Rozdział 2

13 1 4
                                    


Zanim się zorientowałam z dziury wyskoczył puszysty niedźwiadek ubrany w czerwoną kurtkę. Na głowę miał włożony beret w   tym samym odcieniu, pokryty zieloną kratką.

W ręce trzymał zegarek przypominający swoim kształtem mały dzbanuszek miodu. Niedźwiadek był, jakby zestresowany bo ciągle sprawdzał, która jest godzina.

Chciałam się go spytać czy coś się stało, ale on nie pozwalając mi wydobyć z siebie choćby jednego zdania chwycił mnie za rąbek sukienki i pociągnął w głąb czarnej dziury. Tajne przejście jakim była zamknęło się za nami z hukiem.

Po upływie kilku minut, które wydawały mi się całą wiecznością. Zdyszani, wreszcie dotarliśmy do celu naszej podróży.

Zastanawiałam się gdzie jestem, z ciekawością obejrzałam miejsce, w którym się znajdowaliśmy.

Tuż obok  siebie ujrzałam mały stolik, przykryty kolorową serwetką. Leżała  na nim  karteczka ze złotym napisem.

Powoli  Przeczytałam jej treść, która głosiła:

„Witaj podróżniczko, znajdujesz się właśnie w Królestwie światła i ciemności, gdzie będziesz uczyć się w naszej szkole „Akademii Sztuk Magicznych” dla istot  ludzkich i mistycznych.

Zostałaś  wybrana na  uczennicę, dzięki zdaniu,  naszego podchwytliwego egzaminu.

Życzymy Ci powodzenia profesorowie A.S.M.”

Byłam bardzo zdziwiona tą informacją, przecież takie rzeczy nie dzieją się na prawdę, a ja nie byłam żadną Hermioną Granger.

Wiodłam nudne i nieciekawe życie przeciętnej nastolatki.

  Nieco później dowiedziałam się o co chodziło, z przyjęciem do tej tajemniczej szkoły. To owoce, które dana osoba zerwie i zje, pozwalają określić czy nadaje się ona do tej oto szkoły, czy też nie.

Kiedy ich skosztujesz,  nieświadomie przechodzisz  test. Mi się udało, jak widać okazałam się godną zaufania i uwagi ziemską istotą.

Historia magicznego owocuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz