Dwa kolejne dni mijają niesamowicie szybko.
W wieczór mojej rozmowy z Christine, po ponad godzinie zebrałam się w sobie na tyle aby wezwać taksówkę i wrócić do domu. Wsiadłam do samochodu cała mokra, bo pogoda nie rozpieszcza o tej porze roku. Na szczęście kierowca nie zawracał sobie mną głowy.
W domu połączyłam się z rodzicami na wideo rozmowie i odbyliśmy niesamowicie ważną rozmowę. Jestem wściekła, że za moimi plecami robiła układy z Alexem. Chłopakowi o tym nie wspominałam, bo uważam że nie powinien obrywać ode mnie. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Podejrzewam, że gdyby nie Ezra, zrobiłby dokładnie to samo w momencie kiedy otrzymałby taki rozkaz od Źródła, jednak zawiodłam się na mamie.
Tato próbował jakoś załagodzić sytuację i mój niewyparzony język, ale z marnym skutkiem. Ostatecznie zgodził się ze mną- sam nie miał pojęcia o tym, że Miriam zrobiła badania DNA bez mojej wiedzy. Powiedziałam im o tym co wydarzyło się z Christine. Pocieszyli mnie mówiąc, że jej przejdzie i na pewno jeszcze o tym porozmawiamy. Ja nie byłam tego taka pewna. Moja przyjaciółka naprawdę potrafi być zawzięta i uparta. Zraniłam ją, więc nie oczekuję, że rzuci mi się w ramiona w najbliższej przyszłości.
Potem płakałam w poduszkę pół nocy aż wymęczona nie zasnęłam.
Dzień przed wyjazdem był intensywny. Mama przyjechała aby pomóc mi się spakować, podczas gdy tato załatwiał sprawy finansowe abym na rok mogła zostawić dom. Obiecali też, że będą kilka razy w tygodniu tu zaglądać, żeby złodzieje nie zainteresowali się moim domkiem. W końcu spakowałam trzy walizki. W jednej ubrania letnie, w kolejnej jesienno-zimowe i w ostatniej kosmetyki, laptop, ładowarki i moje ulubione przekąski.
Mama jak najbardziej poparła pomysł Alexa, abym pojechała szybciej. Podczas jej nauki w Akademii, która trwała cztery lata, też jeździła szybciej żeby przyrządzić sobie pokój i poplotkować ze znajomymi. Dostęp do Akademika uczniowie mają już tydzień przed oficjalnym rozpoczęciem roku akademickiego więc nie jest to dziwne. Według mojej mamy rzecz jasna.
Rodzice nocowali u mnie w ostatnią noc w domu wspominając czasy kiedy sami mieli dwadzieścia lat. Jak się okazuje - poza magią - wygląda to jak studia w naszym świecie. Potajemne imprezy, nocne eskapady i mnóstwo ludzi.
Z Ezrą się nie kontaktowałam. Christine nie próbowała tego ze mną. Nie zamierzam naciskać. Choć bardzo marzę, aby zjawiła się tu zanim wyjadę na rok.
Rano wstaję i rozpoczynam codzienną rutynę. Łazienka zajmuje mi tyle czasu co zwykle. Pakuję do pojemniczka szczoteczkę do zębów, pastę oraz szczotkę do włosów. Następnie upycham je do walizki numer trzy.
- Chodź kochanie. Zrobiłam na śniadanie naleśniki!- woła mama z kuchni. Ubrana w czarne luźne jeansowe spodnie i czerwony sweter ruszam w jej kierunku i zajmuję miejsce przy wyspie kuchennej. Tato czyta gazetę codzienną, lecz gdy dostrzega, że zajmuję miejsce obok niego odkłada ją. Daje mi całusa w czubek głowy i podchodzi do szafki w kuchni, z której wyciąga trzy kubki. Ustawia jedną przede mną, jedną na wcześniej zajmowanym przez niego miejscu a ostatni pozostawia w jednej ręce. Nalewa kawy i podaje go mamie.
Uśmiecham się na widok, który mam przed sobą. Moi rodzice są bardzo ze sobą szczęśliwi. Gdy kawa ląduje w moim kubku od razu upijam łyk.
- Jestem z ciebie dumny. Pamiętaj o tym kochanie. Na końcu semestru powinny odbyć się egzaminy sprawdzające umiejętności Czara. Będę trzymał kciuki o ile postanowisz do nich podjeść. - przytulam mocno tatę po czym prostuję się, ponieważ gorące naleśniki właśnie lądują na moim talerzu. Chwytam ze stołu słoik dżemu malinowego zrobionego przez mamę i zabieram się za śniadanie.

CZYTASZ
Akademia Cieni
FantasyW roku Wodnika przybędzie do Akademii człowiek, który jednocześnie będzie zgubą i zbawieniem. Obrońcą i największym zagrożeniem dla Magicznych jaki widział świat. Jego przeznaczeniem będzie sprostać wszystkim zadaniom Mokk'a podczas miesiąca święcon...