Już od samego początku nie zapowiadało się, że ten jeden dzień odmieni wszystkie jego uczucia i podejście do samej zmiany na lepsze... Wszystko już od kilku lat w jego życiu szło bardzo źle i póki co nie było widoku na to, że kiedykolwiek będzie choć trochę lepiej. Szczególnie tego dnia, kiedy całe to jego nieszczęsne życie po raz kolejny było dość mocno wstrząsane.
Tamtego dnia jakby wszystkiego było jeszcze za mało, świat obrócił mu się całkowicie do góry nogami. To jednak w jakiś dziwny sposób sprawiło, że czuł się, jakby od tego momentu zaczął zupełnie nowe życie. Wystarczyło mu tylko jedno spojrzenie na nią. Dziewczyna stała na drugim końcu parkingu przy ciemno czerwonej Toyocie, idealnie naprzeciwko niego. Rozglądała się nieznacznie dookoła, jakby szukając kogoś.
On też stał tam sam i czekał na swojego ojca i pozostałą część jego rodziny. Nie miał najmniejszej ochoty robić z nimi zakupów, więc od dłuższego czasu w samotności tkwił przy samochodzie. Na głowę, założony miał kaptur od swojej szarej bluzy, jednak nie dlatego, żeby było mu ciepło, czy dla ochrony przed słońcem. Po prostu taki już był, chodził z kapturem na głowie bez względu na to, jaka akurat była pogoda. Powodem tego był raczej jego podły humor, który nie opuszczał go już od dawna...
Opierając się o bok samochodu ojca z założonymi na uszy słuchawkami i dłońmi włożonymi w kieszenie bluzy patrzył wciąż na tę dziewczynę i nie mógł oderwać od niej spojrzenia. Nie zwracał już nawet uwagi na muzykę, której słuchał, patrzył tylko na nią. Wszystko wydawało mu się w niej idealne. To, jak uśmiechała się do mijających ją ludzi, jak pozdrawiała starszych lekkim skinieniem głowy... Wydawała się zupełnie zwykła, jednak nie mógł przestać na nią patrzeć. Granatowa sukienka w drobne, żółte kwiatki z kołnierzem, którą miała na sobie idealnie podkreślała zgrabną, szczupłą sylwetkę. Nieznacznie odsłaniała jasne ramiona. Sandały na koturnie sprawiały, że była trochę wyższa niż powinna. Przez ramię przewieszoną miała skórzaną, jasnobrązową torebkę z cienkim paskiem, a przez nią przerzucony szary sweterek. Sprężyste, jasnobrązowe loki sięgały jej do łokci i co jakiś czas rozwiewał je wiatr. Dzięki temu mógł zauważyć, że na jednym z tych loków przewiązaną miała żółto fioletową wstążkę, która dodawała jej niesamowitego uroku. Kiedy się uśmiechała, miał wrażenie, że uśmiechała się całą sobą i że był to dla niej zupełnie naturalny sposób bycia i wcale tego nie wymuszała.
Stał tak po drugiej stronie parkingu i nieustannie patrzył na nią i z każdą mijającą chwilą wydawała mu się coraz piękniejsza. Im dłużej jej się przyglądał, tym bardziej nie potrafił już kontrolować swojego własnego uśmiechu. Dopiero po dłuższej chwili zdał sobie sprawę, że od jakiegoś czasu patrzyli na siebie i że teraz uśmiechała się właśnie do niego. Speszył się lekko jednak wciąż nie potrafił oderwać od niej spojrzenia. Wreszcie popychany nagłą odwagą postanowił do niej podejść i ruszył już w jej stronę, jednak właśnie wtedy nadszedł jego ojciec i chwycił go za ramię, by zwrócić na siebie uwagę syna. Zatrzymał się więc, niechętnie odwracając od niej swój wzrok i poirytowany popatrzył na ojca. Ten wskazał na samochód dając mu znak, by wsiadał.
– Nie chcę z wami jechać... Pójdę do domu na nogach... – powiedział.
Mężczyzna jednym szarpnięciem ściągnął mu kaptur z głowy, a zaraz po tym strącił słuchawki z jego uszu, tak, że opadły mu na ramiona.
– Nie kłóć się ze mną i wsiadaj do samochodu! – powiedział. Stanowczy ton głosu ojca sprawił, że jego syn poczuł tym większe zdenerwowanie.
Zanim ruszył do samochodu, odwrócił się jeszcze w jej stronę. Ich spojrzenia po raz kolejny spotkały się na chwilę. Dziewczyna wyglądała na lekko zaniepokojoną tym, co właśnie zobaczyła, jednak zaraz znów uśmiechnęła się do niego i sam poczuł jak jego usta rozciągają się w uśmiechu. Tak bardzo chciał do niej podejść, przedstawić się, zapytać o spotkanie... Chciał podejść i zakręcić na palcu jej loki, ująć jej dłoń w swoją... Wiedział jednak, że upieranie się przy swoim, by nie jechać z ojcem nie miało sensu. Mężczyzna i tak koniec końców postawi na swoim, a wcześniej prawdopodobnie zrobi synowi okropną awanturę na środku parkingu. Niechętnie ruszył więc do samochodu i otworzył drzwi, by usiąść na przednim siedzeniu pasażera, jednak kiedy miał to zrobić, nie mógł się powstrzymać i odwrócił się jeszcze raz w jej stronę. Nadal przyglądała mu się i wciąż uśmiechała lekko. Kiedy zauważyła, że on znów na nią patrzył, uniosła nieznacznie dłoń i pomachała do niego lekko na pożegnanie. Zupełnie nieświadomie uśmiechnął się jeszcze szerzej i również do niej pomachał. Dopiero potem wreszcie wsiadł do samochodu. Czuł ogromną irytację, że musiał udać się teraz do domu. Szczególnie, kiedy do samochodu wsiadły jeszcze dwie inne osoby, których całym sercem nie znosił.
Kiedy chwilę później wyjeżdżali z parkingu udało mu się odnaleźć ją wzrokiem jeszcze raz. Była wciąż w tym samym miejscu teraz jeszcze bardziej rozpromieniona. Rozmawiała z jakąś kobietą i pomagała jej pakować zakupy do samochodu. Obok nich biegała dziewczynka, która mogła mieć dziesięć, lub trochę więcej lat i wołała coś wesoło trzymając w dłoni batonik Kinder Bueno. Kiedy je mijali udało mu się zauważyć, że uśmiechy wszystkich trzech były niemal identyczne... Domyślił się, że musiała być to matka z dwiema córkami.
Kiedy wyjechali już z parkingu oparł się wygodnie o fotel i westchnął głęboko. Założył z powrotem słuchawki na uszy i kaptur na głowę. Wiedział już, że szybko o niej nie zapomni, nawet jeśli już nigdy miałby jej ponownie nie zobaczyć i mimo tego, że widzieli się tylko przez chwilę. Uśmiechnął się lekko zamykając oczy. Teraz nie przeszkadzały mu głośne rozmowy na tylnym siedzeniu i nawet nie słuchał tego, co mówił ojciec. Nie obchodziło go, czy mówił do niego, czy do innych. Dzięki tamtej dziewczynie poczuł się znacznie lepiej. Sam jej widok poprawił mu humor. Natychmiast przywołał w pamięci rozpromienioną twarz okoloną sprężystymi lokami. Twarz dziewczyny, która na zawsze skradła jego serce.
CZYTASZ
Twój V
RomanceRoksana jest zwykłą nastolatką i jej życie też jest zwykłe. Tak przynajmniej jej się wydaje. Do czasu, kiedy pod koniec drugiej klasy liceum zaczyna dostawać listy od tajemniczego adoratora, który podpisuje się tylko jedną literą. V. Dziewczyna ma t...