WALDEK OBROŃCA

21 3 7
                                    

Korzystając z chwili nieobecności nauczycielki, podniosłam się nieznacznie z krzesełka. Pochyliłam się lekko ponad ławką do przodu, by zobaczyć, co zanotowała Judyta i porównać nasze notatki. Razem z Martą przeglądałyśmy szybko zanotowane przez nas na poprzedniej lekcji słowa nauczyciela. Byłam dość pochłonięta geografią, kiedy usłyszałam wołanie innego znajomego z klasy, Rafała:

– Hej, Nawłocka! Nie uważasz, że do takich tłustych nóg nie powinnaś ubierać takiej kiecki? Chyba cię trochę przybyło!

Odwróciłam się ponad ramieniem w lewo. Chłopak bujał się na krześle, a jego słowa najwyraźniej bardzo go rozbawiły. Spiorunowałam go spojrzeniem. Wcale nie byłam gruba. Moja waga była raczej w sam raz do wzrostu. Poza tym sukienka, którą miałam na sobie, wcale tak dużo nie odsłaniała. Sięgała ledwie ponad kolano. Rafał zdecydowanie przesadzał.

– Zaraz tobie ubędzie zębów w tej twojej pieprzonej gębie, jak się nie zamkniesz! – zawołał natychmiast Waldek.

Nagle, jakby na wcześniejsze słowa Rafała jego krzesło zachwiało się gwałtownie i chłopak o mało się nie przewrócił. W ostatniej chwili się wyprostował i utrzymał równowagę. Wiktor kopnął w jedną z nóg krzesła, kiedy przesuwał się na kraj swojej ławki. A może... zrobił to specjalnie? Uśmiechnęłam się na ten widok, ale nic nie odpowiedziałam na zaczepkę Rafała. Już miałam usiąść, kiedy nagle poczułam piekący ból na lewym pośladku.

– Ała! – syknęłam.

Rafał i siedzący obok jego kumple zaczęli się śmiać. Natychmiast spojrzałam na Wiktora, który siedział w ławce za Rafałem i patrzył na mnie z lekkim uśmiechem. Nie śmiał się ze mnie, tak jak pozostali, ale na jego twarzy widniał ten jego tryumfalny uśmiech. Wyraźnie był zadowolony z tego, co zrobił. Cóż, czyli jednak w tej sytuacji nie stał po mojej stronie. Co ja głupia w ogóle sobie wyobrażałam?

Kiedy mrugnął do mnie, posłałam mu nienawistne spojrzenie i masując wciąż pulsujący bólem pośladek, usiadłam powoli na krześle. Wciąż patrząc na Wiktora, nawet nie zauważyłam, kiedy Waldek wyrwał z zeszytu kartkę i zmiął ją w kulkę.

– Daj jej wreszcie spokój skurwielu! – zawołał i rzucił zmiętą kartką w Wiktora. Chłopak bez problemu złapał papierową kulkę, po czym podzielił ją na mniejsze części i zrobił z nich kolejne pociski. Przez cały czas nawet nie oderwał spojrzenia ode mnie. Patrząc na niego i to, co robił, spodziewałam się, że w przyszłości dostanie mi się jeszcze kilka razy takim pociskiem wystrzelonym z gumki recepturki.

Cóż, najwyraźniej już nabył się dobry i wrócił do swojego standardowego zachowania. Chciała mu coś odpowiedzieć, jednak wtedy do klasy wrócił nauczyciel i wszyscy po kolei się uspokoili. Odwróciłam się jeszcze raz za siebie i zauważyłam, że Wiktor nadal na mnie patrzył. Dopiero, kiedy nauczyciel zaczął prowadzić dalej lekcję, uwaga chłopaka odwróciła się ode mnie całkowicie. Obserwowałam go więc jeszcze przez chwilę, jak zaczął notować słowa nauczyciela.

Wiktor był jednym z tych chłopaków, którzy często rozrabiali i robili innym na złość. Właściwie tylko mi i nieustannie mnie zaczepiał, często też przeszkadzał innym nauczycielom w lekcjach, jednak jakimś cudem w przeciwieństwie do jego kumpli, którzy zachowywali się podobnie, on miał bardzo dobre oceny. Szczególnie z historii... Tak jak ja. Okazało się, że ten przedmiot spodobał się tak bardzo nie tylko mi, ale również jemu i od kiedy dołączył do naszej klasy na początku tego roku szkolnego, natychmiast zaczęliśmy ze sobą konkurować o najlepsze oceny z tego przedmiotu.

Odwróciłam się szybko, kiedy zobaczyłam, że Wiktor podnosił głowę znad zeszytu i sama zajęła się swoimi notatkami.

*

Twój VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz