Chapter 7

69 5 0
                                    

Luke przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i szepnął mi na ucho
— Spokojnie, przyzwyczaisz się do tych spojrzeń— odsunął się z uśmiechem patrząc nadal mi w oczy. Domyśliłam się, że chodziło mu tylko i wyłącznie o to, żebym nie miała żadnych nie przyjemności a tej szkole. Mój przyjaciel odprowadził mnie do szafki z numerem, który dostałam na maila razem z wszystkimi innymi potrzebnymi mi informacjami. Wpisałam kod do szafki i włożyłam do niej mój plecak wcześniej wyjmując z niego książki potrzebne mi na następną lekcję. Liam poszedł pokazać Alexowi boisko do kosza, na którym dziś będzie miał eliminacje do drużyny. W naszej starej szkole nie było drużyny koszykarskiej, ponieważ było za mało chętnych, a Alex odkąd pamiętam marzył żeby grać zawodowo w kosza, i mimo że wie, że te marzenie raczej się nie spełni to kocha to robić.
— Gdzie masz pierwszą lekcję? — zapytał Luke, gdy zamknęłam szafkę.
— Sala czterdzieści dwa— powiedziałam patrząc na plan lekcji, który trzymałam w dłoni. Luke odprowadził mnie pod moją sale, która znajdowała się na czwartym, ostatnim piętrze.
— Ja muszę lecieć młoda bo mam na dole, ale w razie co to pisz do mnie z każdym problem a przylecę do ciebie mała— powiedział i mrugnął okiem.
Luke odszedł, a ja poczułam się jak małe dziecko, które mama zaprowadziła po raz pierwszy do szkoły i je tam zostawiła. Jak mrówka pośrodku dżungli. Chwilę później zadzwonił pierwszy dzwonek i wszyscy powoli wchodzili do klas. Usiadłam w ostatniej ławce, która jako jedyna była pusta i starałam się nie wrzucać w oczy. Dziwnie mi było z myślą, że wszyscy już się znali i to ja byłam tą nową. Wszyscy skanowali mnie wzrokiem, a gdy ja spojrzałam w ich stronę to odwracali wzrok. Pierwsza lekcja minęła mi bardzo niekomfortowo, gdyż przez większość czasu słyszałam rozmowy innych na mój temat. Jedni uważali, że ja i Luke jesteśmy razem i przeniosłam się tu dla niego, inni uważali, że jestem ich kuzynką, a jeszcze inni mówili, że jestem ich siostrą, która była na nauczaniu domowym. Te plotki sprawiły, że już tak się nie stresowałam i wyluzowałam trochę, bo kto mógłby pomyśleć, że ja i Luke jesteśmy razem? Albo jeszcze lepiej, że jesteśmy w jakimkolwiek stopniu spokrewnieni.
— Hejka, ty jesteś Léa tak? — podeszła do mnie wysoka brunetka, która chodziła ze mną na biologię— Jestem Mia, nie przejmuj się tymi plotkami— posłała mi uśmiech— Skąd się przeniosłaś?
— Wcześniej mieszkałam w Seattle— powiedziałam i zaczęłam iść w stronę mojej szafki, a Mia za mną. Przez cały czas była bardzo miła. Reszta lekcji mijała bardzo szybko, nim się obejrzałam była już przerwa obiadowa, czyli coś na co czekałam od rana. Po klasę przyszedł po mnie Luke z Luisem i Alexem i innymi chłopakami z drużyny i całą grupą poszliśmy na stołówkę. Dowiedziałam się, że drużyna koszykarska ma swój, największy stolik, i na szczęście znalazło się przy nim miejsce i dla mnie i Alexa, więc nie musieliśmy się martwić o to, że nie będziemy mieli gdzie usiąść.
— Ja zapłacę— powiedział Luke, który stał obok mnie w kolejce po jedzenie. Podał banknot pani i zaczął prowadzić mnie w stronę ich stolika. Usiadłam między Lukiem a Alexem i zaczęłam jeść sałatkę, którą kupiłam.
— Już sobie nową dziwkę znalazłeś Luke? — usłyszałam damski głos za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam wysoką brązowowłosą mulatkę. Była ubrana w białą bluzkę i jasnoróżową spódniczkę w kratę, miała przesadnie mocny makijaż, który tylko zakrywał jej urodę— Pewnie tego nie wiesz, ale ja i Luke jeszcze kilka tygodni temu całowaliśmy się na imprezie— powiedziała z wrednym uśmiechem. Luke mi o niej opowiadał, wiedziałam, że jest nienormalna ale nie wiedziałam, że aż tak. Widziałam jak Alex i Luis się zdenerwowali, a Luke już wstawał, ale ja zrobiłam to szybciej ciągnąc go za ramię w dół, żeby usiadł.
— Jedyną dziwką tutaj jesteś ty kochana, więc zamknij ten swój wytapetowany ryj i nie niszcz nam powietrza, bo aż unosi się tu zapach kurestwa i desperacji— dziękowałam w duchu Rosie, która w Seattle nauczyła mnie bronienia się w takich sytuacjach, kiedyś miałam ją od tego, ale teraz musiałam radzić sobie sama w tej dżungli.
Dziewczyna tylko fuknęła pod nosem i wraz ze swoimi koleżankami wyszła ze stołówki, a ja usiadłam na swoje miejsce jak gdyby nigdy nic i wróciłam do jedzenia sałatki. Chłopaki patrzyli się na mnie jakbym miała co najmniej nos klauna, przez co przerwałam jedzenie i również na nich spojrzałam.
— Mam coś na twarzy czy jak? — zapytałam i napisałam się wody. Chłopaki zamrugali kilka razy i wrócili do jedzenia.
— Od kiedy ty się laska taka cięta zrobiłaś? — zapytał Luis, a Luke patrzył tępym wzrokiem w stół.
— Przecież byłam miła— wzruszyłam ramionami i spakowałam wodę do plecaka— umówiłam się z Mią jeszcze więc lecę— powiedziałam i wstałam żegnając się z bratem i chłopakami. Mia okazała się bardzo miłą i pomocną osobą, mieliśmy się spotkać przy wyjściu ze stołówki i tak właśnie było. Poszliśmy usiąść sobie na trybuny, bo tak było najmniej osób, by móc na spokojnie porozmawiać.
— Że co jej powiedziałaś? Laska wiesz, że teraz nie będziesz miała życia? — powiedziała z szeroko otwartymi oczami.
— Przesadzasz, takim jak ona trzeba pokazać ich miejsce. A ja nie zamierzam pozwalać, żeby ktoś taki mnie wyzywał— powiedziałam i wyjęłam telefon, na którym była wiadomość od Luka.
Luke: Przepraszam cię za nią
Luke: Jak coś to po lekcjach ja i Luis mamy trening a Alex eliminację
Ja: Nie przepraszaj to nie twoja wina
Ja: To mam czekać na was czy jak?
Luke: Nie
Luke: Liam po ciebie przyjedzie
Luke: wiem że to nie będzie przyjemna jazda, ale mama by nas zabiła jakbyś miała wracać sama
Gorzej być nie mogło. Na moje nieszczęście reszta lekcji minęła mi bardzo szybko i nim się zorientowałam zabrzmiał ostatni dzwonek a ja wyszłam przed szkołę i czekałam aż na parkingu pojawi się auto Liama, które pojawiło się kilka minut później.
— Jak było w szkole? — zapytał jak gdyby nigdy nic— Léa kurwa, pogadaj w końcu ze mną— powiedział wkurzony i zatrzymał auto na jakimś poboczu i zamknął drzwi— Musimy w końcu pogadać o tym co się stało. Nie możesz do końca życia udawać, że nie istnieje. Nie oczekuje od ciebie nie wiadomo ile. Chce tylko żebyś mnie wysłuchała.
— Domyślam się, że jak cię nie posłucham to nie wyjdę stąd— przewróciłam oczami i spojrzałam na niego— Jak już musisz to mów— powiedziałam i spojrzałam mu głęboko w oczy. Były tak samo ładne i głębokie jak rok temu, gdy patrzyłam w nie na diabelskim młynie.
— Wiem, że cię w chuj skrzywdziłem, ale od początku nie o to mi chodziło. Byłem wtedy po zerwaniu z Melanią i wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale musisz mi uwierzyć, że nie chciałem. Wiem, że za ostro cię wtedy potraktowałem i będę tego do końca życia żałował, ale czasu już nie zmienię. Nie będę teraz szukał jakiś wymówek po mam nadzieję, że mi chociaż trochę wybaczysz i będziemy mogli wrócić do tego co było kiedyś— urwał patrząc mi prosto w oczy. Nie wiedziałam co mam powiedzieć, z jednej strony chciałam mu wybaczyć, a natomiast z drugiej strony bardzo mnie zranił. W aucie panowała niezręczna. Obydwoje wpatrywaliśmy się w siebie w milczeniu i byliśmy pochłonięci myślami. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić chłopak bez słowa zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Nie wiedziałam co mam zrobić. Jeszcze kilka lat temu marzyłam o takiej sytuacji, a teraz nie potrafiłam się nawet ruszyć. Chłopak, gdy poczuł, że nie oddaje jego pocałunku to odsunął się ode mnie i odwrócił wzrok. Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę, dopóki on pierwszy się nie odezwał.
— Nie wiem czemu to zrobiłem, zapomnimy o tym— powiedział patrząc przed siebie, odpalił silnik i ruszył. W domu byliśmy pięć minut później, a ja bez słowa wyszłam z auta i poszłam do siebie. Musiałam to sobie wszystko przemyśleć. Dawniej dałabym się pokroić, żeby ten człowiek chociaż na chwilę spojrzał na mnie w ten sposób, a dziś on całuje mnie jak gdyby nigdy nic, wiedząc że jestem na niego wściekła za to co mi zrobił. Ale czy tak naprawdę byłam? Pomału zaczęło do mnie dochodzić, że nie. Nigdy nie byłam. Próbowałam sobie wmówić, że tak właśnie było, a przez cały ten czas cierpiałam przez to co zrobił. Może i było to tylko zwykłe gówniarskie zauroczenie, ale to w tym wszystkim było najgorsze. Przez tyle lat wyobrażałam sobie, że w końcu się to stanie i spojrzy na mnie jak na potencjalną dziewczynę, a nie młodszą siostrę. A gdy tak żyłam w tej idealnej bańce modląc się żeby tak się stało ona pękła, a razem z nią moje marzenia i serce. Nie byłam na niego zła za to co zrobił, było mi najzwyczajniej w świecie przykro.
Ja: Przyjdziesz?
Wysłałam wiadomość do Liama, a on jakby na to czekał, kilka sekund później zapukał do moich drzwi i wszedł.
— Jeszcze raz cię przepraszam za to wszystko— powiedział i usiadł na przeciwko mnie na fotelu.
— Chyba muszę w końcu pogadać o tym co się wydarzyło wtedy. Trzymam to w sobie od roku i już mnie to męczy— westchnęłam głośno i upadłam na ramiona do tyłu by trochę wyluzować. W końcu to Liam, nie mam się czym stresować to tylko rozmowa— Nie mam ci za złe, za to co się wydarzyło wtedy, rozumiem cię, tak właściwie to nigdy nie byłam na ciebie za to zła, po prostu bardzo cierpiałam wtedy i próbowałam sobie wmówić, że jestem wściekła na ciebie za to co zrobiłeś. Ale tak właściwie nie zrobiłeś nic złego, dałeś mi tylko do zrozumienia, że nie jesteś mną zainteresowany. Rozumiem cię, nie mam siły, ciągle cię unikać, i milczeć, gdy jesteś w pobliżu. W końcu, przez tyle lat byłeś moim przyjacielem, i mimo, że ja przez długi czas miałam cię za kogoś więcej to tęsknię za naszą przyjaźnią. Tak zraniły mnie twoje słowa, a bardziej myśl, że muszę w końcu przestać, zostawić te marzenia i dać ci spokojnie żyć. Przez tyle czasu łudziłam się, że w końcu nadejdzie ten dzień i będziemy razem. Teraz już wiem, że los ma na nas inny plan, kogoś innego połączy z nami— odetchnęłam z ulgą, że w końcu wymusiłam to wszystko z siebie i cała złość wyparowała, a zastąpiła ją ulga. Liam, chyba przez chwilę analizował moje słowa, bo w dalszym ciągu wpatrywał się we mnie.
— Masz rację młoda, czyli dobrze zrozumiałem, że mi wybaczyłaś? — zapytał, na co ja skinęłam głową— Kurwa, dziękuje— powiedział z ulgą i przesiadł się obok mnie i przyciągnął mnie do siebie a następnie przytulił. Tkwiliśmy chwilę w tej pozycji, aż w końcu chłopak się odsunął. Chwilę później Liam musiał wyjść, więc miałam czas, żeby odpocząć po szkole. Cieszyłam się, że pogodziłam się z Liamem i mogliśmy żyć tak jak wcześniej. Był naprawdę ważną dla mnie osobą i mimo, że już nie byłam w nim zakochana to go kochałam i chcąc nie chcąc był częścią mojego życia.

Broken PromiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz