Rozdział 8

434 30 16
                                    

- Pedri? - podniósł głowę z samochodu, o który się opierał, odkąd Xavi zatrzasnął mu drzwi przed nosem prawie godzinę wcześniej, i spotkał się z pytającym spojrzeniem Ferrana - Co tu robisz?

- Cześć Ferran - westchnął smutno, unosząc pięść w ich typowym pozdrowieniu.

- Co tu robisz? Myślałem, że jesteś chory, bo nie przyszedłeś. Nie mów mi, że znowu się spóźniłeś - podniósł głos zirytowany, a jego oczy przewróciły się do tyłu. Pedri uśmiechnął się krzywo, próbując poprawić przyjacielowi humor.

- Cóż, inaczej nie byłbym sobą - ale jego uśmiech zniknął, gdy zobaczył, że Ferran nie jest tak dowcipny jak zwykle. Nagle zawstydzony, spojrzał w ziemię i zaczął bawić się swoim brelokiem.

- Ped... spójrz na mnie - spojrzał w górę, zauważając napiętą twarz Ferrana - Żartowanie jest w porządku... ale stary, co ty, do cholery, robisz? Wiesz, że Xavi nie żartuje z takich rzeczy... stało się coś poważnego? Wiem, że lubisz się wygłupiać, ale przekraczasz granicę. Były przypadki, w których piłkarzy wyrzucano lub sprzedawano za ich zachowanie, przysięgam, że jeśli to się tobie przydarzy, kopnę cię, aż nie będziesz mógł wstać - powiedział jednym tchem.

- Narobiłem bałaganu... nie wiem... Boże, jestem do bani - zasłonił twarz dłońmi, wzdrygając się, gdy poczuł czyjąś dłoń na swoim ramieniu.

- Chcesz mi powiedzieć, co się stało? - zapytał tym razem spokojniejszym głosem.

- Ja... ja zaprosiłem Pabla wczoraj do siebie - powiedział, gryząc wargę.

- Oh, naprawdę? Nie poszło dobrze? Słuchaj, jeśli był dupkiem, to nie jest tego wart, nie wie, co traci - krzyknął natychmiast w obronie.

- Nie, nie. To ja jestem dupkiem.

- Co, ale czy nie mówiłeś, że chcesz z nim spróbować na poważnie? - zniżył głos, żeby nie usłyszeli go inni opuszczający ośrodek sportowy.

- Uprawialiśmy seks.

- Oh. No cóż... nie wiem... czy nie było dobrze? Nie... Ped, nie mów mi tego... - prychnął, opuszczając ramiona.

- Tak, byłem idiotą. To była najlepsza noc seksu w moim życiu, a dziś rano, kiedy obudziłem się z nim obok mnie... nigdy wcześniej się tak nie czułem, czułem się tak dobrze. Cóż, rozproszyliśmy się i robiło się późno, ale nie chciałem go zostawiać... ale Fer otworzył usta i powiedział mu, że jest tylko jednym z wielu, a Pablo źle wszystko zrozumiał. Myślał, że po prostu go wykorzystuję, oskarżył mnie, a ja poczułem się zaatakowany... nie wiem, to mnie zaniepokoiło i ostatecznie kazałem mu odejść, nie mówiąc mu prawdy - wymamrotał zawstydzony, czując, jak gorąco rośnie mu w policzkach.

- Przepraszam, ale cię nie rozumiem. Nie rozumiem nawet, co tu robisz, zamiast biec do jego domu.

- On nie będzie chciał mnie więcej widzieć - przerwał mu natychmiast - Poza tym nie wiem, czy naprawdę jestem gotowy na ten dodatkowy krok. Mówimy o związku z innym mężczyzną, Ferran. Wiesz, że to nie jest takie proste...

- Tak, jeśli tego chcesz. W przeciwnym razie, jeśli Pablo nie jest aż tak ważny, możesz udawać, że nie jest. Ożeń się z dziewczyną i przeżyj resztę życia nieszczęśliwy i zastanawiający się, co mogłeś zrobić - brzmiał dość zirytowany, a Pedri nagle poczuł się tak mały w porównaniu z nim.

- Ferran, no weź, kto jest w związku homoseksualnym w piłce nożnej? - krzyknął z frustracją - Poza tym, Pablo zostanie oskarżony o to, że jest ze mną tylko dla sławy czy czegoś takiego, a on nie jest przyzwyczajony do bycia w centrum uwagi - gestem szybko wskazał.

El futbolista | Pedri & GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz