(ta piosenka będzie na balu https://www.youtube.com/watch?v=tKml80alH3Y )
Nie mogłam się już doczekać tego wieczoru. Mimo że nie wybierałam się z kimś konkretnym w parze, tylko uznałyśmy z przyjaciółkami, że pójdziemy we trzy i tak cieszyłam się na świetną zabawę. Obojętnie gdzie, z Martą i Judytą, zawsze dobrze się bawiłam. Wiedziałam, że tym razem też tak będzie.
W końcu po południu zaczęłam się przygotowywać. Spięłam włosy w kok wypuszczając z przodu kilka luźnych loków. Potem założyłam moją sukienkę koloru lawendy i moje ulubione brązowe sandały na koturnie. Na koniec zarzuciłam cienki żółty szal na ramiona i małą torebkę oraz futerał z aparatem, ruszyłam do wyjścia.
*
Na miejscu kręciło się już sporo ludzi. Oprócz moich przyjaciółek nie mogłam jednak nikogo rozpoznać. Wszyscy mieli założone maski na twarzach. Rozglądając się ruszyłyśmy do jakiegoś wolnego stolika i zajęłyśmy miejsca. W międzyczasie kliknęłam kilka zdjęć. Rozejrzałam się dookoła szukając wzrokiem Waldka, jednak nigdzie nie mogłam go dostrzec, nawet choćby kogoś podobnego do niego. Nie potrzebowałam widzieć jego twarzy. Byłam w stanie rozpoznać przyjaciela nawet po samym sposobie chodzenia i po jego sporej figurze...
Impreza rozkręciła się już na dobre. Wszyscy świetnie się bawili. Obserwowałam jak Marta i Judyta wywijały szalone tańce z jakimiś chłopakami. Siedziałam sama. Wcześniej tańczyłam już z paroma chłopakami, jednak nie miałam pojęcia, kim byli... Żaden z nich się nie przedstawił. Byłam jednak dziwnie pewna, że nie miałam jeszcze okazji zatańczyć z moim tajemniczym adoratorem... O ile w ogóle tu był. Miałam jednak nadzieję, że wkrótce do tego dojdzie...
W którymś momencie znów jakiś nieznajomy poprosił mnie do tańca i chętnie się zgodziłam, jednak po jednej piosence podziękował i odszedł w swoją stronę. Wtedy zostałam w towarzystwie Marty, która też przerwała tańce ze swoim dotychczasowym partnerem. Na chwilę wróciłam do stolika i wyjęłam aparat. Ruszyłam między tańczących i robiłam zdjęcia. Marta kręciła się koło mnie. Po chwili uznałam, że jak na razie wystarczy fotek i razem z Martą ruszyłyśmy do naszego stolika, by nieco odpocząć.
Odwróciłam się, by pójść za Martą, kiedy nagle zauważyłam kogoś między ludźmi. Stał w wejściu na salę i patrzył na mnie. Nagle odniosłam jakieś dziwne wrażenie, że to on, V. Chłopak patrzył na mnie, a po chwili jego usta uniosły się nieznacznie w uśmiechu. Ten uśmiech wydał mi się znajomy, choć nie byłam w stanie stwierdzić skąd. Oczywiście wszystko przez tę maskę. Byłam pewna, że gdzieś już widziałam ten uśmiech, jednak nie mogłam wyszukać w pamięci, do kogo należał. Przyjrzałam mu się lepiej mając nadzieję, że rozpoznam go po ogólnej sylwetce. W czarnej marynarce, która uwydatniał jego szerokie ramiona i wąską talię, wyglądał naprawdę imponująco. Czarny zdecydowanie był jego kolorem... I jeszcze ta muszka pod szyją... Dłuższe włosy opadały mu lekko na czoło przysłaniając nieznacznie jego oczy.
Odruchowo uniosłam aparat i zrobiłam mu zdjęcie. Prezentował się naprawdę niesamowicie. Przez obiektyw widziałam, że zauważył, co robię i uśmiechnął się specjalnie dla mnie. Kliknęłam jeszcze kilka razy, by mieć więcej zdjęć.
Kiedy opuściłam aparat, zorientowałam się, że nieznajomy zaczął iść w moją stronę. Poczułam ogromne zdenerwowanie, ale mimo to sama ruszyłam mu na spotkanie. Zatrzymałam się jednak, kiedy zauważyłam, że jakiś inny chłopak, również w masce, podszedł do niego. Złapał go za ramię zwracając jego uwagę na siebie. Stałam więc patrząc, jak chwilę rozmawiali. Widziałam, że pokręcił głową i popatrzył na mnie chcąc iść w moją stronę. Tamten jednak coś jeszcze powiedział i mój tajemniczy nieznajomy posyłając mi ostatnie przepraszające spojrzenie, ruszył za tamtym chłopakiem. Oboje wyszli na korytarz i zniknęli mi z oczu. Widząc to poczułam lekki smutek, że straciłam możliwość, by wreszcie go poznać... O ile to rzeczywiście był on, V... Z westchnieniem wróciłam więc powoli do stolika, gdzie czekała na mnie Marta.

CZYTASZ
Twój V
RomansaRoksana jest zwykłą nastolatką i jej życie też jest zwykłe. Tak przynajmniej jej się wydaje. Do czasu, kiedy pod koniec drugiej klasy liceum zaczyna dostawać listy od tajemniczego adoratora, który podpisuje się tylko jedną literą. V. Dziewczyna ma t...