Pedri powoli mrugnął, roztargnionymi oczami skupiając się na ubraniach pozostawionych na biurku obok łóżka, niemal szarpiąc się jak aparat fotograficzny, jego oczy wciąż były odrętwiałe od snu. Zamknął je ponownie, nie mogąc przystosować się do światła wpadającego bezpośrednio przez okno, zapomniawszy zasłonić je poprzedniego wieczoru w ferworze chwili. Zmarszczył brwi, kopiąc stopami w powietrzu, nie czując łóżka pod sobą; dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że zasnął na brzuchu, z głową na brzuchu Pabla, a resztą ciała między nogami. Pocierał policzkiem o miękką skórę, ciesząc się uściskiem śpiącej ręki drugiego na jego miękkich, potarganych włosach. Jego dłonie powoli ściskały uda drugiego, pozostawiając pocałunek z otwartymi ustami na jego brzuchu. Wyprostował brodę, opierając na nim cały swój ciężar i pozwolił, aby ręka na jego głowie opadła bezwładnie z powrotem na prześcieradło u jego boku. Uśmiechnął się rozbawiony, obserwując czerwone ślady na jego mlecznej skórze, nie mogąc powstrzymać się od gryzienia w każdym miejscu, jakie mógł znaleźć. Pablo był niesamowicie atrakcyjny, nawet jeśli wciąż spał.
Niecierpliwie gryzł uda, gdy poczuł, jak jego twardy kutas znów ociera się o prześcieradło, szukając tarcia, by się uwolnić. Powoli przesuwał się w górę, przesuwając swoje ciało, aż nałożyło się na ciało Pabla, ssąc jego zaczerwienioną szyję, mając nadzieję, że obudzi się tak szybko, jak to możliwe. Pablo wydał z siebie krótki, sfrustrowany jęk i wyciągnął głowę w prawo, dając mu więcej miejsca; w końcu spotkał duże orzechowe tęczówki, wciąż zasłonięte snem.
- Dzień dobry - mruknął, pochylając się, by znów go pocałować, ciesząc się miękkością jego ust. To było coś, do czego na pewno mógłby się przyzwyczaić. Ale czy naprawdę był gotowy?
Nie tracąc czasu, potarł udo, by wskazać mu swoje potrzeby i usłyszał, jak Pablo się śmieje, kładąc dłoń na jego ramieniu - Mh, Pedri... - mruknął, przygryzając dolną wargę.
- Tak? - wyszeptał, podskakując do obojczyka, aby również tam zostawić swój ślad.
- Przestań się ruszać - wymamrotał, mrużąc oczy, gdy sięgnął drugą ręką między ich ciała, powoli głaszcząc jego kutasa w górę i w dół, stymulując główkę koncentrycznymi okręgami, sprawiając, że jęczał i naciskał jeszcze bardziej. Kiedy Pedri próbował opuścić rękę na tyłek, natychmiast się zatrzymał - Nie, proszę, ledwo stoję - powiedział, zamykając oczy, ale nadal kontynuując ruchy, które doprowadzały Pedriego do szaleństwa szybciej, niż się spodziewał.
- Zrób mi loda...proszę - wyszeptał blisko ust, wpychając się w pięść. Pablo znów się zaśmiał i zabrał rękę.
- Nie sądzę, żebym mógł uklęknąć.
Cóż, to nie było nie.
- W porządku, zrobię to sam, po prostu otwórz usta - wstał entuzjastycznie, gdy zobaczył zmarszczone brwi drugiego mężczyzny i pociągnął jego ciało poziomo, tak że tylko jego głowa wystawała z materaca. Pablo naprawdę się obudził w tym momencie, gdy znalazł się z głową do góry nogami, patrząc na uda Pedriego przed sobą. Nie miał czasu jęknąć, gdy Pedri szybko w niego wszedł, kładąc ręce na jego klatce piersiowej i jęcząc głośniej, niż powinien.
Kaszlał odruchowo, jakby miał zwymiotować na miejscu, ale starał się zachować spokój, oddychając przez nos, czując, jak czubek jego kutasa dotyka tylnej części jego gardła. Pedri odsunął się, by pozwolić mu oddychać, ale natychmiast wrócił, ustalając intensywniejszy rytm. - Kurwa... tak dobrze - mruknął Pedri, zatapiając się w nim całkowicie, sięgając, by dotknąć zgiętych nóg Pabla dłońmi, ściskając je gorliwie, a także czując gorący, ciężki oddech wydobywający się z jego nozdrzy na jego ciało. Pablo poczuł się uduszony i ze łzami w oczach nagle kopnął nogami, pozbawiając tchu.
CZYTASZ
El futbolista | Pedri & Gavi
FanfictionPablo miał zbyt wiele zmartwień, żeby pomyśleć o zakochaniu się. Ale Pedri był wart ryzyka. (Tłumaczenie autor @Barca, Ao3)