🐡Pecikszon 🐡

62 5 54
                                    

Ogólnie nie zabardzo podoba mi się ten rozdział, ale może wam się bardziej spodoba, po prostu nie miałam pomysłu co jeszcze wcisnąć żeby było ciekawe

Zapraszam do czytania moi super giga slay szisz czytelnicy

--------------------------------------------------

Poszliśmy z Giyuu do schroniska żeby wziąść mu coś na urodzinki, było mi bardzo przykro patrzeć na te wszystkie zwierzątką które nie mają domu

Na początku Giyuu patrzył na psy, podchodził do każdego i je głaskał
-Ten jest uroczy, matrz jakie ma piękne oczka

-Jest piękny, najchętniej wziąłbym każdego, a pójdziemy na kotki ?

-Tak tak już idziemy

Klatki kotów wyglądaly inaczej, były wieksze a w we jednej mogło być około dziesięciu kotków

Od razu po wejściu podszedł do Giyuu bardzo mały kotek i zaczą wchodzić mu na spodnie

-Chce tego

Podeszła do nas pani która oprowadzała po klatkach

-Ona jest jeszcze za mała, tutaj jest jej mama i trójka rodzeństwa. Jeszcze nie załatwiliśmy jej szczepień

-A jakbym wziął wszystkie z mamą ?

-Giyuu ale to Maine coon, wiesz jakie te koty magą być duże

-Moglby pan je wziąść wszystkie ale mama potrzebuje specjalnego jedzenia, potrzeba mieć dużo rzeczy żeby zapewnić tym kotkom dobry dom

-Ja wszystko kupię, co potrzeba ?

Giyuu jest jakiś odklejony, pani powiedziała co trzeba dla kotków a chłopak powiedział że za godzinę przyjedzie znowu

Siedzieliśmy w aucie jadąc do sklepu zoologicznego

-Co cię pojebało ?

-Spokojnie, kupię im wszystko czego potrzebuje

-Ale wiesz ile to będzie kosztowało

-Spokojnie mam pieniądze, kupimy drapaki i to jedzenie co nam pani powiedziała, kupimy kuwety.
No i u mnie bedą miały leprze życie, tam by jeszcze długo posiedziały a u mnie będzie im lepiej

-Jakie z ciebie dziecko

-Dobra, ja chcę kotka

Dosłownie kupiliśmy wszystko co można było, Giyuu nawet kupił jakieś jebane edukacyjne zabawki żeby jego kotki się edukowały,  od razu po tym pojechaliśmy do tego schroniska a Giyuu jechał tak szybko że złapałam się tego gówna co wisi nad łbem

Jak wyszliśmy z auta chłopak wręcz pobiegł w stronę pani która nam miała dać kotki, dostaliśmy je już w transporterach więc Giyuu nie potrzebnie kupił. Musieliśmy jeszcze załatwić kilka spraw i mogliśmy jechać do domu, przez całą drogę musiałam trzymać transportery na kolana bo ich nowy właściciel bał się że się wypierdolą z tyłu

-A moge zaprosić Mitsuri żeby zobaczyła kotki ?

-Oczywiście kochanie że możesz,  a zaraz wysiadamy

Dojechaliśmy do domu chłopaka, on zaczą wypakowywać rzeczy z bagażnika a mi kazał zanieść kotki do domu

Przed drzwiami stała jakaś paczka więc wzięłam ją do domu i położyłam na stole, otworzyłam transportery z kotami aby mogły sobie obczaić nowy teren. Po chwili już wszystko było wypakowane z auta teraz tylko trzeba było złożyć drapaki i inne gówna, przed tym chłopak wyłożył mate na szczowiny kuwetę oraz miski z jedzeniem i wodą

Kwiat Wisterii *Shinogiyuu*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz