Rozdział 1~ Każdy ma swoje miejsce, w którym ucieka przed światem

115 9 0
                                    

Jej bose stopy zetknęły się z zimną taflą wody, na co jej ciało zareagowało niekontrolowanym wzdrygnięciem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jej bose stopy zetknęły się z zimną taflą wody, na co jej ciało zareagowało niekontrolowanym wzdrygnięciem. Odgarnęła dłonią swe kasztanowo-srebrzyste włosy, tak by drugą dostać się do zapięcia swej sukni, którą zaraz potem sprawnie z siebie zrzuciła. Jasno błękitny materiał wylądował tuż pod jej stopami, a ona sama zrobiła kilka kroków w przód by móc bardziej zanurzyć się w wodzie. Niebieskawa ciecz delikatnie pieściła jej nagie ciało, a ona przymykając oczy, zanurzyła się całkowicie, pozwalając sobie w pełni zatracić się w tej przyjemności.

Niewielkie jeziorko z wartkim strumieniem było miejscem, które znała tylko ona. Odkryła je przypadkiem, dawno temu gdy była zaledwie dziewczynką. Ten zakątek od tamtej pory stał się dla niej prawdziwą ostoją oraz miejscem gdzie mogła skryć się przed światem, który oceniająco śledził jej każdy ruch. Tu wśród natury, mogła być naprawdę sobą.

Nie wiedziała jednak, że to miejsce nie było do końca tak niedostępne dla innych, jak jej się do tej pory zdawało. Żwawym krokiem, przez zagajnik drzew przemierzał właśnie Aemond Targaryen. Jego celem było prędkie odnalezienie swojej młodszej siostry, którą nikomu nie było dane ujrzeć tego ranka. Za nim nieco wolniej wlókł się rycerz Gwardii Królewskiej- Criston Cole.

- Panie właściwie po co my tu idziemy? Co księżniczka miałaby tu robić?- Spytał skonsternowany przedzierając się przez gęsty busz krzewów oraz różnorodnej roślinności.

Aemond nie śpieszył się z odpowiedzią, po dłuższej chwili jednak zwrócił swój mocno zarysowany profil w stronę towarzysza.

- Uwierz mi, znam siostrę.

Moment później rozsunął rękoma mocno splątane, młode gałęzie drzewa, a jego oczom ukazała się urokliwa sadzawka a pośrodku zarys nagich pleców należących do Elēni.

- Odejdź.- Automatycznie sarknął w stronę Cola, może z nieco zbyt dużym jadem w głosie. Nie chciał jednak by ten zeskanował swym wzrokiem choćby kawałka obnażonego ciała dziewczyny. Ten posłusznie i prędko ruszył w przeciwnym kierunku .

Elēni słysząc w oddali głos swego brata podskoczyła w przestrachu klnąc przy tym soczyście pod nosem. Prędko zanurzyła się w wodzie, która w tamtym momencie stała się jej jedynym odzieniem.

- Kurwa Aemond.

Ten pomimo, iż zbliżył się do lini brzegu nieco speszony odwrócił wzrok, wbijając go w nieopodal, niczym niewinne drzewo.

- Wszyscy cię szukają. Do stolicy przybył...

Nie dane mu było skończyć, gdyż dziewczyna przyglądając mu się teraz z wyraźną ciekawością postanowiła mu przerwać.

- Skąd znasz to miejsce?

- Sama mi o nim kiedyś wspomniałaś. - Odparł niemal bez namysłu, przenosząc wzrok na jej twarz, która do samej brody była zanurzona w wodzie. Elēni nie była zaskoczona tym, że była w stanie mu to kiedyś zdradzić, jednak bardziej dziwił ją fakt, że ktoś był zdolny jej naprawdę słuchać. Szybko jednak zignorowała swe rozważania w głowie.

- A więc kto przyjechał do stolicy?

- Daemon.- Intensywność wzroku jego jednego oka była zawsze pewna i dominująca, zaś po drugim oku została zaledwie biegnąca wzdłuż twarzy blizna, przysłonięta przez czarną przepaskę. Młody Targaryen praktycznie nigdy jej nie ściągał, twierdził zawzięcie, iż zbytnio go oszpeca i wygląda jak potwór. Elēni doskonale pamiętała ten dzień, gdy oko zostało mu brutalnie odebrane. Każdy przeżył to na swój sposób, jednak sądziła, że od tamtej pory zaszła w Aemondzie nieodwracalna zmiana.

- Daemon? Nie wyruszył on przypadkiem ponownie na Stopnie?

- Owszem, jednak już wrócił. Z tej okazji ojciec nakazał odprawienie wieczerzy tej nocy, o której miałem cię poinformować. - Jego wyraz twarzy pozostał nieodgadniony, a postawa, jak zwykle nienaganna, tak samo jak schludnie dobrany ubiór. Dziewczyna miała czasem wrażenie jakoby jej brat był prawdziwą figurą woskową, niewzruszoną na wszelkie czynniki zewnętrzne.

Gdy ta tak mu się przypatrywała chłopak postanowił ponownie zabrać głos.

- Radzę ci się zacząć zbierać. - Rzucił oddalając się w celu opuszczenia jej błogiego gaju. Odwrócił się jednak po chwili przeskalowując ją wzrokiem.- I ubrać.

~~~~~~

Elēni odziana w wykonaną ze smukłego materiału, bordową sukienkę przypatrywała się swemu odbiciu w lustrze. Jej nieco uwydatniony dekolt zdobiły mieniące się w poświacie światła świec, szmaragdy, co dodawało jej niezwykłej elegancji i przepychu. Służka ostatni raz wpięła złotą spinkę w mały warkocz zdobiący jej tył głowy, komponujący się w burzy jej falowanych włosów. Dziewczyna pchnęła drzwi komnaty, będąc gotową do wyjścia na wieczerzę.

W sali zgromadzili się już wszyscy, jak zwykle to bywało czekali tylko na nią. Elēni poczuła na sobie wzrok wszystkich zebranych w tym jeden obcy, do którego nie zwykła przywyknąć. Należał on do Daemona Targaryena, jej wója z którym odkąd pamiętała dzieliły ją dobre relacje. Reszta rodziny, poza królem nie pałała do jego osoby sympatią jednak Elēni wraz z Daemonem znaleźli nieodgadnioną dla reszty nić porozumienia. Niegdyś, kiedy to częściej przebywał w Królewskiej Przystani odnosiła wrażenie jakoby traktował ją nieco jak swoją córkę. Uczył ją wielu rzeczy, które miały by jej przydać się w dorosłości. Z uśmiechem wspominała ich wspólne lekcje samoobrony, odbywające się poza wiedzą jej matki, królowej Alicent, która z pewnością byłaby temu przeciwna by taka dama jak ona dobywała miecza czy sztyletu.

Zasiadła naprzeciw niego, zajmując miejsce tuż obok swojego starszego brata Aegona. Ten nim dziewczyna zdążyła jeszcze posadzić tyłek na siedzeniu nalał do jej kufla, cierpkiego wina. Koło Daemona zasiadał Aemond, który również od początku jej przybycia bacznie ją obserwował.

- Zdrowie siostro! Musimy jakoś rozruszać tą stypę.- Buchnął jej prosto w twarz swym alkoholowym odorem. Mimo iż pokiwała głową z dezaprobatą to mu nie odmówiła, pochłaniając na raz zawartość kufla.

Aegon mimo, iż był wybitnie irytujący i nierozważny Elēni przywykła jakoś go znosić. Razem często wymykali się poza mury zamku, on w celu zabawiania się z kobietami, ona zaś w miejsca gdzie swobodnie mogła oddać się muzyce lokalnych grajków. Czuła się wtedy niezwykle wolna i nieraz nierozsądnie wręcz zazdrościła tym ubogim ludziom, że był to dla nich chleb powszedni a dla niej zakazany owoc.

Gwar rozmów przerwał załamujący się głos schorowanego króla, który niezgrabnie podniósł się o swych własnych nogach.

- Jeśli pozwolicie kochani, moja droga córka Elēni posiada niezwykły dar tańca.- Zaczął uśmiechając się od ucha do ucha. Po czym przeniósł wzrok wprost na dziewczynę.- Może zechciałabyś w tym radosnym dniu podzielić się z nami swymi umiejętnościami córko?

Królowa Alicent posłała piorunujące spojrzenie swemu mężowi. On jednak w przeciwieństwie do niej nie był przeciwnikiem zamiłowania swej córki, nie widział w tym nic sprośnego.

Dziewczyna sprawnym ruchem zabrała jak zwykle pełny kielich należący do Aegona i upiła z niego kilka zachłannych łyków. Ten w odpowiedzi jedynie posłał jej niezadowolone spojrzenie, skomląc coś niezrozumiałego pod nosem.

- Jeśli taka twoja wola ojcze, nie śmiem odmówić.

Zagubione dusze- Aemond TargaryenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz