Rozdział 16: Konfrontacja

1 1 0
                                    

Właśnie wtedy, gdy trójka przyjaciół zaczęła badać komnatę, mroczna sylwetka wyłoniła się z cienia przy wejściu. Był to wysoki, smukły mężczyzna w czarnym płaszczu z kapturem zasłaniającym twarz. Jego ruchy były powolne, kontrolowane, jakby doskonale wiedział, że ich obecność była przewidziana. Całe pomieszczenie wydawało się wypełnione lodowatym chłodem, jakby jego pojawienie się wyssało wszelkie ciepło z otoczenia.

Rachel poczuła, jak prąd grozy przeszywa jej ciało. Jej serce zaczęło bić szybciej, a adrenalina rozprzestrzeniła się po jej ciele, napinając każdy mięsień. Zimny pot wystąpił na jej skórę, ale mimo to starała się zachować spokój. Zawsze wiedziała, że poszukiwanie Księgi Przeznaczenia będzie obarczone ryzykiem, ale teraz to ryzyko miało twarz – tajemniczą i złowrogą.

– To się tu kończy – przemówił mężczyzna, a jego głos odbił się echem w przestrzeni. Brzmiał jak coś, co pochodziło z głębokich, nieznanych czeluści. Głos ten zdawał się mieć w sobie więcej mroku niż sama noc. – Księga należy do mnie.

Jego słowa były jak ostrze wbite w powietrze, a napięcie rosło z każdą chwilą. Rachel spojrzała na Leo i Sophię. Ich twarze wyrażały podobny strach, choć każdy z nich był gotów stawić czoła zagrożeniu. Leo, stojąc na czele grupy, postąpił krok do przodu, przyjmując obronną postawę.

– Nie pozwolimy ci jej zdobyć – powiedział Leo, jego głos brzmiał zdecydowanie, choć można było wyczuć lekką nutę niepokoju. Wiedział, że mężczyzna nie zjawił się tu przypadkiem, a jego moc była równie starożytna, co Księga, której poszukiwali.

Mężczyzna w płaszczu uniósł głowę, a kaptur odsłonił częściowo jego twarz. Z jego ust wypłynął szyderczy uśmiech, który zdawał się kpić z Leo i jego towarzyszy. Jego oczy, świecące zimnym, niemal martwym blaskiem, przeniknęły Leo na wskroś.

– Wy, naiwni – powiedział z pogardą, jego głos zmienił się w coś przypominającego syk. – Księga jest kluczem do nieograniczonej mocy. Nie macie pojęcia, jakie dary trzymacie w swoich rękach. Jesteście jedynie małymi przeszkodami na drodze do mojego celu.

Jego dłoń zanurzyła się w fałdach płaszcza, a po chwili wyciągnął starożytną broń, na której lśniły te same symbole, co na ścianach komnaty i Księdze. Miecz, który dzierżył, zdawał się emanować złowrogą mocą, a jego ostrze iskrzyło delikatnym światłem, jakby żyło własnym życiem.

Rachel poczuła, jak nogi drżą, ale jednocześnie, wewnętrzna siła w niej zaczęła się budzić. Z każdym uderzeniem serca czuła, że medalion, który trzymała, tętnił energią Księgi. Jej myśli przeniknęła jedna, jasna prawda: Księga nie była tylko starożytnym artefaktem – to była siła, żywa moc, której nie sposób było kontrolować. Teraz zrozumiała, że jest z nią połączona na głębszym poziomie, na który nie była wcześniej gotowa.

Leo nie czekał dłużej. Wiedział, że jedynym sposobem na zatrzymanie tego mężczyzny była walka. Rzucił się na przeciwnika, a ich ciosy rozbrzmiały echem w komnacie. Broń mężczyzny błyszczała w półmroku, uderzając w miecz Leo z siłą, jakiej nie spodziewał się nawet najbardziej wyszkolony wojownik.

Sophia, stojąca z tyłu, obserwowała to wszystko z napięciem. Szukała sposobu, by pomóc, ale wiedziała, że ta walka wykracza poza jej zrozumienie. Rachel, wpatrzona w starcie Leo i nieznajomego, czuła, jak moc Księgi pulsuje coraz silniej. Musiała działać. Z każdym kolejnym uderzeniem ciosów między Leo a mężczyzną, coraz mocniej odczuwała, że ta siła wzywa ją do działania.

Gdy mężczyzna uniósł miecz, aby zadać Leo ostateczny cios, Rachel podniosła rękę, trzymając mocno medalion. Nagle poczuła, jak przez jej ciało przepływa energia, o której nigdy wcześniej nie śniła. Jasne światło wytrysnęło z jej dłoni, rozbłyskując w całej komnacie. Było tak jaskrawe, że na chwilę oślepiło wszystkich w pomieszczeniu. Światło z Księgi przeniknęło mężczyznę, zamrażając jego ruchy. Jego ciało drżało, a twarz wykrzywił grymas bólu i przerażenia.

– Nie możesz zrozumieć tej mocy – powiedziała Rachel, jej głos brzmiał teraz z nową, nieznaną jej pewnością siebie. Energia Księgi przepływała przez nią, sprawiając, że czuła się jednością z tą pradawną siłą. – To nie ty decydujesz o jej losie.

Mężczyzna starał się uwolnić, jego oczy wyrażały przerażenie. Moc, którą Rachel uwolniła, była czymś, czego nie mógł przewidzieć ani kontrolować. Światło otaczało go, a każdy ruch stawał się coraz bardziej bolesny. W końcu, widząc, że jego walka jest przegrana, zaczął się cofać. Jego ciało zniknęło w cieniu, a światło, które pochodziło z Księgi, powoli przygasło.

Kiedy mężczyzna zniknął, komnata znów stała się cicha. Echo ich oddechów było jedynym dźwiękiem, jaki teraz towarzyszył im w półmroku. Leo stał nieruchomo, zaskoczony tym, co się wydarzyło. Sophia wciąż patrzyła na Rachel, jakby zobaczyła ją po raz pierwszy w innym świetle.

Rachel, czując, jak moc w niej cichnie, opuściła rękę, a medalion przestał świecić. Była wyczerpana, ale jednocześnie pełna siły, której nigdy wcześniej nie znała. Jej połączenie z Księgą było teraz głębsze niż kiedykolwiek.

Leo zbliżył się do niej, patrząc na nią z mieszanką podziwu i troski.

– Co to było? – zapytał cicho.

Rachel spojrzała na niego, a potem na Księgę, która wciąż leżała na ołtarzu, nieruchoma, ale pełna tajemnic. – To była moc Księgi – odpowiedziała. – Ale ona nie należy do nikogo. To siła, której nie można posiąść, ani kontrolować. Możemy ją jedynie chronić.

Sophia podeszła do nich, jej twarz była pełna zaskoczenia, ale i zrozumienia.

– Musimy ją ukryć – powiedziała Rachel, a jej głos był pełen pewności. – Tam, gdzie nikt jej nie odnajdzie.

Źródło Przeznaczenia (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz