MINI LIST

26 5 17
                                    

(ta piosenka będzie wspomniana w trakcie rozdziału:  https://www.youtube.com/watch?v=z4S8wZWK-g0 )



Tego dnia bardzo nie chciałam iść do szkoły, jednak z drugiej strony równie mocno chciałam zobaczyć się z Wojtkiem. Tamto popołudnie, kiedy spotkaliśmy się w parku i potem poszliśmy razem na lody było niezwykle miłe. Miałam wrażenie, że cały poprzedni dzień był świetny. Na samą myśl tamtej sytuacji z Wiktorem uśmiech pojawiał mi się na twarzy i czułam przyjemny dreszcz przebiegający po całym ciele. Spotkanie z Wojtkiem również było świetne i odkryłam, że mieliśmy naprawdę sporo wspólnych tematów, nawet więcej, niż wcześniej myślałam. No i na koniec rozmowa z Waldkiem. Czułam, że wszystko w moim życiu wreszcie zaczynało układać się świetnie. Chociaż...

Wciąż jeszcze dręczyła mnie sprawa V i jego listów. Nadal byłam okropnie ciekawa, kim on był. Tym razem w szatni również uważnie przyglądałam się każdemu, kto znalazł się bliżej mnie, jednak podobnie jak wcześniej, teraz też nic nie zauważyłam. W końcu ze zrezygnowaniem ruszyłam pod klasę.

Kiedy znalazłam się przy swoich znajomych, przyjaciółki popatrzyły na mnie pytająco.

– I co? – zapytała natychmiast Judyta zaplatając swoje ciemne włosy w niedbały warkocz.

Wciąż nie było z nimi Waldka, ale obawiałam się, że mógłby pojawić się w każdej chwili i znów zauważyć nasze nietypowe zachowanie. Chwyciłam więc przyjaciółki za ręce i pociągnęłam je do żeńskiej toalety. Kiedy znalazłyśmy się w środku i upewniłam się, że byłyśmy same, powiedziałam:

– Rany, laski! Nie uwierzycie!

Sięgnęła do plecaka, by wyciągnąć list, który dostałam wcześniej, a którego przyjaciółki jeszcze nie widziały i wtedy moja ręka trafiła na coś innego. Wyciągnęłam z plecaka małą, żółtą, złożoną na pół karteczkę. Rozłożyłam ją szybko, a moje oczy otworzyły się szeroko.

– Co? – zawołały jednocześnie przyjaciółki.

To było bardzo miłe z Twojej strony. Dziękuję. V... – przeczytałam na głos i popatrzyłam na stojące obok dziewczyny. Poczułam, jak moje ciało spięło się i zaraz po tym przebiegło nim dreszcz. Nie byłam jednak pewna, czy zaliczał się do tych przyjemnych, czy wręcz przeciwnie...

– Co ty zrobiłaś? – zapytała Marta wbijając we mnie zaniepokojone spojrzenie. Wyrwała mi karteczkę z dłoni i sama przeczytała wiadomość od mojego tajemniczego adoratora.

– O matko... Tego się nie spodziewałam... Chciałam wam powiedzieć o czymś zupełnie innym... Chociaż... To wszystko chyba się ze sobą łączy! – Zamyśliłam się na chwilę, po czym zawołałam: – Rany, laski! Jeśli któryś z nich to V, to już wiem, o co mogło by chodzić... Tylko, że właśnie w tym problem. To dalej ani trochę nie wskazuje na to, który z nich nim jest...

– To znaczy? – zapytała Judyta patrząc na mnie lekko zdezorientowana.

Opowiedziałam przyjaciółkom o wszystkich trzech sytuacjach, które poprzedniego dnia przytrafiły mi się w towarzystwie potencjalnych kandydatów na V.

– No nie... Chyba zaczynam kibicować Wojtkowi... – powiedziała Judyta z uśmiechem.

– Ja jestem za Wiktorem... Wiem, nie był w porządku, ale teraz się najwyraźniej zmienił i całkiem fajnie nadrabia zaległości... Zupełnie jakby chciał ci wynagrodzić wszystko złe, co ci wcześniej zrobił... – stwierdziła Marta mrugając do mnie i ignorując niezadowolone spojrzenie Judyty.

– A co z Waldim? – zapytałam z rozbawieniem.

– Z całym szacunkiem, ale Waldi jest jak brat. Choćby nie wiem co, wydaje mi się, że nawet jeśli to on jest V, to i tak jest poza konkurencją... – Marta wzruszyła ramionami.

Twój VOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz