliśmy się że jak wygram to zrobi wszystko co będę chciał i odwrotnie. Z tym że byłem pewny że przegracie. Chciałem go w końcu mieć, nawet nie wiesz jak długo cierpliwie czekałem na ten moment. A ty to wygrałeś i wszystko poszło się jebać. Z tym że wykminiłem później wszystko tak, że byłem bliski zwycięstwa. Wtedy weszła moja upośledzona siostra z tekstem "widzę że przegrałam zakład", rozumiesz to?
Zapadła cisza. Quokka nie wiedział jak zareagować na te słowa.

— No i co dalej? - westchnął zrezygnowany.

— Zostawił mnie, wyszedł... - szepnął Lix, pociągając nosem. Czuł, jak po jego policzkach powoli spływają łzy.

— A dziwisz mu się?

— Nie - odpowiedział Felix łamiącym się głosem — tylko wiesz co jest najgorsze? - Westchnął ciężko, wycierając łzy wierzchem dłoni — że ja już w dupie miałem ten zakład. Nie chciałem go zaliczyć dla wygranej ja... - znowu musiał przerwać żeby opanować oddech — nie zabolało mnie to, że wyszedł obrażony tylko to, że powiedział, że nie chce mnie znać...

— Ciebie to ruszyło?! - Krzyknął zaskoczony Han — Kitsune którego znam wzruszyłby ramionami i żyłby dalej - mruknął — przyznaj, że na niego lecisz.

— Co? Nie - zaprzeczył od razu ale zaczął zastanawiać się nad słowami przyjaciela.

— Gdyby tak nie było to nie bolałyby cię słowa, które słyszałeś już wiele razy od wielu osób - skomentował Quokka — to nic złego, oddać swoje serce, chociaż w twoim przypadku to raczej dać się oswoić.

— Nie wiem, mam w sobie tyle emocji i taki mętlik, że jeszcze w życiu nie było mi tak źle.

— To zastanów się jak to naprawić, bo boję się, że po tej akcji będziesz jeszcze większym skurwysynem - Sungie zaśmiał się a jego śmiech pokrzepił trochę zdruzgotanego Felixa.

dear neighbor Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz